Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 23 listopada 2024 napisz DONOS@

Judasz Iszkariota: zdrajca czy przyjaciel Jezusa?

Główne zdjęcie
Napis "Żyd" wydrapany w kościelnej ławce w Nowogrodzie, zdjęcie z 2016 roku

Zwyczaje wielkanocne w dawnej Polsce to nie tylko sobotnie święcenie pokarmów w kościołach, uroczyste niedzielne śniadanie w gronie rodziny i poniedziałkowy śmigus-dyngus, ale też publiczne palenie lub topienie kukły Judasza. W ludowych wierzeniach uosabiał zło w człowieku. Wydał dla pieniędzy Jezusa – Syna Bożego i przyczynił się do jego cierpienia i śmierci na krzyżu. Musiała go spotkać kara ognia piekielnego w zaświatach, a na ziemi kara symboliczna: zniszczenie wizerunku. O wydarzeniach w Jerozolimie, które odmieniły oblicze świata, opowiada historyk Marek Urban.

W czasie Wielkiego Tygodnia przed Wielkanocą wierni wysłuchiwali ewangelicznych opowieści o ostatnich dniach życia Jezusa, męce, śmierci na krzyżu. Żydzi bywali przedstawieni w negatywnym świetle - antysemickim. W Ewangelii Mateusza tłum przed pałacem Piłata zażądał śmierci Jezusa – i przyjął za nią moralną odpowiedzialność. „A Piłat ujrzawszy, że to nic nie pomaga, przeciwnie, że zgiełk się wzmacnia, wziął wodę, umył ręce przed ludem i rzekł: Nie jestem winien krwi tego sprawiedliwego, wasza to rzecz. A cały lud odpowiadając, rzekł: Krew jego na nas i na dzieci nasze.” (Ewangelia wg św. Mateusza 27, 24-25). Jedno zdanie stało się na wieki przekleństwem dla Żydów, prześladowanych i zabijanych w chrześcijańskim świecie za straszny grzech bogobójstwa.

„Fałszywy prorok” kontra „dzieci diabła”
Utrwala ten pogląd autor ostatniej z 4 ewangelii, przypisywanej apostołowi Janowi. Przedstawiał on zażarte spory religijne, jakie Jezus toczył z oponentami – faryzeuszami, saduceuszami, uczonymi w piśmie, kapłanami świątyni jerozolimskiej. Obie strony używały ciężkich zarzutów. Jezusa nazwali fałszywym prorokiem, narzędziem diabła. Rewanżował się tym samym: „Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy.” (Ewangelia wg św. Jana 8, 44). Opisy dyskusji religijnych mamy też u wcześniejszych autorów ewangelii – Marka, Mateusza i Łukasza. Jedynie autor ostatniej – według św. Jana - stosuje znamienny zabieg literacki. U niego Jezus nie spiera się z konkretnym człowiekiem lub grupą religijną, a z Żydami. Tworzy to u czytelnika wrażenie, że Jezus był „kimś spoza narodu”. Łatwo pójść dalej i powiedzieć, że to nie konkretni ludzie w konkretnym czasie przyczynili się do Jego śmierci, ale winny jest temu po wsze czasy cały naród żydowski...

Pogrom w Wielki Piątek 1940 r. w Warszawie
Dla gmin żydów, rozproszonych w świecie katolików, czas przygotowań ich sąsiadów do obchodów świąt Wielkanocy nie był radosny. Wierni w kościołach po słuchaniu dramatycznych opisów Męki Pańskiej i płomiennych kazań niektórych księży, o sprawcach cierpień naszego Pana, często szukali zadośćuczynienia na Żydach, których mieli pod ręką, którzy mogli stać się obiektem agresji, stracić majątek, zdrowie i życie. Pogrom wielkanocny miał miejsce np. w już okupowanej przez Niemców Warszawie, w Wielki Piątek 22. marca 1940 r. Najprawdopodobniej z inspiracji niemieckiej, grupa kilkuset Polaków o skrajnie prawicowych poglądach, sympatyków ONR - Falanga, uzbrojonych w metalowe drągi, wtargnęła do części miasta, zamieszkanej w większości przez Żydów. Napastnicy rabowali sklepy, bili przypadkowych przechodniów, wdzierali się do mieszkań. Ludność żydowska musiała w tamtym czasie nosić białe opaski z gwiazdą Dawida i była na ulicy łatwo rozpoznawalna. Pogrom trwał 8 dni, na początku przy zupełnej bierności policji niemieckiej i polskiej. Wydarzenia zostały potępione przez władze polskiego podziemia i hierarchię kościelną. Było dość oczywiste, że Polacy w zamieszkach zostali instrumentalnie wykorzystani przez władze niemieckie. Chodziło o to, by przekonać Żydów do przeprowadzki do getta, gdzie Polacy nie będą ich napastować. Niemcy kręcili filmy rejestrujące zamieszki na potrzeby propagandy. Dwa tygodnie później kazali Żydom, aby za własne pieniądze zbudowali mury getta. Miało to rzekomo służyć poprawie bezpieczeństwa. 

