Nasza Doktor Ewa...
Kiedy byłam dzieckiem, na malutkim czarno-białym ekranie oglądałam film pod tytułem „Doktor Ewa”. O wielkim człowieku: lekarce, mądrej kobiecie, bezinteresownie niosącej pomoc.
Dziś, po tylu latach, tamte kadry ożywają w mojej pamięci...
W piątek, 12 marca, zmarła dr Ewa Iwanowska, Ordynator Oddziału Rehabilitacji Szpitala Wojewódzkiego w Łomży; cichy, spokojny Człowiek, sam dotknięty cierpieniem (rakiem), który uczynił dla innych tak wiele. Inicjatorka Ośrodka Hipoterapii w Kisielnicy (konnej rehabilitacji dla dzieci z porażeniem mózgowym, dającej nadzieję na większą sprawność i lepsze przystosowanie do codziennego życia chorych dzieci), założycielka i pierwszy prezes Stowarzyszenia Kobiet z Problemem Onkologicznym. Dzięki pracy w Stowarzyszeniu, rozpoczętej przez Ewę i kontynuowanej przez jej koleżanki, mówieniu głośno i bez wstydu o raku, który rozpoznany we wczesnym stadium może być całkowicie wyleczony, wiele kobiet może cieszyć się radością codziennego życia.
Nie sposób w kilku zdaniach opowiedzieć o wszystkich wspaniałych czynach dr Ewy, o wszystkich nawet nie wiem, bo Ona czyniła z potrzeby serca, a nie dla zysku i rozgłosu.
Każda śmierć, w każdym czasie, jeśli dotyka naszych bliskich, przychodzi za wcześnie. Ta na pewno za wcześnie. Tyle spraw do załatwienia, przekazania, tyle planów... Tyle siły, którą nas zarażała do życia w cierpieniu i chorobie, tyle uśmiechu, którym mimo choroby obdarowywała wszystkich codziennie...
Ewo, będziemy kontynuować rozpoczęte przez Ciebie dzieła, choć bez Ciebie nie będzie tak samo. Zostaniesz na zawsze w pamięci naszej i pamięci wielu pacjentów.
Będziemy do Ciebie tęsknić, Doktor Ewo.
Wanda Wałkuska
Dziś, po tylu latach, tamte kadry ożywają w mojej pamięci...
W piątek, 12 marca, zmarła dr Ewa Iwanowska, Ordynator Oddziału Rehabilitacji Szpitala Wojewódzkiego w Łomży; cichy, spokojny Człowiek, sam dotknięty cierpieniem (rakiem), który uczynił dla innych tak wiele. Inicjatorka Ośrodka Hipoterapii w Kisielnicy (konnej rehabilitacji dla dzieci z porażeniem mózgowym, dającej nadzieję na większą sprawność i lepsze przystosowanie do codziennego życia chorych dzieci), założycielka i pierwszy prezes Stowarzyszenia Kobiet z Problemem Onkologicznym. Dzięki pracy w Stowarzyszeniu, rozpoczętej przez Ewę i kontynuowanej przez jej koleżanki, mówieniu głośno i bez wstydu o raku, który rozpoznany we wczesnym stadium może być całkowicie wyleczony, wiele kobiet może cieszyć się radością codziennego życia.
Nie sposób w kilku zdaniach opowiedzieć o wszystkich wspaniałych czynach dr Ewy, o wszystkich nawet nie wiem, bo Ona czyniła z potrzeby serca, a nie dla zysku i rozgłosu.
Każda śmierć, w każdym czasie, jeśli dotyka naszych bliskich, przychodzi za wcześnie. Ta na pewno za wcześnie. Tyle spraw do załatwienia, przekazania, tyle planów... Tyle siły, którą nas zarażała do życia w cierpieniu i chorobie, tyle uśmiechu, którym mimo choroby obdarowywała wszystkich codziennie...
Ewo, będziemy kontynuować rozpoczęte przez Ciebie dzieła, choć bez Ciebie nie będzie tak samo. Zostaniesz na zawsze w pamięci naszej i pamięci wielu pacjentów.
Będziemy do Ciebie tęsknić, Doktor Ewo.
Wanda Wałkuska