Bocian chodził po parkingu Caritas
Jeszcze kilka dni, tydzień, może dwa, a po bocianach w Polsce pozostanie wspomnienie, zdjęcia i przygody ze spotkań, jakie część Czytelniczek i Czytelników miała z białymi boćkami w dawnych latach lub tego lata. W piątek rano Czytelnik 4lomza.pl poinformował nas, że na parkingu Centrum Rehabilitacji Caritas przy ul. Rybaki w Łomży znajduje się bocianek, który przechadza się między samochodami i nie boi się ludzi. Pozuje do zdjęć - starczy tylko chwila, a pozwoliłby się pogłaskać. Może to jest bocianek z pobliskiego gniazda? – jedynego zasiedlonego, o którym wiemy w Łomży.
Zdumiony Czytelnik opowiada, że młody bocianek paraduje wśród samochodów, jakby w ludziach szukał towarzystwa. Może jest jedynakiem albo jedynaczką, dlatego po miesiącach spędzonych w gnieździe ciągnie go do dwunogich jak on stworzeń? A może się zagubił?, jest osłabiony?, chociaż ruchy miał stateczne, dosyć dziarskie, niewskazujące na jakieś choroby, uszkodzenia ciała, amnezję. Czytelnik obserwował bocianka w piątek około godz. 10. Przyjeżdżający i wyjeżdżający z Centrum Rehabilitacji Caritas pacjenci byli także zaskoczeni i rozbawieni niespodziewanym gościem, zatem nic dziwnego, że bocianek stał się bohaterem dnia na niejednym zdjęciu. Kim jest, skąd przybył, po co się zjawił na parkingu Caritas, mimo że w pobliżu ma tyle zielonych brzegów i łąk nad Narwią?
Czy to nasze łomżyńskie bocianiątko...?
Na pytanie o pochodzenie przybysza gatunku ciconia ciconia pewnych odpowiedzi nie ma. Jedna z hipotezek prowadziła nas do szpitalika ptasiego, jaki założyli przyrodnicy z Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi w Drozdowie. Do szpitalika są przywożone cały rok rozmaite ptaki, w tym bociany białe, słabe, stare, niemogące same odlecieć do ciepłych krajów, albo i młode, które wypadły z gniada lub potrzebowały pomocy lekarza weterynarza. Specjalista ds. ochrony przyrody i fotograf Zdzisław Folga z ŁPKDN odsuwa ten pomysł: 13 bocianich pacjentów jest w komplecie.
Druga, o wiele poważniejsza pod względem kartograficznym, historycznym i dokumentalnym jest idea, że to nasze łomżyńskie bocianiątko – być może, jedyne, jakie się wykluło, przeżyło i podrosło w królewskim i książęcym Mieście Łomża, a nie w okolicznych wsiach, znajdujących się w Parku Doliny Narwi oraz jej otulinie od Piątnicy i Starej Łomży w górę rzeki. Po szczegóły odsyłamy do artykułów, jakie opublikowaliśmy w portalu 4lomza.pl. Skracając: zlikwidowano wielki komin po kotłowni WOPiT-u przy Rybakach, gdyż Caritas otrzymał teren pod budowę Centrum Rehabilitacji (nowego), więc robotnicy zdjęli ogromne gniazdo. W zamian niedaleko postawiono słup z drutami i gałązkami, aby ewentualne boćki chciały zamieszkać w Łomży. Mało kto w to wierzył, ale jednak...
„Bocianek samotnie stoi w gnieździe”
Czytelniczka 4lomza.pl Ewa Przyborowska pracuje w pobliżu, dlatego o historii gniazda bocianów z Łomży wie prawdopodobnie najwięcej. Zdaniem Pani Ewy, bocianiątko łomżyniątko (jedynak lub jedynaczka) wykluło się po 20. maja 2024 r. - bocianek ma ponad dwa i pół miesiąca, chociaż jego pobratymcy we wsiach wykluwali się w połowie kwietnia. - Kiedy w środę widziałam, jak bocianek samotnie stoi w gnieździe i rozgląda się bezradnie, to myślałam, że jest porzucony, lecz w czwartek odzyskałam humor: przylatywała do niego matka z pokarmem – opowiada Pani Ewa. Oczywiście, nie wiadomo: matka czy ojciec, czy oboje na zmianę. - Rodzic przylatywał z jedzeniem i karmił to pisklę, zaś ono piszczało i darło się wniebogłosy. W piątek rano zobaczyłam, że gniazdo Caritas jest puste... Nie było tam dorosłych ani małego bocianka. Rolą Czytelniczek i Czytelników jest znaleźć naszego krajana... To może być trudne, bo nie ma korony na głowie ani rejestracji BL na skrzydle...
„Rósł od końca maja jak na drożdżach”
Dlaczego zniknęli dorośli z gniazda? I czy jeszcze wrócą? – bo przynajmniej w piątek niewidziani. Może uczestniczą w sejmikach, zgromadzeniach bocianów przed odlotem...? W takim okresie ptaki niekoniecznie pośpią w rodzinnych gniazdach, przesypiając noce na drzewach i na dachach domów.
Od poniedziałku temat bocianka stojącego w gnieździe jest tematem rozmów między pracownikami Hospicjum Św. Ducha, mającego siedzibę po sąsiedzku. Personel zmartwił się, czy bocianek będzie umieć latać i czy w ogóle ma siły, by przeżyć poza gniazdem bez rodziców. Rósł od końca maja jak na drożdżach, chcąc w pojedynkę nadrobić ponad miesiąc opóźnienia, w porównaniu z krajanami z Doliny Narwi. Czytelnik zauważył, że łomżyński bocian chętnie odwiedzał część budynku z oknem Pani kucharki w Centrum Caritas, więc może nie głodował pod nieobecność rodziców... Powstał też domysł, że bocianek sfrunął, aby w cieplejsze jesienią i zimą strony nie lecieć, lecz pojechać autem z parkingu przy Rybakach. Losy skrzydlatego Pilota czy Autostopowicza z gniazda Caritas zapewne jeszcze staną się inspiracją do relacji w 4lomza.pl.
Na koniec informujemy, że łomżyński bocian ma na imię Kajtek, jak bohater i narrator opowiadań z 1948 r. „Kajtkowe przygody” Marii Kownackiej (1894-1982). Powojenny Kajtek wypadł z gniazda, złamał skrzydło i nie mógł lecieć do ciepłych krajów, a szczęśliwie przygarnęło go małżeństwo rolników. Co się stanie z Kajtkiem znad Narwi...?
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
-
Bociany odleciały z łąk i wsi nad Narwią
-
Szybsze gęsi w locie, niż bocian na dachu
-
Bielik zabił rodziców, młodym pomogli ludzie
-
Gniazdo bocianów zdjęte z komina przy ulicy Rybaki
-
Łomża to miasto tajemnic, zagadek i bajek
-
Bajkowy „Klekotek”, czyli bocian w dolinie Narwi
-
Sierpniowe odloty bocianów to zapowiedź jesieni
-
Bociany znad Narwi wróciły do Łomży
-
„Może rosną im już pisklęta” bocianów w Łomży
-
Młode bociany policzone w Parku Doliny Narwi