Ksiądz Stanisław Wysocki zasłużył na epitafium
4 i pół godziny spędzili wspólnie wychowankowie Księdza Stanisława Wysockiego (1938 – 2024), duszpasterza Kościoła Młodych w Łomży, kapelana Solidarności, AK-owców, Sybiraków, kustosza Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej w 1945. W małym kościółku w sobotę, 7. grudnia (gdy świat skierował oczy na odbudowaną po pożarze w 2019 r. Katedrę Notre Dame), tak niedawna młodzież, choć dzisiaj 50-kilkuletnia, po 60-tce i z 70-tką na karku, modliła się na mszy i spotkała na obiedzie w Restauracji Retro. Wspominano szczęśliwe lata młodości i zaplanowano upamiętnienie Księdza. Podajemy link do zbiórki.
Na mszę do małego kościółka przy placu Jana Pawła II wybrało się około 30/40 osób, natomiast w Restauracji Retro zagościło około 20, gdzie na rozmowach o dawnych czasach i współczesności spędzono ponad 3 godziny. Niektórzy z uczestników nie widzieli się po 10, 20 czy 30 lat, z racji na wyjazdy z Łomży po maturze w I LO (wówczas jedynym) do dużych lub odległych miast, jednak w ogóle nie odczuwało się dystansu czasowego. Po chwili konsternacji, kogo może przedstawia czyjaś twarz znajoma, natychmiast otwierały się serdeczne wrota z ramion i archiwa w pamięci. Odżywały wnet rozliczne epizody, anegdoty, wydarzenia, miejsca, zaś ludzie z Kościoła Młodych rozmawiali przyjacielsko i ufnie, tak jakby od 1974 do 1982 roku Ziemia przystanęła razem z nimi w zadumie.
Tablica pamiątkowa w hołdzie szanowanemu Księdzu
Wśród absolwentów Księdza Stanisława Wysockiego, który stworzył Kościół Młodych, znalazł się, m.in., pierwszy po transformacji ustrojowej 1989 r. prezydent Łomży Marek Przeździecki, architekt wotum na 1000-lecie chrześcijaństwa Ziemi Łomżyńskiej – kościoła pw. Krzyża Świętego na Górce Zawadzkiej. Mszę w kościółku odprawiał proboszcz i budowniczy świątyni ks. Andrzej Godlewski, pochodzący z Augustowa i z podziwem wypowiadający się o Kapelanie Solidarności w Łomży. Ks. Michał Cherubin, opiekun małego kościółka współcześnie, wygłosił kazanie. Na schodach świątyni zrobiono zdjęcie. W Retro prezydent Przeździecki podarował rówieśnym monografię autorstwa red. Gabrieli Szczęsnej. Uczestnicy spotkania z Kościoła Młodych jednogłośnie postanowili upamiętnić Księdza Stanisława Wysockiego, organizując zbiórkę funduszy na epitafium, w celu oddania hołdu.
Dawnych wspomnień czar
Drogi ówczesnej młodzieży lat 70. i początku 80. do Księdza Stanisława bywały przeróżne. Iwona Suchwałko w pierwszej klasie ogólniaka nie chodziła na religię, do czego namawiały ją koleżanki. Mówiły, żeby przyszła na katechezę, to zobaczy, jakie ksiądz ma super buty – włoskie sandały. - A jak raz z nimi poszłam na religię, to zostałam z Księdzem na pół wieku – opowiadała ze śmiechem rówieśnikom nauczycielka Przedszkola nr 2 w Łomży. Elżbieta Szyba potrafiła wykaligrafować tak pięknie misterne, poetyckie, wzruszające scenariusze uroczystości, autorstwa Duszpasterza, że były czytelne jak wydruki z komputera, ozdobne jak średniowieczne kodeksy. Jej dzieło to teksty pieśni (pisane odręcznie, mikroskopijne na „negatywach” przezroczystych do ramek), które wyświetlano z rzutnika na małym ekranie. Ekran mały, po prawej stronie prezbiterium, a odpowiedzialność wielka – w te słowa wpatrywali się wszyscy w pełnym po brzegi kościele. Drugim piszącym do ramek był Tadeusz Babiel, którego siostra jest nauczycielką fizyki w I LO. Bożena Babiel poznała Księdza w czasie, gdy studiowała, a on organizował w salce nad zakrystią Katedry spotkania z bp. Mikołajem Sasinowskim. Gdy zaczęła pracę w 1978 r. w I LO, dla którego katechetą był Ksiądz, miała więcej okazji uczestniczyć w nabożeństwach, które zorganizowali jego wychowankowie.
Wspominający Księdza wielokrotnie, w różnych sytuacjach, powtarzali zalety: uśmiechnięty, uważny w rozmowie, poświęcający prywatny czas młodym, nowatorski w każdej sprawie: wystroju kościółka, dekoracji świątecznej, przebiegu nabożeństwa, tematu rozmowy i wybrnięcia z nie lada opresji w 1981 r., gdy wystrychnął na dudka lekko podpitych milicjantów. Barwną anegdotę przedstawił Tadeusz Komosa, radca prawny z Warszawy, który do Księdza zwracał się „ekscelencjo”. Podczas transportu kajaków ze spływu Czarną Hańczą między jeziorami MO zatrzymało rolnika, któremu młodzi zebrali z pola siano, w zamian za podwiezienie sprzętu. Akcja kulminowała, kiedy Ksiądz – znający komendanta Sielawę (lub tylko nazwisko) darował skruszonym podwładnym picie na służbie i odesłał do domu.