„Sąd nad Judaszem” z pejsami i w jarmułce
Dla antysemitów wszyscy Żydzi byli z natury źli, ale zawsze najgorszym spośród nich był Judasz. W odniesieniu do ewangelicznej opowieści, budowali wyobrażenie każdego Żyda jako człowieka przebiegłego, pozbawionego honoru, który z chęci zysku zrobi wszystko, zdradzi nawet najlepszego przyjaciela. Spalenie czy utopienie kukły, symbolizującej złe moce, może się wydawać niewinnym rodzajem grupowej zabawy i happeningu. Do tej pory w rejonach Polski przetrwał zwyczaj topienia Marzanny, aby symbolicznie przepędzić zimę i przyspieszyć nadejście wiosny. Jednak Marzanna to wyobrażenie bliżej nam nieznanej słowiańskiej bogini zimy i śmierci. Nie wiemy natomiast, jakie były psychiczne konsekwencje palenia czy topienia kukły, przedstawiającej konkretnego człowieka – Judasza Iszkarioty, Żyda sprzed 2 tysięcy lat. Nikt nie miał pojęcia jak wyglądał, więc jego kukła miała typowe atrybuty wyglądu ortodoksyjnego Żyda: pejsy, jarmułkę i duży haczykowaty nos. W trakcie „Sądu nad Judaszem” można było kukłę opluć, kopnąć, na koniec powiesić na drzewie lub utopić. Obyczaje te były popularne, zwłaszcza na polskiej wsi aż do II wojny światowej. Kontekst specyficznej „zabawy” zmienił się po zagładzie prawie 3 milionów polskich Żydów. Nie znaczy to, że po wojnie zwyczaj palenia kukły Judasza odszedł w zapomnienie i stał się jedynie etnograficzną ciekawostką. 4 lata temu w okresie świąt wielkanocnych w mediach furorę zrobiła wiadomość, że po długiej przerwie w Pruchniku na Podkarpaciu wznowiono zwyczaj „Sądu nad Judaszem”: kilku dorosłych i grupa dzieci, które ciągną po ulicy kukłę Judasza i okładają ją kijami. Miejscowy ksiądz proboszcz stwierdził, że nie miał z tą sprawą nic wspólnego, że to oddolna inicjatywa jego parafian.

Jezus nie powiedział o Judaszu, że jest zdrajcą
Co na temat Judasza – jednego z 12 apostołów – piszą autorzy ewangelii? Zacznijmy od przydomku Iszkariota, który wielu biblistów odnosi do miejsca urodzenia: miasta Kariot, leżącego w Judei, na południu Palestyny. To ważna informacja: pozostali apostołowie urodzili się w Galilei na północy Palestyny, byli prostymi ludźmi bez wykształcenia, trudniącymi się rybołówstwem lub rolnictwem. On przybył z miasta, mógł być lepiej wykształcony, niż jego towarzysze, i zapewne dlatego został skarbnikiem wspólnoty – „trzymał sakiewkę”. Za decyzją Jezusa i apostołów stały inne argumenty- to, że był solidny, racjonalny w działaniu, godny zaufania, bo takim ludziom powierzamy pieniądze. Nie wiemy, jak to się stało, że Judejczyk znalazł się w Galilei i stał się uczniem Jezusa. I nie znamy jego motywacji w sprawie kluczowej, dlaczego złożył arcykapłanom propozycję wydania Jezusa. „Umówił się z arcykapłanami i dowódcami straży co do sposobu, jak ma Go im wydać. I ucieszyli się i ułożyli się z nim, że mu dadzą pieniądze.” (Ewangelia wg św. Łukasza 22, 4). Ale Ewangeliści tłumaczą to na swój sposób, że: „wstąpił w niego diabeł.” Czy Judasz faktycznie zdradził Mistrza i na czym ta zdrada polegała? Zacznijmy od tego, że Jezus nie powiedział o Judaszu, że jest zdrajcą, lecz że to „człowiek, który mnie wyda”. W greckim tekście użyto słowa paradidonai, co nie znaczy automatycznie zdradzić. W księdze Hioba w Starym Testamencie Bóg w rozmowie z Szatanem, aby poddać próbie wiarę Hioba. wydaje go (paradidonai) w ręce Szatana. Na Hioba spadają seryjnie nieszczęścia. Hiob skarży się na swój los, ale nie porzuca wiary i wychodzi z tej próby zwycięsko.

