Lata 90 – te
Lata 90 – te był to dobry czas dla ruchu Amazonek Polsce. Idea przeniesiona USA przez dr Krystynę Mikę Centrum Onkologii Warszawie "rozkwitała" całym kraju.
Bo czy nie był to dobry pomysł? Skoro ani służba zdrowia ani regionalne władze nie mogą nam pomóc - pomóżmy sobie same. Zresztą ani lekarz, ani, choćby
najbardziej życzliwy urzędnik, ani nawet członkowie rodziny nie mogli pełni zro
zumieć, co to znaczy zachorować na raka. To chyba mogła tylko inna kobieta, któ
rej dotknęła choroba nowotworowa. tak trudnej sytuacji wzajemna pomoc wspar
cie przynosiły najwięcej dobrego - dawały nadzieję.
1993 roku Ewa Iwanowska przebywała na leczeniu Centrum Onkologii
Warszawie. To, co robiły tam Amazonki zainteresowało ją bardzo jej się spodobało. Postanowiła przenieść pomysł do Łomży. Zorganizowała pierwsze spotka
nie kobiet, zachęcała, pytała, dzwoniła.
Dzięki jej staraniom 16 października 1993 roku Sądzie Wojewódzkim Łomży
zostało zarejestrowane Stowarzyszenie Kobiet Problemem Onkologicznym. tak
to się zaczęło. Stowarzyszenie rozrastało się dzięki pomocy lekarzy onkologów.
Coraz to nowe pomysły przychodziły koleżankom do głowy: trudno dostać się na
rehabilitację [ wszystkie po operacji miały problemy ręką] - zorganizujmy własną;
za mało mówi się chorobach nowotworowych [chorych coraz więcej] - wydajmy
biuletyn, książkę, zorganizujmy spotkanie ze specjalistami, konferencję naukowe;
brakuje środków na nowy sprzęt - zacznijmy organizować zbiórki, imprezy
charytatywne itd., itd.
Prowadzenie działalności nie było wtedy nie jest dzisiaj łatwe. Cieszy nas
życzliwe nastawienie władz naszego miasta regionu, kierownictwa szpitala, ludzi
dobrej woli, których nie brakuje wśród nas. Oczywiście, nie brakuje biurokracji.
Zdobycie statusu "organizacji pożytku publicznego" nałożyło na Stowarzyszenie nowe obowiązki wobec urzędów, ministerstw (coś za coś - korzystacie możliwości zbierania 1 % podatku dochodowego - pokażcie na co wydajecie te pieniądze; składajcie co roku szczegółowe sprawozdania merytoryczne finansowe) .
Ale Stowarzyszenie działa, rozwija się, pomaga innym, mówi głośno chorobach
nowotworowych, profilaktyce. Po prostu staramy się robić coś dobrego, zostawić
po sobie taki znak życzliwości, dobrego słowa, wsparcia, pomocy. Jeśli dzięki nam
jakaś kobieta, która dowiedziała się swojej chorobie poczuła się lepiej - choćby
tylko psychicznie - to już dużo. Przecież nasze samopoczucie zdrowie fizyczne
mają na siebie niezaprzeczalny wpływ. Jeśli zachęciłyśmy kobiety do systematycznych badań - to jeszcze lepiej. najbardziej cieszy bycie razem, wspólne spotkania,
modlitwa, uścisk ręki, odwiedziny szpitalu, wspólny śmiech zabawa - mimo trudności. Ciągle ta choroba "ma na nas oko" - ale my się nie dajemy.
Przy okazji tak miłego jubileuszu jeszcze raz dziękujemy wszystkim za
wspieranie naszej działalności, za pomoc dobre słowo. Będziemy nadal starać się
jak najlepiej realizować nasze zadania, Wy - trzymajcie za nas kciuki.! bądźcie nami!
Barbara Porwoł