Małgorzata Gugnacka - małżonka Tadeusza – z rozbawieniem wspominała, jak Ksiądz przerzucał na nią rozmaite sprawy do załatwienia zdaniem „Gosia to zorganizuje”, a Małgorzata Rakus (drugi głos w Scholi Kościoła Młodych), jak usmażyła wiadro placków ziemniaczanych w 3 godziny nad ogniskiem. Sławomir Borowy, właściciel Radia Łomża, przypomniał poniedziałek wielkanocny: „w kuluarach mówiło się, że coś będzie się działo”, a z dzwonnicy się polała rzęsiście woda z węża. W Retro zastanawiano się, jakie są losy aktora Marka Sawickiego i śpiewającego piosenki religijne ks. Stanisława Ceberka, zwanego „Cugowskim”. Radość sprawiła obecność Trzech Sióstr Kumińskich i Franciszka Przyborowskiego.
- Mieliśmy niezwykłe szczęście spotkać na drodze taką Osobowość w średniej wielkości prowincjonalnym mieście – zauważyła Małgorzata. Dla każdego było jasne, że i w wielkich miastach nie spotkali tej klasy Kapłana, wrażliwego estety, poety, kierowcy rajdowego, obdarzonego słuchem muzycznym, wychwytującego nierówności rytmu, tempa, tonacji. - Myślę, że ksiądz Stanisław prowadził Kościół Młodych w sposób absolutnie wyjątkowy – mówi nauczycielka i tancerka, choreograf Marzanna Rutkowska (z d. Rachubka). - Wszyscy czuliśmy się zaproszeni do tworzenia tego dzieła, każdy miał swoją rolę i każdy czuł się ważny. Rozwijaliśmy skrzydła. Ksiądz poszukiwał w nas talentów, którymi mogliśmy się dzielić, a to powodowało zaangażowanie. Msza św., rekolekcje, uroczystości to było wielkie przeżycie. Planowanie, wycieczki, pełne entuzjazmu i zaangażowania sprzątanie kościoła. Prawdziwa wspólnota, w której czuliśmy się ważni i potrzebni. Miałam religię z szarytką s. Teresą Muchą. Posługiwała w kościele i prowadziła scholę, do której zaczęłam chodzić w 8. klasie. Ja namówiłam Darka, mojego chłopaka i przyszłego męża, że zaczął chodzić w momencie, kiedy grał już na gitarze w drugiej klasie liceum... Zapamiętali mieszkanie Księdza pełne książek i ikon (w zaniedbanym wtedy budynku obecnej kancelarii Katedry). Troska o młodego człowieka, rozwój duchowy, przyszłość, stała się znakiem rozpoznawczym, jak zauważyła Ewa Łapińska – Księdza, który był szykanowany i nachodzony przez SB. Nie pałał nienawiścią do oprawców, którzy uprowadzili mu ojca i dwie siostry w 1945 r., gdy miał 7 lat. Nie przekładał bólu osobistego na relacje z młodzieżą. Jego język w dyskursie nie przełożył się na gniew i zniechęcenie.
Otwartość w rozmowach na wszelkie tematy doceniał Sławomir Zdanowicz: nie mógł się doczekać, kiedy skończą się wakacje po 1. klasie LO, aby jak najszybciej uczestniczyć w spotkaniach. Mirka Truszkowska – późniejsza żona Sławomira – rysowała, żeby Ksiądz to zauważył. - Czy rysowałaś, żebym Ciebie zauważył? – zapytał prostolinijnie. - Tak – odrzekła i stała się konsultantką Księdza w sprawach plastycznych, m.in. wyjeżdżając razem do malarki Wandy Gałczyńskiej w Poznaniu, której obrazy/ikony zbudowały ciepło, kameralną atmosferę, domowe wnętrze świątyni. Zdaniem Tadeusza Komosy, Ksiądz umiał zachęcić do dyskusji, bo odważnie stawiał tezy „do góry nogami”, umiejętnie polemizował, a górując intelektem i przygotowaniem, nie okazywał młodym wyższości.
W pogrzebie w Suwałkach i mszy św. 7. grudnia w Łomży uczestniczyli, wdzięczni za możliwość poznania i bycia blisko Księdza, Alicja i Wojtek, pierwsze małżeństwo z Kościoła Młodych (Alicja śpiewała, Wojtek grał na gitarze). Bywali razem na wyjeździe na Mazurach, często w Ełku (już z synami), podczas pobytu Wojtka w USA i w tym samym czasie Księdza. - Utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny. Ksiądz Wysocki był nam bardzo drogi i bliski – opisała Ala. Podobne doświadczenia przyjaźni miał Edward Przybylak, ogrodnik z Drozdowa, uprawiający róże. - Wy rozjechaliście się po świecie, jako studenci, a my jako małżeństwa weszliśmy na Wasze miejsce – podsumował długie lata Edward Przybylak: od zdania matury LO i uzyskania matury z religii aż po spotkanie w Retro.
https://www.youtube.com/watch?v=oz5uzLwrzsQ
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
-
Łomżyniacy pożegnali Księdza Stanisława Wysockiego (+ 86)
-
Kościół Młodych spotkał się znów z ks. Stanisławem Wysockim
-
Ks. Wysocki poświęcił Pomnik Ofiar Obławy Augustowskiej
-
Doktor Kaczorowska pisze książkę o Księdzu Wysockim
-
Ksiądz prałat Stanisław Wysocki (+ 86) zmarł w Suwałkach
-
Książka o Księdzu Wysockim, świadku Obławy Augustowskiej
-
Kościół Młodych spotyka się na mszy w małym kościółku
-
Odkrywcza książka o niezwykłym Kapłanie