„Historia realna” i wielka geopolityka w Łomży
Piotr Zychowicz i Jacek Bartosiak próbowali odpowiedzieć w Łomży na pytanie czy wojna w Ukrainie to pierwsza bitwa III wojny światowej. Poruszyli również wiele innych tematów, związanych z obecną sytuacją polityczną i strategiczną w Europie i na świecie. Z racji dużego zainteresowania spotkanie zostało przeniesione z Hali Kultury do sali Filharmonii Kameralnej, liczącej 404 miejsca. – Nie wszyscy się zmieścili dzisiaj w sali – mówił Piotr Zychowicz, dodając, że pozostało im tylko oglądanie transmisji spotkania w sieci; wolne miejsca jednak były, w niektórych rzędach nawet po kilka.
Wejściówki na spotkanie, zaplanowane początkowo w Hali Kultury, mieszczącej około 200 osób, rozeszły się bardzo szybko. Pomysł zorganizowania kolejnego w tym samym miejscu nie miał większego sensu; lepszym wyjściem okazało się przeniesienie go do większej sali łomżyńskiej orkiestry. Druga pula wejściówek rozeszła się w poniedziałek przez dwie godziny, a siedziba organizującej spotkanie Miejskiej Biblioteki Publicznej przeżyła prawdziwe oblężenie. Nie wszystkie miejsca na sali były jednak zajęte, co wywołało narzekania tych uczestników, dla których znajomych wejściówek zabrakło. – Po co bierze bilet ktoś, kto nie przychodzi i miejsce się marnuje? – podkreślał starszy mężczyzna, dodając, że sam ma znajomych, którzy nie załapali się na wejściówki, a chcieli być na spotkaniu. Dla takich osób jedynym wyjściem okazała się więc transmisja, nie obejmująca jednak drugiej części spotkania, to jest pytań od publiczności.
Publicysta i autor książek Piotr Zychowicz, między innymi wywołującej spore kontrowersje „Obłęd 44”, a do tego twórca popularnego kanału „Historia realna” oraz Jacek Bartosiak, założyciel think tanku „Strategy & Future” i również autor licznych publikacji, rozpoczęli spotkanie od spraw bieżących, to jest rozbicia przez ABW rosyjskiej siatki szpiegowskiej, działającej na liniach kolejowych w okolicach Rzeszowa, której głównym zadaniem było monitorowanie ruchu kolejowego w kierunku wschodnim i zbieranie informacji jakie dostawy, przede wszystkim sprzętu wojskowego, trafiają z Polski na Ukrainę. Jest to w tej wojnie kluczowe, ponieważ Jacek Bartosiak uważa, że wojska lądowe Federacji Rosyjskiej są już bardzo wyniszczone wojną konwencjonalną na froncie ukraińskim, kurczą się ich rezerwy i możliwości operacyjne – w wypadku wybuchu konfliktu wewnętrznego, na przykład czeczeńskiego, Rosja miałaby więc ogromny problem. Jednak mimo tego przejście do fazy nuklearnej wydaje mu się mało prawdopodobne, choćby z tego powodu, iż broń atomowa jest obecnie w przypadku Rosji bardziej straszakiem niż realnym zagrożeniem, choćby z racji tego, że jest przestarzała i w decydującym momencie może zawieść, albo wywołać straty po własnej stronie. Podkreślał też, że Polska jest zainteresowana zwycięstwem Ukrainy, o czym wiedzą już nawet nasi politycy, co wywołało na sali śmiech, dodając, że Zachód z jednej strony obawia się eskalacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, ale z drugiej Stany Zjednoczone zadeklarowały wolę obrony terytorium Ukrainy. Obawy Zachodu są jednak według Bartosiaka bezpodstawne – powinien doposażyć armię ukraińską, nawet jeśli Niemcy i Francja nie chcą znacznego osłabienia Rosji, a Stany Zjednoczone jej całkowitego rozpadu, ponieważ naruszyłoby to obecny układ sił na Wschodzie, co ma szczególne znaczenie w kontekście rosnącej pozycji Chin.
