Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 22 listopada 2024 napisz DONOS@

Nie jesteśmy maszynami c.d.

Bezkarny pomysł na oszustwo Barnaba nadal prowadzi działalność gospodarczą, ale z leczenia energią przerzucił się na nacieranie naftą. Jak to nie wypali, pozostało jeszcze namawianie do głodówek, w wyniku których rak umrze. Też będzie inkasował 500 zł, choć koszty będą mniejsze. Po śmierci Marcina Barnabie nikt nie postawił żadnych zarzutów. Gdy mężczyzna zmarł, dokładnie analizowano tylko poczynania lekarzy.

-To jest nienormalne, że uprawianie medycyny naturalnej można zapisać jako działalność gospodarczą. Przecież to nie jest handel obwoźny - komentuje Dariusz Stenzel, prawnik z Rady ds. Medycyny Niekonwencjonalnej, działającej przy Ministerstwie Zdrowia. Trwają prace nad dostosowaniem naszego prawa do unijnego. Medycyna niekonwencjonalna nie jest w nim zakazana, ale ściśle uregulowana i kontrolowana. Na razie kwitną kursy rzemieślnicze. Po uzyskaniu dyplomu można zapisać się do jednego z licznych stowarzyszeń. Chcą one eliminować fałszywych uzdrowicieli. Tylko w Poznaniu działa około 300 bioenergoterapeutów, ale tylko kilkudziesięciu zgłosiło się do Stowarzyszenia Terapii Naturalnej. Pozostali nie
należą nigdzie - można podejrzewać, że wolą nie weryfikować swoich umiejętności,
co jest warunkiem przyjęcia do stowarzyszenia.
W 1999 r. do rejestru zawodów wpisano: bioenergoterapeuta. Jednak do zadań tej specjalności nie należy leczenie raka (a to daje największe zarobki), a „uszczelnianie i wzmacnianie osłony energetycznej organizmu". - Ci, którzy tylko tym się zajmują, mogą mieć pozytywny wpływ - twierdzą lekarze. I dodają, że zabiegi mogą poprawić samopoczucie. Jednak ta subiektywna poprawa nie powinna wprowadzać w błąd. Przy poważnej chorobie, a więc i nowotworze, nie wolno rezygnować z leczenia konwencjonalnego!
Jednak pojawia się pytanie - dlaczego Marcin, Joanna i Maria słyszeli tak wiele historii o uzdrowieniu? Otóż większość tych relacji jest najzwyczajniej zmyślona przez oszustów. Jednak rzeczywiście zdarzają się sytuacje, gdy nowotwór z medycznie niewytłumaczalnych przyczyn się cofa. Ale zamiast o cudownym uzdrowieniu lekarze mówią o spontanicznym. Wysuwane sq w takich sytuacjach trzy hipotezy. Jedna odwołuje się do systemu odpornościowego, druga do genetyki molekularnej, trzecia - podkreśla znaczenie takich czynników, jak osobowość i nastrój jednostki.

Okrągły stół onkologów i „naturalnych"

Profesor Zbigniew Wronkowski, warszawski onkolog, ponad 10 lat temu stworzył biała księgę.
Miał tam być zapisany każdy przypadek, już nawet nie wyleczenia, ale zahamowania rozwoju choroby przez bioenergoterapeutę. Pomysł zrodził się w czasie obrad okrągłego stołu lekarzy konwencjonalnych i niekonwencjonalnych. Początek lat 90. pełen był takich nieudanych prób połączenia obu dziedzin. Istniał nawet międzyresortowy zespół, który miał pogodzić oba obozy. - Pamiętam, że obie strony prezentowały same sukcesy - wspomina prof. Wronkowski. - Ale my mieliśmy 30 tys. udokumentowanych przypadków wyleczenia, nasi rozmówcy żadnego. Bardzo często ci niby uzdrowieni przez cudotwórców po prostu nie mieli raka. Postawiono im złą diagnozę. Typowy przykład: mężczyzna z nowotworem kości po kuracji u bioenergoterapeuty wraca do zdrowia. Od kilku lat jest w świetnej formie.
- Jednak analiza dokumentacji lekarskiej wykazała, że postawiono tylko wstępną,
nie ostateczną diagnozę - tłumaczy prof. Zbigniew Wronkowski. - A   objawy nowotworowe może dawać także stan zapalny.
Oto kobieta, która po wizytach u uzdrowiciela została wyleczona z nowotworu piersi. Tymczasem lekarze nie wykonali nawet mommografii. - Około 60% kobiet ma jakieś zmiany
w piersiach - tłumaczy prof. Wronkowski. - Nie każdy guzek jest nowotworem.
Medycyna naturalna kwitnie w sprzyjającej sytuacji. Reformowanie reformy zdrowia, drogie leki, kłopoty z dostaniem się do specjalisty, wreszcie lekarz na państwowej posadzie, nie ukrywający zniecierpliwienia - to wszystko powoduje, że 70 tys. bioenergoterapeutów ma co robić. W gabinecie medycyny naturalnej pacjent witany jest jak szczególny gość - poświęca się mu czas i dobre słowo. To, czego nawet w aptekarskiej dawce brakuje lekarzom rodzinnym.
Proponowane zioła czy krople mają często atest Państwowego Zakładu Higieny, co czyni wizytę droższą, ale i ją uwiarygodnia. Tyle że zakład stwierdził np. że zioło
pomaga w zaparciach, a nie przy raku jelita grubego. Przemysław Mrozikiewicz, dyrektor poznańskiego Instytutu Roślin, mówi o fenomenie popularności ziół „na raka". - Mongolia, Chiny, Syberia - wylicza. - Stamtąd pochodzą zioła używane przez „naturalnych". Żeby je zarejestrować jako leki, trzeba przeprowadzić rygorystyczne badania. Nie ma na to pieniędzy. No to producent wypuszcza je na rynek jako suplement diety albo zaleca sprowadzanie z zagranicy, a pacjent myśli, że wystarczy je przyrządzić, by wyzdrowieć. Nic bardziej mylącego. I dlatego trzeba informować, tłumaczyć, przestrzegać.
[ Imiona i nazwiska bohaterów oraz uzdrawiaczy zostały zmienione ].
Opis kliniczny przypadków i wypowiedzi specjalisty pochodzą z książki „Rak - postęp
i bariery" prof. Marka Pawlickiego, kierownika Kliniki Chemioterapii Centrum Onkologii w Krakowie].

