20 lat i co dalej … ?
Piękna rocznica. Stowarzyszenie Kobiet z Problemem Onkologicznym działa 20 lat. Przez ten czas rozwijałyśmy swoją działalność, planowałyśmy i organizowałyśmy różne akcje. Nasze członkinie uczestniczyły w ogólnopolskich spotkaniach, konferencjach, zawodach. Prowadziły szkolenia, organizowały spotkania, koncerty, wydawały publikacje.
Raz było łatwiej, raz trudniej, najtrudniej wtedy, gdy traciłyśmy nasze koleżanki. Niestety, u nas to się zdarza. i nic na to nie można poradzić. Przyjąć z żalem i z pokorą w sercu.
Ale mimo tych trudności udało się nam utrzymać piękne cele i ideały: Służyć pomocą, dawać zrozumienie, wsparcie potrzebującym, ciepłą, przyjazną dłoń, słowo pociechy i otuchy w trudnym momencie zetknięcia się z rakiem. Wierzę głęboko, że się nam to udało.
A co teraz? Ja powiedziałabym krótko – jak to kiedyś śpiewał pan Wojciech Młynarski ( też w ciężkich czasach) - Róbmy swoje. Skoro nasza działalność dalej jest potrzebna, skoro chorych na nowotwory nie brakuje, a wręcz przeciwnie - to kontynuujmy dalej to, co dobre, co pomaga ludziom ( i chorym, i zdrowym). Wiele razy powtarzałam i powtarzam: nikt tak nie zrozumie chorego jak ten, kto sam przeszedł chorobę.
W naszym kraju, w naszym regionie nadal trudno jest nie tylko, gdy spotkasz się z nowotworem. Oczywiście - pierwszy moment jest straszny - sama pamiętam. Ale trudno jest i później po prostu "chorować". Dostęp do specjalistów, do ośrodków onkologicznych, zwłaszcza tych dużych, dostęp do leków, do nowych terapii itd. itd. Któraś z koleżanek - śmiechem żartem- powiedziała kiedyś, że trzeba mieć zdrowie, aby się leczyć. I co ma powiedzieć w tej sytuacji kobieta chora na raka?
Nasze Stowarzyszenie stara się po prostu robić, co może, co się da. W związku z tym postaramy się dalej wydawać nasz Biuletyn Informacyjny. Po tylu latach ze zdumieniem stwierdzam, że jest to jedyne wydawnictwo problemach onkologicznych, które ukazy je się regularnie już tyle lat. Owszem, nasza służba zdrowia "rzuca"
czasem jakieś ulotki, ale są to akcje sporadyczne. W naszym Biuletynie będziemy nadal pisać trochę o nowościach z dziedziny onkologii, trochę o tym, co robimy, często
o profilaktyce, różnych akcjach, spotkaniach. 4 numery w ciągu roku, niedużo, ale systematycznie przez tyle lat.
Nadal będziemy prowadzić rehabilitację dla kobiet po amputacji piersi, które mają często problemy z obrzękiem ręki, bolesną opuchlizną, stanami zapalnymi. Każda z członkiń naszego Stowarzyszenia może przez 2 godziny w tygodniu korzystać ze specjalistycznych ćwiczeń, w razie potrzeby masaży ręki, nauki automasażu.
Będziemy też organizować Otwarty Dzień w Onkologii - raz w roku, jesienią, kobiety, które nigdy nie były u onkologa będą mogły skorzystać z wizyty u specjalisty i z badania profilaktycznego [USG piersi lub mammografia]. To wszystko bez skierowania, dokumentacji, opłat. Po prostu wejść z ulicy i usiąść przed drzwiami
gabinetu. I wejść po krótkim czasie oczekiwania.
Będziemy nadal prowadzić szkolenia w szkołach średnich dotyczące profilaktyki i nauki samobadania piersi. Będziemy organizować spotkania dla kobiet chorych onkologicznie, będą to spotkania comiesięczne, również uroczyste spotkania z okazji świąt, spotkania integracyjne w plenerze. W naszym biurze będą codzienne dyżury i każda zainteresowana osoba nadal będzie mogła do nas zajść, porozmawiać,
wypić kawę czy herbatę, otrzymać ciekawe wydawnictwa itp. Nadal będziemy odwiedzać chore w szpitalu, w domu rodzinnym, a jeśli trzeba to w hospicjum. Po prostu - będziemy trzymać się razem i pomagać sobie, ile tylko się da.
Mam nadzieję, że 20 - lecie będzie tylko etapem na dalszej drodze naszej działalności. Oczywiście, jest ona możliwa tylko dzięki pomocy życzliwych ludzi dobrych woli: władz naszego miasta, władz szpitala, służby zdrowia, naszych sponsorów i przyjaciół. Dziękujemy im z całego serca i mamy nadzieję, że dalej będą
z nami. Liczymy, że dalej będą nas wspierać i pomagać nam w naszych poczynaniach. Mamy nadzieję, że z Bożą pomocą [która zawsze jest nieodzowna] nasze Stowarzyszenie będzie dalej pomagać wszystkim, którzy tego potrzebują.
I robić, coś dobrego. A każdy taki dobry krok, dobry znak jest dla nas wielką radością.
Barbara Porwoł