Sierpniowe odloty bocianów to zapowiedź jesieni
- Na przestrzeni minionych 20 lat, kiedy notujemy historię przylotów i odlotów bocianów z Doliny Narwi, zauważyliśmy, że wybierają się one w podróż do ciepłych krajów zazwyczaj 16., 17. lub 18. sierpnia, jednak w tym roku jest inaczej, bo jeszcze dzisiaj w Bronowie koło Łomży widziałem po dwa młode bociany, siedzące w dwóch gniazdach - opowiada przyrodnik Mariusz Sachmaciński z Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi. - Nie widziałem sejmików bocianich na łąkach.
- Może bociany w grupkach po kilkanaście, kilkadziesiąt osobników gromadzą się, ale na obrzeżach Parku Doliny Narwi...? - zastanawia się przyrodnik. Zwykle o tej porze roku widywał większe stada bocianów, jak krążyły wysoko ponad łąkami, sprawdzając siłę swoich skrzydeł i prądów powietrza. Gdy bociany w sierpniu tworzą stada, to dla obserwatorów pewny znak, że lato zbliża się do końca.
Jednak w miejscowościach nadrzecznych, nadzorowanych przez pracowników Parku, bocianów nie widać: Piątnica, Kalinowo, Niewodowo, Rakowo - Czachy, Krzewo, Kosaki, zaś po drugiej stronie: Lutostań, Gać, Pniewo, Puchały, Rybno i Siemień Nadrzeczny - pusto jest w gniazdach i na łąkach.
Prawdopodobnie widok bociana, wędrującego na długich nogach dostojnie wczesną wiosną, cieszy każdego, kto ma okazję zobaczyć go w naturalnym środowisku. Od wieków Polacy przyzwyczaili się do powrotów w marcu lub kwietniu skrzydlatych sąsiadów. Po zasiedleniu gniazd parami, boćki mają zwykle kilka piskląt, którymi od rana do nocy pieczołowicie, troskliwie i ofiarnie się zajmują.
Wzdłuż rzeki Nil na południe Afryki
Puste gniazda przypominają, że ich gospodarze przez około 2 miesiące będą lecieć do Azji i Afryki na południe, pokonując po około 100-200 km dziennie. Bociany lubią wykorzystywać tak zwane kominy termiczne wstępujące: przemieszczające się masy powietrza, na których unoszą się ptaki. Przez Bałkany nad Cieśniną Bosfor i Izraelem dotrą do Egiptu. Niektóre, lecąc wzdłuż rzeki Nil na południe, osiedlą się w Sudanie, Etiopii, Ugandzie, inne jeszcze dalej - w Kenii, Tanzanii i Zambii. Brzmi to niewiarygodnie, a jest prawdą, że najsilniejsze bociany z Polski dolecą do RPA na krańcu Afryki.
- Największym wyzwaniem jest przeprawa bocianów nad Morzem Śródziemnym, ponieważ tam muszą wykorzystywać lot aktywny - opisuje Mariusz Sachmaciński. - To właśnie ta część trasy zweryfikuje ich wydolność, wytrzymałość, siły, stan zdrowia i zdolność do przetrwania tylu trudów. Młode bociany będą zawracać, próbując przelecieć, aż po wielokrotnych próbach im się powiedzie.
Najsłabsze młode nie odlecą. Może przygarną je rolnicy, może trafią do ptasiego szpitalika na zimę.
Mirosław R. Derewońko
https://4lomza.pl/index.php?wiad=49732