Bioenergoterapeuta - zawód z przyszłością?

W Polsce z medycyny naturalnej żyje ok.70 tys. osób, z czego 50 tys. zarejestrowało się w najróżniejszych stowarzyszeniach, a 20 tys. działa samotnie lub „z doskoku". Dla porównania - lekarzy mamy ok. 150 tys. Rządowy Zespół ds. Prognozowania Popytu na Pracę orzekł, że bioenergoterapeuta jest jednym z zawodów, który do 2010 r. będzie się cieszył największym popytem na rynku pracy. Wśród „pracowników medycyny naturalnej" jest takie samo rozwarstwienie, jak w całym społeczeństwie. Sąi potentaci, i wyrobnicy. W stolicy obowiązuje cennik, w mniejszym mieście można się potargować.
Płacą podatki, więc czemu mamy się nimi interesować? - to komentarz w izbie skarbowej.

OPÓŹNIENIE NA ŻYCZENIE

Co piąty chory, już po uzyskaniu skierowania do Instytutu Onkologii, zwraca się o poradę do uzdrowicieli. Dane te wydają się być wyraźnie zawężone, gdyż na podstawie informacji uzyskanych w poprzednich okresach w trakcie leczenia szpitalnego i nawiązywania osobistego kontaktu lekarza z pacjentem ujawniono, że kontakt z uzdrowicielem podejmuje aż 49% chorych. Proszą o poradę lub leki w trakcie leczenia onkologicznego.
W klinice chemioterapii krakowskiego Centrum Onkologii przeprowadzono ankietę wśród 125 kobiet. Pytano, dlaczego tak późno zgłosiły się do specjalisty? Spośród chorych, u których opóźnienie wynosiło powyżej jednego roku (od zauważenia guza do leczenia specjalistycznego) u prawie 20% badanych diagnostyka oraz leczenie niespecjalistyczne było prowadzone przez okres od dwóch miesięcy do ponad roku przez lekarzy niespecjalistów. Ponad 27% chorych korzystało z leczenia niekonwencjonalnego średnio aż przez 3 miesiące. Pozytywny wpływ leczenia niekonwencjonalnego na przebieg choroby stwierdziło 8 chorych, którzy korzyść z leczenia niekonwencjonalnego wiązali z poprawą samopoczucia. Pozostali obserwowali pogorszenie lub brak poprawy. Nie stwierdzono wpływu miejsca zamieszkania oraz poziomu wykształcenia i światopoglądu chorych na wielkość opóźnienia.

Wprowadzenie chorego w błąd jest przestępstwem


Młodszy inspektor Alicja Hytrek, rzecznik prasowy komendanta głównego policji: Źródłem wiedzy dla chorego powinien być przede wszystkim lekarz, a stosowane środki i metody powinny być legalne, bezpieczne i skuteczne. Środki kupowane od oszustów nie spełniają tych warunków. Chory może nie tylko stracić pieniądze, ale przede wszystkim zdrowie.
Każda osoba, która wprowadzi w błąd chorego co do skuteczności leczenia i pobierze zo to pieniądze, popełnia przestępstwo oszustwa. Jeśli podejrzewamy, że nas oszukano, należy zgłosić to policji lub prokuraturze, bez względu na wysokość strat. Jeśli dodatkowo proponowane przez oszustwa „lekarstwa" spowodowały pogorszenie zdrowia, to może on odpowiadać także za narażenie na niebezpieczeństwo lub uszczerbek na zdrowiu. Postępowania takie są jednak często długotrwałe i skomplikowane, wymagają np. wielu ekspertyz i opinii biegłych. Dlatego policja proponuje dużą ostrożność i rozwagę w dobieraniu metod i sposobów leczenia.

Iwona Konarska
Raport: Nowotwory, nr 01/2006


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę