Emeryt z Łotwy Europę i cukrzycę pokonał na rowerze
Leonpijs Romanovskis ma 74 lata i tysiące kilometrów, jakie od 10 lat przemierzył z rodzinnego miasta Liepaja nad Morzem Bałtyckim na Łotwie po drogach i bezdrożach kilkudziesięciu krajów Europy. W pochmurny środowy poranek zawitał na Stary Rynek w Łomży, aby spotkać się z kimś, kto poczęstuje go gorącą herbatą w ratuszu. Próbował walczyć z cukrzycą różnymi metodami, ale to właśnie wyprawy rowerowe w pojedynkę okazały się najskuteczniejszym sposobem na chorobę.
Leonpijs Romanovskis jest emerytem i pokazuje, że jego dochody na starość są jak pół palca. Jakieś 10 lat temu okazało się, że choruje na cukrzycę. Stosował metody tradycyjne i alternatywne, łącznie z piciem octu, ale żadna mu nie pomogła w zbiciu poziomu cukru. Trochę bardziej skuteczne były marszruty i biegi truchtem, jednak – jak twierdzi łotewski emeryt – najwięcej dała mu aktywność fizyczna na rowerze. Rowery miał dwa: pierwszy białoruski aist kupił w roku 2005, zaś niedawno wymienił anachroniczne cokolwiek w XXI wieku urządzenie na nowszy model. Lista krajów, jakie zwiedził spokojny i poważny mężczyzna z północy kontynentu, może o zawrót głowy i zrozumiałą zazdrość przyprawić globtrotera: Łotwa, Estonia, Litwa, Polska, Słowacja, Czechy, Austria, Węgry, Niemcy, Francja, Holandia, Belgia, Norwegia, Szwecja, Wielka Brytania i Hiszpania... A nawet – małe księstwo Liechtenstein przy granicy ze Szwajcarią. Dzielny cyklista z Łotwy, na drodze walki z cukrzycą ma jeszcze wiele tysięcy kilometrów do pokonania, ponieważ w jego podróżnym pamiętniku niejedna karta czeka na zdjęcia, wycinki prasowe, wizytówki i autografy ludzi z państw Europy południowej i wschodniej. Sukcesami „kolarskimi” i powrotem do zdrowia Leonpijsa nie mogą, niestety, cieszyć się jego najbliżsi. - Moja rodzina jest tam, w niebie... – wskazuje nad głowę. Przemierzającego stary kontynent emeryta z Łotwy zaprosiła na herbatę i ciastka wiceprezydent Łomży Mirosława Kluczek, która również z mężem często wyrusza rowerem na szlaki dookoła miasta i nad Narew. Mogła dowiedzieć się w czasie pogawędki przy herbatce, że Leonpijs wyrusza zwykle w trasę dla podreperowania zdrowia w kwietniu, a powraca do rodzinnej Lipawy, tak jak teraz, w październiku. Emeryt nie boi się nocy, ani zimna. Po trudach dnia śpi sam w namiocie...
Mirosław R. Derewońko