Afrykańskie wojaże w Salonie pod Gontem
Podróżnik i myśliwy Igor Polański był gościem Salonu pod Gontem w Nowogrodzie. Było to pierwsze spotkanie w salonie po ponad 15-miesięcznej przerwie w jego działalności. Bohater wieczoru opowiedział zebranym o trwającej trzy tygodnie wyprawie do północnej Namibii, fascynującej przyrodzie tego kraju oraz o swych myśliwskich sukcesach. – To była moja czwarta wyprawa do Afryki – mówi Igor Polański. – Wcześniej mieszkaliśmy z żoną parę lat w północnej Afryce, z nią byłem też po raz pierwszy na polowaniu w Namibii, ale w zupełnie innej części tego kraju!
Salon pod Gontem w nowogrodzkim skansenie już od czterech lat gromadzi pasjonatów spragnionych wiedzy i chcących poszerzać swe horyzonty. Piątkowe spotkanie było 57. z kolei i wypełniła je ilustrowana zdjęciami barwna opowieść o świecie roślinnym, zwierzęcym oraz mieszkańcach i historii północnej Namibii.
– Geneza tego wyjazdu była prosta, bo mam odwieczne ciągoty do podróżowania na północ – mówi Igor Polański, mieszkający w Warszawie lekarz. – Tym razem wybraliśmy się do Afryki, do Namibii. Całą logistykę tej wyprawy opracował mój starszy syn – z wykształcenia prawnik, z zamiłowania podróżnik.
Wygląda na to, że obaj synowie towarzyszący Igorowi Polańskiemu w wyprawie, odziedziczyli podróżniczą żyłkę po ojcu. Dołączyli do nich koledzy i dwiema wynajętymi Toyotami przez trzy tygodnie na przełomie maja i czerwca ubiegłego roku przemierzali bezdroża Namibii. Przejechali w tym czasie ponad 4,5 tysiąca kilometrów, zwiedzając i polując. Odwiedzali rezerwaty przyrody, państwowe i prywatne parki narodowe. Polowali zarówno z Buszmenami, wciąż używającymi łuków i strzał zatrutych wywarem z larw, jak i w czasie organizowanego dla turystów przez profesjonalnych myśliwych safari – „Namatubis hunting safaris”. Nie ograniczali się jednak tylko do łowów, podziwiając często zwierzęta w ich naturalnym środowisku: bardzo rzadkie białe nosorożce, stada lwów oraz słoni a także tysiące hipopotamów. Przed jednym z nich musieli ratować się w nocy ucieczką do samochodu, uniknęli też starcia z jeszcze groźniejszym czarnym hipopotamem.
– Akurat ja prowadziłem – opowiada Igor Polański. – Hipopotam pojawił się nagle i wszystko wskazywało, że zaraz zaszarżuje. Czekałem z wrzuconym biegiem na hasło do ucieczki, ale nie zaatakował!
Podróżnicy natknęli się też na ślady bytności w Namibii Kazimierza Nowaka, który w latach 30. ubiegłego wieku przejechał Afrykę na… rowerze. Im, dzięki nowoczesnej technice było zdecydowanie łatwiej, dzięki czemu przeżyli fascynującą wyprawę i już planują kolejne!
– Salonu pod Gontem z różnych przyczyn nie było przez długi czas – mówi Urszula Kuczyńska, kierownik Skansenu Kurpiowskiego im. Adama Chętnika w Nowogrodzie.
– Ale wreszcie wraca do świata żywych, co nas bardzo cieszy! Być może spotkamy się jeszcze przed wakacjami w czerwcu, by przypomnieć wydarzenie, które miało miejsce w skansenie 23 lata temu. Gościliśmy wtedy ekipę francuskiego reżysera Didiera Le Pêcheur, realizującego krótką etiudę filmową. Niedawno nawiązałam z nim kontakt i mamy kopię tej etiudy, nakręconej na taśmie 85 mm – będziemy mogli ją obejrzeć i powspominać, jak zagościliśmy na ekranach Europy!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk