WIELKI PRZYJACIEL AMAZONEK
Dalszy ciąg prezentacji naszych Przyjaciół rozpoczynam cytatem wyszukanym przez naszą niezapomnianą przewodniczącą Anię Dąbrowską: "Człowiek znaczy tyle, ile może dać drugiemu człowiekowi. Człowiek jest wielkim nie przez to co, nie przez to kim jest, ale przez to, czym dzieli się z innymi." Jan Paweł II
Osobą, którą dziś pragnę przedstawić jest pani Dorota Karwowska - szefowa Hotelu "Zbyszko"
w Nowogrodzie. Jest ona związana z Amazonkami prawie od chwili powstania Stowarzyszenia. Chcąc opisać Jej zaangażowanie w działalność naszej organizacji, można by zapisać wiele stron biuletynu.
Dorotka Karwowska od kilku lat, po śmierci swego męża, wychowuje dwie wspaniałe córki: Kasię
i Izę. Bardzo troszczy się o rodzinę oraz pomaga innym ludziom będącym w potrzebie. Jako samotna matka boryka się z wieloma troskami, kłopotami. Mimo to znajduje czas dla innych, między innymi dla nas - Amazonek. Uczestniczy we wszystkich uroczystościach, we mszach świętych odprawianych w intencji kobiet borykających się z chorobą nowotworową, jak i w intencji tych koleżanek, które już odeszły do wieczności. Zawsze uśmiechnięta, elegancka i niosąca ciepło płynące z głębi serca.
Pamiętam ostatnie spotkanie wigilijne w Stowarzyszeniu. Powiedziałaś mi, Dorotko: "Jadę prosto z podróży, z Białegostoku, jestem zmęczona, ale jestem". Byłaś smutna, bo była to pierwsza Wigilia po śmierci Ani Dąbrowskiej. Dorotko, to, co powiedziałaś na Wigilii, to był okazany nam znak, że jesteś z nami i chcesz, aby program, który zapoczątkowała Ania, był dalej kontynuowany. Dziękujemy Ci! Zaliczamy Cię do osób "pozytywnych - mimo wszystko". Pani Dorota Karwowska - prawdziwy przyjaciel Amazonek - wszystko, co robi, robi z potrzeby serca. Bardzo dobrze wspominamy nasze spotkania, szkolenia, prelekcje, ogniska organizowane w Hotelu "Zbyszko". Przygarniasz nas w swoje gościnne progi i dbasz o nasze potrzeby - zawsze na najwyższym poziomie. Dlatego dni tam spędzone, pamiętamy bardzo długo. Z utęsknieniem czekamy następnego roku, aby znów miło spędzić czas w Nowogrodzie.
Doskonale wiemy i zdajemy sobie sprawę, jak wiele Ci zawdzięczamy i cieszymy się, że tak dbasz o Amazonki, o wszystkie borykające się z chorobą. Każde spotkanie, które odbywa się u Ciebie wspierasz nie tylko finansowo, ale i poprzez swoją obecność i często zadajesz pytanie: Co wam jeszcze potrzeba?
Nie mogę pominąć sprawy najważniejszej i najcenniejszej dla nas sprawy, a jest to bezmiar miłości, jaką okazałaś odchodzącej z tego świata z powodu choroby kochanej Ani Dąbrowskiej. Nie zważając na zmęczenie, czuwałaś przy Jej szpitalnym łóżku w każdej wolnej chwili, całe noce modląc się o cud uzdrowienia dla chorej Ani. Po tym, ile dla niej zrobiłaś, na pewno Ania spogląda skądś z góry i wyprasza u Boga łaski dla Ciebie i Twojej rodziny. Tak wiele uczyniłaś dla naszej koleżanki, otoczyłaś serdeczną i czułą opieką jej rodzinę w tych jakże ciężkich chwilach. Bardzo, bardzo Ci dziękujemy! Chociaż Ania odeszła do życia, gdzie nie ma już łez, bólu, Ty, Dorotko, zostałaś taka sama: miła, dobra, otwierająca serce i dłonie na potrzeby innych.
Dobrze, nawet "od podszewki" znasz nasze Stowarzyszenie i zdajesz sobie sprawę, że aby mogło dalej istnieć i działać, muszą być środki finansowe potrzebne do realizacji naszych programów
i przedsięwzięć. W tej sytuacji nie trzeba było długo czekać na ruch z Twojej strony. Wspólnie z
Wandzią Wałkuską i innymi przyjaciółmi naszego Stowarzyszenia podjęłaś się kontynuowania tradycji i zorganizowania po raz kolejny balu charytatywnego, w tym roku nazwanego: Karnawałowym Balem Przyjaciół Amazonek. Miałam przyjemność być jedną z jego uczestniczek. Jak sama, w krótkiej rozmowie ze mną, powiedziałaś: "Był to najwspanialszy bal od 7 lat." I rzeczywiście, napracowałaś się wspólnie z innymi, aby był właśnie najlepszy. Zadbałyście o wszystko w najdrobniejszych szczegółach.
Pieniądze, które wpłynęły z Balu Przyjaciół Amazonek, pomogą nam dalej działać, nieść pomoc innym pod hasłem: "Pokonać los". Bez Ciebie, Dorotko, Wandzi, jej męża, Krysi i innych wspaniałych ludzi, o których jeszcze napiszemy, nie miałybyśmy środków finansowych i pomimo najszczerszych chęci nie byłybyśmy w stanie realizować programu zapoczątkowanego przez nasze wspaniałe koleżanki: Ewę Iwanowską i Anię Dąbrowską.
Gdyby potrzebny był model serca do transplantacji, na pewno poleciłabym wzorować się na sercu Dorotki Karwowskiej - Wspaniałej Przyjaciółki Amazonek. Dorotko! Za pragnienie niesienia pomocy nam: balansującym na cienkiej linii życia, żyjącym w strachu i niepewności, "bomba" nowotworu znów może się uaktywnić, za to, że tacy ludzie jak Ty, sprawiasz, że nasze życie jest lżejsze i piękniejsze oraz za to, że sprawiasz, że strach zamienia się w śmiech, pragniemy Ci zadedykować kilka wersów z wiersza poetki Emily Dickinson:
" Jeśli zaleczę choć jedno serce,
nie będę żyła na próżno,
jeśli choć jednej pomogę rozterce,
jednej ranie ulgą posłużę,
jeśli jednego małego ptaka
z powrotem do gniazda włożę –
nie będę żyła na próżno".
Teresa Chludzińska