Jadą rowerami od Alp przez Łomżę do Przylądka Północnego - ::4lomza.pl:: Regionalny Portal

W przedsionku supermarketu przy ul. Wojska Polskiego stanęły dwa rowery, zwracające od wejścia uwagę klientów: masywne, choć wyglądające lekko, o barwie szarozielonej, jak sprzęt wojskowy, z każdej strony opasane małymi sakwami i z przytroczonymi przedmiotami, potrzebnymi studentom podróżnikom w drodze. O dziwo, nie wyglądali na minikarawanę objuczonych wielbłądów. Rowery do pokonania 10 tysięcy kilometrów w tę i z powrotem do Francji to tzw. travel bike: są wytrzymałe i wygodnie się je prowadzi, pomimo obciążenia. Na trasie Jean i Lois jadą z prędkością od 20 do 25 km na godzinę, mniej więcej przez 8 godzin dziennie. Noclegi mają w namiocie, który rozstawiają na polach po drodze, i nie zamierzają – jak na razie – korzystać z możliwości spania w hotelach czy w domach u ludzi z miejscowości na trasie. Dwóch klientów z supermarketu zaproponowało nocleg podróżnikom na osiedlu w pobliżu za darmo, możliwość wykąpania się i śniadanie, jednak studenci grzecznie podziękowali. Wytłumaczyli, że czekają ich do Przylądka Północnego 3 tygodnie trasy na 3 000 km, a teraz jest odpowiedni czas na oswajanie organizmów z zimnem i niewygodami, których spodziewają się coraz więcej, im bliżej Bieguna Północnego. Wiosna się zbliża, lecz to nie zmienia faktu, że w nocy z czwartku na piątek nad Narwią panowała temperatura minus 3 stopnie Celsiusa.

Pozostawili komfort bezpiecznej beztroski
Dzielni młodzieńcy poznali się na Uniwersytecie w Lyonie, półmilionowym mieście na zachód od Alp. Studiowali razem historię i zaprzyjaźnili się. Wiosną rok temu Lois przypadkowo opowiedział Jeanowi o swoim dziadku. Traf chciał, że przyjaciel ma to samo imię co przodek Loisa - Jean Ferre (zmarł przed dwoma laty). Otóż dziadek Loisa 50 lat temu, także na rowerze, wybrał się z Francji z dwoma kolegami rówieśnikami i dwoma 14-letnimi uczniami na Przylądek Północny. Osiągnęli ten mityczny kraniec kontynentu na klifie, gdzie teraz prowadzi podziemny tunel, zaś dziadek wyczyn powtórzył dwukrotnie. Niezwykła historia rodzinna Loisa rozbudziła wyobraźnię Jeana. Zaświtała mu myśl, żeby spróbować podobnego wyczynu w hołdzie dziadkowi, a przy tym sprawdzić własne siły: swoją wytrzymałość na wysiłek fizyczny, odporność na zimno, zdolność opanowania psychiki po opuszczeniu strefy bezpiecznego, ciepłego, czystego i sytego komfortu w studenckiej beztrosce.

Bieg w półmaratonie i wejście na Mont Blanc
Lois i Jean z uśmiechem opowiadają o wyprawie, zajadając bułki z supermarketu. 3. marca 2023 r. zaczęli przygodę w symbolicznie historycznym miejscu – też w miasteczku Cornas, skąd pół wieku temu ruszyła ekipa dziadka. Lois ma 20 lat, jest spod znaku Strzelca, Jean niedawno świętował 21. urodziny pod znakiem Ryb. Przygotowania do ok. 10-tygodniowej jazdy z południowo-zachodniej Europy na północ kontynentu zaczęli przed rokiem. Najwięcej czasu rozmów zajęło opracowanie przebiegu trasy, logistyki, zasad finansowania oryginalnej wycieczki, w trakcie której przez 2 i pół miesiąca chcą odwiedzić 15 krajów. Wybrali drogi mniejsze, mniej ruchliwe w terenie, żeby poznać rozmaite krajobrazy witanych państw: Francja, Szwajcaria, Niemcy, Czechy, Polska, Litwa, Łotwa, Estonia – tu zrobią wyjątek, zsiądą z rowerów i przepłyną promem po Morzu Bałtyckim – Finlandia i Norwegia, a z powrotem: Szwecja, Dania, Niemcy, Holandia, Belgia, Francja.

Szczęśliwie, do tej pory nie odczuwają nadmiernego zmęczenia, znużenia, zniechęcenia, ani nie mają żadnych zranień czy kontuzji. Kondycja psychofizyczna odważnych młodzieńców jest dobra, również dzięki temu, że uprawiają aktywnie sport - raczej nie dla rekordów czy sławy, tylko dla dobrego samopoczucia i zdrowia. Lois Pasquier biega półmaratony po 21 km i nie jest słabeuszem, bo pokonuje dystans w półtorej godziny. Jean Rouaux również jest twardzielem - profesjonalnym wspinaczem na stromych skałach górskich jak realny Spiderman. Sympatyczny Jean jako 14-latek zdobył z rodzicami Mont Blanc, wysoki na 4810 m podniebny kraniec Europy. Podróżnicy oceniają zgodnie, że w podróży nie wyczuwali atmosfery wojny w Ukrainie, wywołanej 24. lutego 2022 najazdem Roskoi. Tylko w Niemczech słyszeli przeciągłe syreny alarmowe. W Polsce jadą bocznymi szlakami od Wrocławia i Warszawy do Wąsewa i Łomży.

Kiedy Czytelnicy 4lomza.pl zapoznają się z odważnymi młodymi Francuzami, dwójka przyjaciół zmierza rowerami na Suwalszczyznę ku granicy polsko-litewskiej...

Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146

Pokonał rowerem 1022 kilometry

Rowerzysta Koronkiewicz z wizytą u Matki Boskiej

Pokonał 1008 kilometrów przez 56 godzin bez snu

Pielgrzymka rowerowa do Augustowa

Fachowy serwis z Wrocławia dla rowerzystów z Łomży

Łomżynianki wyruszyły rowerami z Azerbejdżanu do Kazachstanu

Dyliżans pocztowy w czwórkę koni na Starym Rynku

Fakir doszedł do Łomży