Padła też odpowiedź na pytanie czy Polska jest zagrożona ze strony Rosji, choćby tylko atakiem hybrydowym. Według Jacka Bartosiaka są trzy możliwości eskalacji obecnego konfliktu na froncie wschodnim. Pierwsza taka, że Ukraina po odniesieniu zwycięstwa zechce rozstrzygnąć zbrojnie losy Białorusi, nie mogąc zgodzić się na najbliższego sąsiada-agresora, sterowanego przez Rosję i będącego dla Ukrainy ciągłym zagrożeniem. Dla Polski również będą to istotne kwestie, związane z naszym bezpośrednim bezpieczeństwem na granicy wschodniej. Drugi wariant może wyglądać tak, że Rosja nie przegrywa, a minimalnie wygrywa, choćby na mocy jakiegoś porozumienia i dokonuje wtedy aneksji Białorusi, chcąc potwierdzić swe zwycięstwo wobec opinii publicznej i zabezpieczyć swoje interesy w tym regionie. Piotr Zychowicz podsumował to krótko, że dla Polski byłby to horror, co Jacek Bartosiak potwierdził. Trzeci scenariusz może być taki, że Zachód wymusi na Rosji i Ukrainie porozumienie pokojowe, które żadnej ze stron konfliktu niczego nie da, co zaowocuje chwilową przerwą, po czym walka rozgorzeje na nowo, przeradzając się w wielką wojnę systemową, trwającą nawet 20 lat. I tu Rosja, podobnie jak jeszcze w wiekach XVIII i XIX czy podczas II wojny światowej, miałaby sporo szanse na ostateczne zwycięstwo, mimo pierwszych porażek i niepowodzeń, ponieważ dysponuje większym potencjałem militarno-gospodarczym od Ukrainy.
Pojawiła się też próba odpowiedzi na pytanie co musiałoby się wydarzyć teraz w Ukrainie, by Polska nie tylko nie została wciągnięta w konflikt zbrojny, ale mogła cieszyć się pokojem przez kolejne 30-50 lat. Według Jacka Bartosiaka Ukraińcy musieliby stworzyć armię odwodową i przeprowadzić skuteczne uderzenie w kierunku na Krym i Mariupol, rozbijając główne siły rosyjskie na dwie części, północną i południową, co przy jednoczesnym ograniczeniu dostaw rosyjskich na Krym i stopniowym jego odbiciu, podobnie jak Donbasu, zakończy się klęską Rosji. Efektem tego będzie pokój, zawarty w granicach sprzed roku 2014, a nawet z ostatecznie rozstrzygniętą na korzyść Ukrainy kwestią krymską. Przy jednoczesnym unormowaniu sytuacji na Białorusi, naturalnie ciążącej w stronę Polski oraz wejściu Finlandii i Szwecji do NATO da to nowy świat z niepodległą Ukrainą i Białorusią. Piotr Zychowicz dostrzegł tu jednak problem podobny do sytuacji z roku 1918, kiedy to po I wojnie światowej pokonane i upokorzone Niemcy w krótkim czasie stały się zarzewiem kolejnego, jeszcze większego światowego konfliktu, a Rosja po porażce z Ukrainą i ograniczeniu strefy swych wpływów w tym regionie, mogłaby postąpić podobnie.
– Właśnie dlatego trzeba pokonać Rosję totalnie – argumentował Jacek Bartosiak, mając na myśli nie tylko wyeliminowanie jej wojsk lądowych, ale również to że musi zostać ona rozbita na części, bo inaczej będzie to tylko przerwa i konflikt rozgorzeje na nowo. Więcej: istnieje możliwość zbudowania równowagi politycznej w Europie bez Rosji, która zaczęła budować swą potęgę dopiero w okresie rozbiorów Polski i nic nie stoi na przeszkodzie, by powrócić do stanu rzeczy sprzed tego okresu, co przyniesie trwały pokój. I w tym aspekcie uwidacznia się misja Polski, która powinna tłumaczyć to Francji i Niemcom, a do tego musi dążyć do zmiany układu sił w regionie, co wiąże się z koniecznością zbrojeń.
