Z listów do redakcji.
Szanowne Panie! Postanowiłam napisać ten list, ponieważ 3 lata temu sama doświadczyłam tego, co przeżyła każda kobieta wal¬cząca z rakiem piersi. To co mnie spotkało było ciężkim przeżyciem, ale zdołałam pokonać negatywne emocje i teraz prowadzę spokojne życie.
Gdy usłyszałam, że mam raka piersi doznałam szoku. Przestałam cokolwiek odczuwać. Słuchałam, ale nie słyszałam, co do mnie mówi lekarz. Nie mogłam nawet płakać. Wydawało mi się, że umieram. W moim pojęciu rak był równoznaczny ze śmiercią. Targały mną sprzeczne uczucia. Z jednej strony bardzo się bałam, a z drugiej - byłam wściekła, że spotkało to właśnie mnie. Co gorsze - musiałam zrezygnować z aktywnego trybu życia, który do tej pory prowadziłam. Postanowiłam jednak, że zrobię wszystko co okaże się konieczne. Poddałam się mastektomii. Chciałam być silna, ale z upływem czasu, gdy zaczęłam dostrzegać zmiany w swoim wyglądzie, ta¬kie jak: utrata włosów, brak piersi - atrybutu kobiecości, prawda wydała się jeszcze bardziej okrutna. Myślałam „jestem bezwartościowa".
W moim życiu nastąpił jednak przełom i postano¬wiłam walczyć z chorobą. Musiałam skupić swoje myśli na czymś pozytywnym. Były to sprawy duchowe. Już przed chorobą byłam czytelniczką najstarszej Księgi świata, czyli Pisma Świętego. Teraz w tych trudnych chwilach nabrała ona dla mnie nowego wymiaru. Cenię sobie możliwość jej codziennego rozważania, a szczególnej otuchy dodaje mi czytanie Księgi Psalmów.
To również w niej przeczytałam, między innymi w II liście do Koryntian, rozdziale 1, wersetach 3i4o „Bogu wszelkiej pociechy, który nas pociesza w każdym ucisku."
Kobiety chore na raka piersi, często przez dłuższy czas pozostają w niepewności i ja też do nich należałam, toteż niełatwo było mi koncentrowanie się na licznych cudownych darach Boga, do których zaliczam: rodzinę, przyjaciół, piękną muzykę, możliwość obserwowania otaczającego mnie świata przyrody.
Również zastanawianie się nad celem życia, po¬maga mi zebrać siły do walki z ogarniającą mnie nieraz depresją.
A dzięki modlitwom płynącym z głębi serca zyskuję ukojenie i spokój umysłu.
Wszystkie te czynniki powodują, że żywię głębokie przekonanie iż wszystkie obietnice Boże już wkrótce się spełnią. Nasz Stwórca obiecuje na kartach Biblii, że „nie będzie już bólu, łez, chorób i śmierci" i wszyscy ludzie będą mogli wieść szczęśliwe i satysfakcjonujące życie pod rządami Królestwa Bożego (Księga Objawienia rozdział21. wersety 3,4 i 5).
Drogie Panie. Mam nadzieję, że mój list okaże się dla Was pokrzepieniem. Myślę, że rady w nim zawarte będą praktyczną pomocą w walce z ogarniającym Was nieraz uczuciem zniechęcenia.
Życzę Paniom wszystkiego dobrego. Starajcie się zachowywać optymizm i cieszcie się każdą chwilą życia. Gdyby któraś z Pań chciała się ze mną skontaktować, podaję adres:
Z wyrazami szacunku
Bogusława Wielachowska - Olsztyn