Okruchy szczęścia
Zaabsorbowani codziennym życiem nie zastanawiamy się nad istotą szczęścia.
Czło¬wiek odczuwa szczęście, gdy otacza go miłość, przyjaźń, gdy ma możliwość ciekawego życia, gGdy przychodzi choroba, inne czynniki nie są istotne, człowiek traci energię i radość życia. Nagle zmienia się jego świat, jakby chmury zakryty blask słońca. Straszna diagnoza, przekazana przez onkologa staje się udręką tak wielką, że często załamana czekasz tylko na śmierć. Wielu ludzi upada całkowicie pod ciężarem choroby, zamykają się oni we wła¬snym świecie, izolują od otoczenia, stają się niezdolni do radości.
Czy dla nas - ludzi dotkniętych chorobą nowotworową - szczęście, radość są osią¬galne?
Uważam, że dopóki żyjemy dy otacza go wystarczający dostatek, a przede
wszystkim, gdy jest zdrowy.
nie możemy pozwolić, by choroba i niesprawność ze¬pchnęły nas na margines życia. Jeśli się zastanowimy, to okaże się, że mamy tak wiele momentów, przynoszących nam radość i zadowolenie. Jest to np. podjęta wreszcie decyzja, aby udać się na badania lekarskie; ulga, gdy usłyszymy, że jest szansa na wyleczenie, ze jeszcze nie jest za późno na ratunek. Nowotwór zostaje usunięty i odczuwamy satysfakcją z przetrwania operacji, gdy każdy dzień przynosi poprawę zdrowia i sprawności.
Jakże to wielka ulga i radość, gdy wracamy ze szpitala do domu, rodziny i przyjaciół. Tego uczucia nie zrozumie ten, kto nie miał operacji, a co dopiero wycięcia guza nowo¬tworowego.
Dla mnie wielkim świętem było zakończenie kilkumiesięcznej chemioterapii. Mimo że po niej zaskoczona byłam natychmiastowym rozpoczęciem radioterapii, to na wspomnie¬nie wszystkich trudnych etapów, które już przeszłam, byłam z siebie dumna. Podziwiam własną odwagę, której zawdzięczam przetrwanie leczenia i odzyskanie wiary w przeżycie.
Wiadomo, że choroba nowotworowa zostawia w nas trwale ślady, ale gdy przeżyje się tyle cierpień i stresów, trzeba nauczyć się odczuwania drobnych radości, które przecież i nam się zdarzają. Nauczyć się cieszyć życiem w każdej chwili, nie zważając na przeciwności losu. Mimo tkwiących w nas pozostałości choroby i nieustającego kontrolowania trzeba zrywać się na nogi i iść dalej - smakować życie.
Cieszymy się więc każdą porą roku, słońcem i deszczem, mrozem i wichurą - pozwól¬my się porwać cudowi natury.
To sztuka być szczęśliwym mimo wszystko. Każdego dnia poczucie osobistego szcz꬜cia, odnaleźć dla siebie w każdym zdarzeniu coś korzystnego, cieszyć się tym, co mamy i co przynosi nam los za pośrednictwem bliskich nam, kochających osób. Życzliwych ludzi, którzy nie pozwalają nam zasklepić się w cierpieniu, szukają sposobów pomocy i wsparcia. Przyszłość każdego człowieka jest jedną wielką niewiadomą. Ale w chwili obecnej życie jest w nas i przed nami, trzeba więc z niego korzystać i czuć każdy przeżyty moment. Doce¬niajmy to, że trwamy, że nie poddajemy się, ady tyle nie tylko dorosłych, ale i dzieci nie miało tego szczęścia i przedwcześnie zmogła ich choroba. Każdemu, kogo dopadła choroba nowotworowa powiem, że jest bohaterem w walce z rakiem, rycerzem niepoddającym się do końca.
To nieprawda, że nie masz się z czego cieszyć. Ciesz się z nowego drobiazgu w domu, kwiatka na stole, widoku za oknem, że wstajesz, chodzisz, gdy innym nie jest to dane. Sprawiaj sobie drobne przyjemności, aby uśmiech często gościł na twej twarzy, a wtedy lżej będzie także twoim bliskim.