Przygody polarnika z Łomży w Arktyce i Antarktyce
Mateusz Hil z Łomży wybrał się w ciągu dekady 5 razy na wyprawy polarne za koło podbiegunowe północne i dotarł na Przylądek Północny i Spitsbergen. Łomżyniak 2 razy należał do załogi Polskiej Stacji Antarktycznej, zbudowanej na Wyspie Króla Jerzego w pobliżu Antarktydy, czyli na drugim krańcu Ziemi. Fascynacja wyprawami w zimne rejony świata zrodziła się po tym, jak zainteresował się losami swojego dziadka na zesłaniu do Rosji (od 10 lutego 1940 r. do 1946 r.). Pragnął zobaczyć na własne oczy, gdzie przeżył wojnę dziadek, a to spowodowało, że sam przeżył przygody polarne.
Mateusz Hil to dzisiaj 37-latek, który urodził się w Łomży, gdzie ukończył Szkołę Podstawową nr 7 przy ulicy Adama Mickiewicza i I LO imienia Tadeusza Kościuszki przy ul. Feliksa Bernatowicza. Został magistrem inżynierem budownictwa po studiach w SGGW w Warszawie. Pracował, m.in. w wydziale inwestycji Gminy Łomża i jako inżynier budowy w Gdańsku. Interesowała go też praca w terenie i uczestniczył w badaniach ornitologicznych, jednak od dawna próbował dostać się do stacji polarnej.
Północna stacja Polskiej Akademii Nauk znajduje się przy fiordzie Hornsund na południu wyspy Spitsbergen, gdzie naukowcy z Polski prowadzą badania od 1956 r., natomiast południowa zlokalizowana jest w obrębie Półwyspu Antarktycznego, wyglądającego jak koniuszek Antarktydy. Stacja Arctowskiego podaje, że prowadzi badania z zakresu: oceanografii, geologii, geomorfologii, glacjologii, meteorologii, sejsmologii, biologii i ekologii. Nieprzerwanie prowadzi też monitoringi: ekologiczny, glacjologiczny, hydrologiczny, meteorologiczny i ekologiczny. W latach 70. ogromne poruszenie wywołała możliwość połowów masy ryb i kryla, więc stacja pomogła również rybakom.
Autem, pieszo, rowerem i jachtem
Wyprawy polarne Pana Mateusza odbywały się zazwyczaj latem albo wczesną jesienią i trwały po 2-3 tygodnie. Łomżyniak po raz pierwszy wyruszył na północny szlak w 2015 r. samochodem marki Łada w stronę Archangielska i Murmańska w Rosji. Druga wyprawa wiodła na Nordkapp: z Łomży dojechał autem do Tallinna, stolicy Estonii, skąd promem popłynął do Helsinek, stolicy Finlandii, a stamtąd rowerem dotarł na Przylądek Północny, czyli Nordkapp. Norweski Spitsbergen, największą wyspę archipelagu Svalbard, poznał z kolegą podczas trekkingu – wędrówki w trudnym, górzystym terenie na ok. 60-kilometrowej trasie pomiędzy Longyerbyen a Barentsburgiem.
Czwarta wyprawa miała charakter całkowicie odmienny, ponieważ wypłynął jachtem z Tromso na Morzu Norweskim do Longyerbyen na Morzu Arktycznym. Piątą przygodę Pan Mateusz przeżywał, opływając jachtem północne wybrzeże Norwegii z fiordami od portu Tromso do Kirkenes, gdzie przybywają z całego świata turyści, aby podziwiać dzikie, surowe, krajobrazy skał wyrastających z wody i zorze polarne.
Spełnienie marzenia o pracy w stacji
Od pierwszej wyprawy polubił zdobywać bezkresne przestrzenie. W porównaniu z zurbanizowaną i ciasno zagospodarowaną rolniczo Polską, są dużo bardziej naturalne, bo przez wiele kilometrów nie spotyka się siedzib ludzkich. Sprawdzał na trasie wytrzymałość organizmu, kondycję, cierpliwość i odporność na wysiłek. Dwa razy był pracownikiem Polskiej Stacji Antarktycznej imienia Henryka Arctowskiego, w archipelagu Szetlandów Południowych, niedaleko Antarktydy, a 14 tysięcy km od Polski. Latem jest tam około 0-5 stopni C, zimą około minus 20 st. Za pierwszym razem pracował przez rok od lata do lata w 2020 i 2021 r. jako obserwator hydrologiczny: mierzył przepływ wody w strumieniach, wypływających z lodowców, oraz ilość rumowiska rzecznego (kamiennego). Za drugim razem był w stacji przez pół roku w 2024 r. jako pracownik budowy nowych budynków, bo stare z lat 70. się wysłużyły. Stawiał konstrukcje stalowe, na których zamontowano ściany z płyt warstwowych. Latem pracowało około 50 ludzi, w tym naukowcy, mechanik, elektryk, medyk, a połowę oddelegowano do modernizacji.