Jezus dążył do konfrontacji z elitami religijnymi 
Jezus po 3 latach swojego nauczania był gotowy na próbę wiary. Uprzedzał uczniów, co go czeka i jaki los przeznaczył Bóg, po to, aby się wypełniły pisma proroków. Miał umrzeć i zmartwychwstać, ale chciał objawić się żydowskiemu światu jako Mesjasz w trakcie najważniejszego święta Paschy w Jerozolimie. Przybywa z grupą wyznawców i można odnieść wrażenie, że dąży do konfrontacji z elitami religijnymi i chce być przez nie aresztowany. W Jerozolimie, mieście zatłoczonym tysiącami pielgrzymów, wszczyna awanturę na dziedzińcu świątynnym, przewraca stragany kupców, obraża arcykapłanów, twierdzi, że jest w stanie zburzyć i odbudować świątynię jerozolimską w ciągu 3 dni. Jednakże do aresztowania nie dojdzie. Sanhedryn - grupujący żydowskich przywódców religijnych - obawia się zamieszek. Jezus zasiada do wieczerzy z uczniami i wtedy mówi, że „jeden z was mnie wyda”, wskazując na Judasza. Mówi: „czyń zaraz, co masz czynić. Ale żaden ze wpółsiedzących nie zrozumiał, po co mu to rzekł. A ponieważ Judasz był skarbnikiem, mniemali niektórzy, iż Jezus mu rzekł: Nakup, czego nam trzeba na święto lub żeby coś dać ubogim.” (Ewangelia wg św. Jana 13, 28). Apostołowie nie mieli pojęcia, dlaczego Judasz opuścił wieczernik. Wyjaśnienie od autora ewangelii według św. Jana jest dziwne, bo późnym wieczorem sklepy były zamknięte. Prawdziwy powód znał Jezus i uczeń Judasz. Między nimi istniało ciche porozumienie. Jezus mówi uczniom, że jeden z nich wyda, a na pytanie Piotra, kim jest ten człowiek, odpowiada: „to jest ten, któremu Ja podam umoczony kawałek chleba. Wziął więc kawałek, umoczył go i dał Judaszowi Iszkariocie […] On wziąwszy ten kawałek chleba natychmiast wyszedł w noc.” (Ewangelia wg św. Jana 13, 21)

W czym został umoczony kawałek chleba...?
W katolickiej interpretacji Jezus umoczył ten kawałek chleba w winie, jako zapowiedź Eucharystii. Bibliści nurtów protestanckich zwracają uwagę na to, że w żadnej z ewangelii nie ma mowy o tym, aby w tym naczyniu było wino. Mogła tam być sól, co nadałoby gestowi Jezusa inne znaczenie, jak w „przymierzu soli” między ludźmi, którzy zawierają porozumienie, a wspólne zjedzenie chleba z solą jest tego potwierdzeniem. Jeżeli tak się stało, to działanie Judasza ma głęboki sens: wychodzi z wieczernika ze znakiem przymierza z Mistrzem - chlebem posypanym solą. Wydaje się, że gdyby to był kawałek chleba rozmoczony w winie, to po prostu zjadłby go przed wyjściem z wieczernika...