Zachód jednak nie myśli w ten sposób, bo według Piotra Zychowicza zachodzi tu konflikt interesów, a tamtejszy przekaz jest czytelny: wystarczy pozbyć się Putina i uczynić Rosję państwem demokratycznym, bo jej rola zawsze była ważna, skoro najpierw neutralizowała Niemcy i Japonię, a teraz podobna sytuacja jest z Chinami,a już wielką panikę wywołuje na Zachodzie możliwość utraty kontroli nad rosyjskim arsenałem jądrowym, co przy rozpadzie Rosji byłoby możliwe. Jacek Bartosiak nie przywiązywał jednak do tego szczególnej wagi, podkreślając, że równowaga w Europie byłaby wtedy oparta na uniwersalnych wartościach, a broń atomowa to obecnie bardziej broń psychologiczna niż realne zagrożenie, co doskonale widać choćby na przykładzie Indii i Pakistanu, szachujących się nią wzajemnie. Do tego mocarstwo nuklearne może przegrać wojnę, co stało się przecież udziałem Stanów Zjednoczonych w Wietnamie; wojna rosyjsko-ukraińska jest bowiem wojną konwencjonalną, według Jacka Bartosiaka absolutnie na wyniszczenie: Ukraina straciła już około 80 tysięcy żołnierzy, Rosja około 135 tysięcy. Ma też coraz większe problemy ze sprzętem i wyposażeniem, ale jej potencjał jest jednak wciąż bardzo duży, w przeciwieństwie do Ukrainy, która ciągnie już resztkami sił, właściwie niczego już nie produkuje, a bez polskiego i zachodniego wsparcia nie byłoby już w stanie walczyć. Dlatego wszystko rozstrzygnie się teraz, wiosną lub latem, kiedy Ukraina będzie musiała podjąć bardziej zdecydowane kroki w celu odzyskania utraconych terytoriów i rozstrzygnięcia wojny. Jest to tym bardziej widoczne, że od lata ubiegłego roku wojna zmieniła swój charakter, toczą się na przykład krwawe walki pozycyjne o Bachmut. Co więcej ta ofensywa musi odbyć się teraz, ponieważ Jacek Bartosiak uważa, że już jesienią pojawią się ze strony Zachodu naciski na Ukrainę, wymuszające rozwiązania pokojowe.
Może być i tak, że obie strony przyjmą taką propozycję zawieszenia broni z ulgą, ponieważ Rosja obecnie jest również wyczerpana wojną, ale Ukrańcy są bardziej zdeterminowani, walcząc nie tylko o utracone tereny, ale również o niepodległość, a takie rozwiązanie byłoby bliskie patowej sytuacji, która stała się udziałem Korei Południowej i Północnej. Dlatego Jacek Bartosiak podkreślał, że nie spotkał się z żadną analizą, która przesądza wynik tej wojny; są możliwe różne scenariusze i każdy należy brać pod uwagę. Zauważał jednak, że państwo polskie powinno być sygnatariuszem takiego rozejmu, co leży w interesie nie tylko Polski, ale również Ukrainy. Otwarte pozostaje również pytanie czy wojna w Ukrainie to pierwsza bitwa III wojny światowej, początek starcia światowych mocarstw, Stanów Zjednoczonych i Rosji, które może zainicjować nawet drobny incydent, tak jak niedawne strącenie amerykańskiego drona.
Jacek Bartosiak wyjaśniał, że rzeczywiście jesteśmy najbliżej III wojny światowej od roku 1945, opisując obecną sytuację międzynarodową i wzajemne relacje na linii Rosja-Stany Zjednoczne-Chiny. Podkreślał też, że wybuch wojny na Pacyfiku będzie miał kolosalne znaczenie dla Europy, ponieważ jej skutki ekonomiczne będą dla nas katastrofalne w każdym aspekcie, a jej potencjalnym zwycięzcą mogą być Chiny, co całkowicie zmieni światowy układ sił. Kiedy taki konflikt wybuchnie nie wiadomo, zresztą spory co do początku innych wojen są również nieobce historykom: choćby z z punktu widzenia Polski II wojna światowa wybuchła 1 września 1939 roku, ale inne państwa zostały zaatakowane lub zaanektowane przez hitlerowską III Rzeszę wcześniej.
Po zakończeniu transmisji Piotr Zychowicz i Jacek Bartosiak odpowiadali na pytania uczestników, zaciekawionych na przykład tym, jak wojna na Pacyfiku zmieni zasady gospodarki światowej albo jaka jest cena pokoju między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.
Na koniec Piotr Zychowicz zapowiedział, że kolejne spotkanie w Łomży zamierza zorganizować latem na stadionie ŁKS-u, mieszczącym blisko 3500 tysiąca widzów, co wydaje się mało prawdopodobne, chociaż nie niemożliwe, skoro poprzednie odbyło się w kameralnej sali Radia Nadzieja, tak więc widać, że na przestrzeni lat jego zwolenników ciągle przybywa.
Wojciech Chamryk