Prąd czerpią z agregatów na ropę i paneli fotowoltaicznych, a wodę z topniejących lodowców. Zaopatrzenie raz lub dwa razy w roku przywożą statki do Zatoki Admiralicji. Pracują mężczyźni i kobiety, łagodzące męskie charaktery. Na wyspie nie ma drzew i krzewów, tylko trwa, mchy i porosty, przez co latem jest dość zielono. Telefony komórkowe nie działają, używa się nadajników radiowych. Do łączności ze światem służy Internet. Główny budynek składa się z segmentów kontenerowych. Pokoje mają ok. 2 metrów na 2, 5 metra. Wspólna jest kuchnia, z kucharzem lub dyżurami, magazyn żywności, pokój dzienny / mesa jako kantyna i salon z telewizorem, łazienki, toalety. W innym budynku jest sala gimnastyczna, siłownia, bieżnia, rower stacjonarny. W pobliżu stoi latarnia morska, na której wisi kapliczka, pamiętająca polarnika Ryszarda Czajkowskiego (1933-2024), budowniczego stacji.
Często spotykanymi zwierzętami są: pingwiny, słonie morskie, foki – krabojady, uchatki antarktyczne, lamparty morskie, kilkanaście gatunków ptaków. Wiedzę o rejonach polarnych wzbogacają lektury książek podróżniczych i przygodowych, w tym publikacje i wywiady polarniczki Dagmary Bożek.
Menu załogi stacji stanowią dania, które można znaleźć na talerzach w polskich domach, lecz z powodów logistycznych, po kilku miesiącach, brakuje świeżych owoców i warzyw. Chleb mają mrożony lub pieką sami. Śmieci segregują: plastik, szkło, metal, a odpady biodegradowalne trafiają do spalarki. Zdarzają się potańcówki na zaproszenie stacji innych krajów. Z bazy na dysku stacji można pobierać na laptopy: filmy, e-booki, muzykę. A jeśli ma się szczęście, można poznać wybrankę serca. Łomżyniak Mateusz Hil poznał na Polskiej Stacji Antarktycznej w 2020 r. psycholożkę, pracującą tam jako szefowa kuchni. Wzięli w Łomży ślub we wrześniu 2024 r.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
-
Dariusz Rosiak w Łomży z raportem o stanie świata
-
Prawo dżungli Wojciecha Cejrowskiego
-
Mateusz z Łomży walczy o „Stypendium z Wyboru”
-
Pozdrowienia z Atlantyku
-
Po prostu reporter TVN Grzymkowski z Łomży
-
- Podróże
-
„Historia realna” i wielka geopolityka w Łomży
-
Afrykańskie wojaże w Salonie pod Gontem
-
Tubylec na wakacjach, czyli „1000 godzin w Indochinach”
-
Jadą rowerami od Alp przez Łomżę do Przylądka Północnego
-
Jędrek Lutostański wyruszył w podróż dookoła świata
-
Spotkanie „Salonu pod Gontem” pt. „Bali – raj mórz południowych”
-
Korespondent z Białego Domu przyjechał do Łomży
-
Nagroda dla Redaktora Dąbrowskiego za 30 lat w Radiu
-
„W Łomży nie ma teraz żadnej roboty”
-
Tajemnice Uły
-
Pan Tadeusz z Łomży ma taaaką kolekcję słoni
-
Klub łomżyńskich podróżników i obieżyświatów
-
Magiczna wyprawa do Indii
-
PodróżoVanie i życie w drodze
-
Babcia w podróży czyli Barbara Meder w Łomży
-
Pan Kret podróżuje - nie pali, nie pije i nie gotuje
-
„Planeta według Kreta” czyli nie tylko prognoza pogody
-
List Otwarty Mieszkańców Łomży do Wicepremiera Piotra Glińskiego
-
Gringo Cejrowski z yerba mate w palo santo
-
Marcin Kydryński wygrał z Robertem Lewandowskim
-
Emeryt z Łotwy Europę i cukrzycę pokonał na rowerze
-
„Wszystko jest możliwe” pandemiczna podróż Jędrka z Łomży dookoła świata
-
Z plecakiem po Ameryce Południowej
-
Autostopem przez świat
-
Cel „Mongolia” osiągnięty!
-
Dyliżans pocztowy w czwórkę koni na Starym Rynku
-
Dwa światy Wyspy Wielkanocnej
-
Rowerem przez Saharę i jeszcze dalej
-
Autostopem przez Kolumbię i Ekwador
-
Pieszo z Estonii do Portugalii przez Łomżę
-
"Dakar jest wyzwaniem" rozmowa z łomżyniakiem kierowcą serwisowym brązowego Kamila Wiśniewskiego
-
Dojechali rowerami na Przylądek Północny – Nordkapp!!!
-
Starszy wachtowy Zabielski z Pogorii powrócił do Łomży
-
226 słoni, słonic i słoniątek ma nowych pobratymców
-
Z dziewczynami na rowerze dookoła świata w niecałe 3 lata
-
Podróż do krainy przodków
-
Magia Indonezji w obiektywie
-
Rodzinna wyprawa dookoła świata
-
Pan Kleks Jana Brzechwy mieszkał pod Łomżą