Judasz idzie do arcykapłanów wydać Jezusa. Ewangeliści naiwnie tłumaczą, że chodzi o wskazanie miejsca, gdzie Jezus przebywał z uczniami: Ogród Getsemani, choć Jezus bywał tam często i przed nikim się nie ukrywał. Ustalenie miejsca pobytu nie sprawiłoby problemu w miarę rozgarniętemu „policjantowi”. Judasz mógł pomóc w identyfikacji Jezusa w grupie mężczyzn podobnie ubranych, w miejscu słabo oświetlonym. Ale i tu jego przydatność jest dyskusyjna. W opisie aresztowania u św. Jana, Jezus sam wychodzi naprzeciw oddziału straży świątynnej i zapytał: „Kogo szukacie? Odpowiedzieli mu: Jezusa Nazareńskiego. Rzekł do nich Jezus: Ja jestem…” Jednak w ewangelii św. Mateusza rola Judasza jest bardziej aktywna: „I zaraz przystąpił do Jezusa i rzekł: Bądź pozdrowiony, Mistrzu. I pocałował go. A Jezus rzekł do niego: Przyjacielu, po co przychodzisz? Wtedy podeszli bliżej, rzucili się na Jezusa i pochwycili go.” (Ewangelia wg św. Mateusza 26, 50).

Mesjasz miał poprowadzić do walki o wolność 
W jaki sposób Judasz wydał Jezusa...? Istnieje jeszcze jedno wyjaśnienie przydomku Iszkariota, nie od miejsca urodzenia, ale od słowa „sicarios” - nożownik. Możliwe, że Judasz był sympatykiem lub członkiem radykalnego ruchu politycznego zelotów - wzywali Żydów do zbrojnego oporu wobec rzymskich okupantów. Spośród siebie rekrutowali zamachowców, którzy skrytobójczo atakowali nożami rzymskich żołnierzy lub Żydów, których uznawali za kolaborantów. Kiedy Jezus z Nazaretu zyskiwał grono sympatyków wśród ludu, zeloci przyglądali się mu się pewnie z uwagą, bo mówił o sobie, że jest Mesjaszem. Dla Żydów skojarzenie było jasne, bo Mesjasz to człowiek posłany przez Boga, aby poprowadzić naród do walki z Rzymianami o wolność. Możliwe więc, że Judasz został „wydelegowany” przez zelotów, by przyłączył się do Jezusa i poznał prawdziwe zamiary Mesjasza.

Mógł być dla Mistrza przydatny. Wyszedł z wieczernika i udał się do arcykapłanów, a powiedział im coś takiego, co spowodowało natychmiastową reakcję, i to w środku nocy. Na przykład, że Jezus ma polityczne ambicje i w porozumieniu z zelotami chce wywołać rozruchy. Bez takiego donosu Jezus nie byłby w trybie pilnym aresztowany i postawiony przed prokuratorem Piłatem, którego nie interesowały religijne spory Żydów, ale sprawy polityczne. Patrzył na Jezusa jak na potencjalnego buntownika, dlatego sentencja wyroku przybita do krzyża brzmiała INRI – Jezus Nazarejczyk Król Żydowski. Wskazywała więc, że prokurator uznał Go za przestępcę politycznego, a nie religijnego.

Alternatywna historia Judasza znana w II wieku
Jeśli Judasz wydał Jezusa za Jego zgodą i w porozumieniu z Nim, dlaczego popełnił samobójstwo? Pisze o tym zdarzeniu jeden ewangelista – Mateusz, ale potwierdza to jeszcze św. Piotr w Dziejach Apostolskich. Z perspektywy Judasza, coś poszło nie tak i śmierć Mistrza na krzyżu była dla niego psychicznym wstrząsem. Na co więc liczył? Co się miało faktycznie zdarzyć? Czy głęboko wierzył w polityczną misję Jezusa i w to, że Jego duchowa moc w pełni ujawni się w chwili, gdy zostanie aresztowany? Taka alternatywna historia Judasza była znana wśród pierwszych chrześcijan w II i III wieku. W 1978 r. znaleziono w Egipcie manuskrypt z tamtego czasu i opublikowano go w 2006 r., zawierający dialogi Judasza z Jezusem. W przeciwieństwie do czterech ewangelii, tekst ten nie ma formy opowieści, ale rozmowy ucznia z Mistrzem. Podobnie jak przy ewangeliach kanonicznych, nie ma podpisu autora dzieła. Bibliści nazwali tekst umownie Ewangelią Judasza. Przesłanie było następujące: Judasz nie zdradził Jezusa, ale wydał Go na Jego własne życzenie. Dzięki temu, Jezus mógł poprzez śmierć i zmartwychwstanie zbawić świat. Judasz przedstawiony był jako „ukochany uczeń” Pana. Sobór w Nicei z 325 r. uznał za kanoniczne 4 ewangelie: Marka, Łukasza, Mateusza i Jana. Inne teksty (ponad 60) o życiu i nauczaniu Jezusa z Nazaretu trafiły do kategorii apokryfów, czyli nieautentycznych lub niezgodnych z doktryną nauczania Kościoła, wypracowaną na soborze. Za apokryf uznano Ewangelię Judasza. W tej sytuacji wierni przez stulecia budowali wyobrażenie o apostole Judaszu i jego „zdradzie” w oparciu o te ewangelie kanoniczne. Szczególnie zły jego obraz maluje autor Ewangelii według św. Jana, zarzucając mu, że był zwykłym złodziejem i defraudował pieniądze, powierzone przez Jezusa i apostołów. Pozostali trzej ewangeliści tego nie potwierdzają...

Prokurator rzymski Piłat umył ręce
Stosunek Kościoła katolickiego do Judasza zaczął się zmieniać, zwłaszcza w II połowie XX w., gdy zaczęto inaczej układać relacje z judaizmem. Kościół podjął trud wielkiej reformy i modernizacji na Soborze Watykańskim II w latach 1962 - 65. Ważną deklaracją soborową była ta dotycząca Żydów, z których zdjęto zbiorową odpowiedzialność za śmierć Jezusa. W tej interpretacji, winy nie ponosili wszyscy Żydzi z czasu Jezusa ani ich potomkowie. Śmierci domagali się arcykapłani i podburzany przez nich tłum, najprawdopodobniej pracowników świątynnych, zależnych finansowo. Za proces i wykonanie wyroku odpowiadały władze Imperium Rzymskiego, reprezentowane przez prokuratora Poncjusza Piłata, który umył ręce. Bibliści po dokładnej analizie podważyli autentyczność słynnych słów Ewangelii Mateusza - tłum krzyczy: „Na krzyż z Nim. Krew jego na nas i na dzieci nasze”. W liturgii Wielkiego Piątku usunięto intencję z modlitwy wiernych „o nawrócenie perfidnych Żydów.”

Kolejny krok na tej drodze pojednania zrobił nasz papież Jan Paweł II, który powiedział wprost, że antysemityzm jest grzechem, z którego trzeba się spowiadać. Ciekawe, ile osób w katolickiej Polsce faktycznie to robi? Papież odwiedził także synagogę i mówił o Żydach jako naszych, chrześcijan, starszych braciach w wierze, którym należy się szacunek i od których możemy się wiele nauczyć.

„Bóg wykorzystuje niewybaczalny czyn Judasza”
Benedykt XVI tak wypowiedział się o Judaszu: „Czasownik zdradzić jest odmianą greckiego słowa (paradidonai) „wydać”. Czasem jego podmiotem jest wręcz Bóg we własnej osobie, to On z miłości „wydał” (paradidonai) Jezusa za nas wszystkich. W swym tajemniczym planie zbawienia Bóg wykorzystuje niewybaczalny czyn Judasza jako okazję do całkowitego daru z Syna za odkupienie świata.” O tragizmie postaci Judasza mówił teolog ksiądz prof. Wacław Hryniewicz. Jego zdaniem, trzeba zobaczyć w życiu Judasza dramat człowieka i  raczej współczuć, a mniej potępiać. Przyznał jednak, że jego pogląd w tej kwestii jest w polskim kościele odosobniony. Judasz wykonał dla nas „czarną robotę”, bo ktoś to musiał zrobić, by wypełnił się boży plan zbawienia. Spotkała go infamia i przylgnęła opinia zdrajcy. Doświadczył cierpienia, z którym nie potrafił sobie poradzić. Możliwe, że odebrał sobie życie. Zaiste, jak powiedział o nim Jezus: „lepiej by było dla tego człowieka, aby się w ogóle nie narodził.” (Ewangelia wg św. Mateusza 26, 21). Zdaniem prof. Hryniewicza, Judasz uległ podszeptom Szatana, jednak może liczyć na boże wybaczenie i miejsce w niebie. Tam spotka cenionego Mistrza i przyjaciela Jezusa z Nazaretu i dopiero wtedy historia będzie mieć swój epilog.

Opr. Mirosław R. Derewońko
tel. red.  696 145 146

 


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę