Zabawa z nauką przyszłych studentów w ANS
- Uczelnia to szkoła, gdzie ludzie dużo się uczą. A w uczelni stawia się stopnie? - wspólnymi siłami starają się stworzyć definicję 3-klasiści z SP w Konarzycach: Filip Nieradko i Franek Szymański, którzy bawili się na XVIII Podlaskim Festiwalu Nauki i Sztuki w Akademii Nauk Stosowanych w Łomży. Chcą studiować w Uczelni, która "jest jak szkoła, tylko dużo większa i dużo trudniejsza".
Akademię Nauk Stosowanych przy ulicy Akademickiej odwiedziły w piątek setki przedszkolaków i uczniów ze szkół podstawowych i średnich z Łomży i okolic. Uczelnia przygotowała dla nich około 50 imprez: stanowisk do rekreacji, wykładów, pokazów z dziedzin technicznych, humanistycznych, społecznych, zdrowotnych.
Przed głównym gmachem mgr Tomasz Kozikowski koordynuje zabawy na torze przeszkód: 8- oraz 9-latkowie z zapałem ścigają się z czasem i własnymi niemocami, gdy z trudem i zadyszką biegają po trawie, podrzucają piłkę, skaczą po szczebelkach drabinki, przechodzą pod obręczami z kół hula-hop, chwytają na kijki ringo, rzucane przez siatkę do kometki. Większość wykonuje ćwiczenia dosyć sprawnie, ale sporo nie radzi sobie z poruszaniem się w skoordynowany sposób. Biegają niezdarnie, niezgrabnie, kołysząc się na boki, nie trzymając równowagi. Dopiero w takim nagromadzeniu dzieci widać, jak wiele z nich w młodym wieku ma wyraźną nadwagę. Może to skutek siedzenia przed komputerem, a może brak wychodzenia na boisko po lekcjach, spacerów i rowerów, unikanie zajęć sportowych w szkole i po szkole, objadanie się niezdrowo czipsami, picie słodzonych napojów i najpopularniejszego, który ma siłę odrdzewiacza stali... W każdym razie, ze smutkiem patrzyło się na dzielne istotki, którym brakło siły, aby przemieszczać nawet własne ciało. Tym bardziej więc cieszyła ambicja, aby na oczach koleżanek i kolegów pokonać zadania z wuefu. Pan magister tłumaczy, że ważna jest atmosfera zabawy, aby dzieci chętnie wykonywały ćwiczenia.
"Na Uczelni odkrywam kierunek w życiu"
Student pierwszego roku informatyki ANS Andrzej Szymborski jest helperem i z kartkami programu w rękach skieruje gości do miejsc, gdzie akurat odbywa się coś ciekawego. Może to być wykład na temat uzależnienia od Internetu, prowadzony przez dr Agatę Gołębiewską, ale równie dobrze pokaz sprawności służb mundurowych. Np.: Grupa Ratownicza Nadzieja skutecznie reanimowała, Policja pokazała symulowane hamowanie w pasach bezpieczeństwa, Straż Więzienna zaprosiła do wnętrza więźniarki. Z żołnierzami 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego dzieci poznawały fakty z historii Wojska Polskiego i 18. Pułku, rozwiązując rebusy tematyczne i malując kolorowanki symboliczne.
Czym jest Uczelnia? - student wie najlepiej. - Uczelnia to miejsce, gdzie rozwijam się zawodowo - odpowiada jak z nut Pan Andrzej. - W Uczelni poznaję swoje słabe i mocne strony, tutaj odkrywam kierunek w życiu. Ja w "Państwówce" odkryłem, że mam pasję społeczną i pomagam Erasmusom. Erasmusy to studenci zagraniczni, którzy w ramach programu wymiany międzynarodowej przybyli na studia do Łomży, jak towarzysząca Panu Andrzejowi Turczynka i dwaj Hiszpanie: Roy i Mateo.
Maszyna podobna do pralki z mrożeniem
Jedni rozmawiali po angielsku, drudzy oglądali bajkę grupy teatralnej ZS-P ze Śniadowa. Królewna Niezadowolencja i Klown w nowej auli rozbawili młodych widzów tak bardzo, że tańczyli z nią w ławach wykładowych. Na czele jednej z takich kolorowych grup uczniowskich maszerowała Beata Garlicka z SP 9, o której uczniowie mówią z radością, że nauczyła ich czytać, pisać i liczyć, oraz że jest sympatyczna i miła, nie tylko podczas Festiwalu Nauki i Sztuki.
Furorę robiła Fabryka Lodów. Filip i Franek zastanawiali się, czy woleliby konstruować roboty, czy studiować wytwarzanie lodów - ich wychowawczyni Izabela Momot i klasa z zainteresowaniem uczestniczyli w pokazie budowy i działania robota, przeprowadzonym przez mgr. Mateusza Zalewskiego, absolwenta PWSIiP sprzed ponad 5 lat.
- Chciałbym wiedzieć, jak się takie roboty robi... - wyjawia Filip Nieradko, gdy Franek waha się nad składem masy lodowej: mleko, cukier i proszek waniliowy. - Maszyna do lodów jest trochę podobna do pralki z funkcją mrożenia i ma trzy otwory - uchyla nam rąbka produkcji Franek. Filipek pierwszy raz zobaczył, jak wygląda prawdziwa drukarka 3D i jak działa drukując doniczkę.
Doktor Monika Surawska, kierująca Zakładem Pedagogiki WNSiH, miała moc uciech, obserwując, jak dzieci uczyć współpracy przez zabawę. Duże, różnokolorowe płachty wirowały radośnie przed Uczelnią, uzmysławiając, że nawet Einstein, Skłodowska-Curie i rektor Surowik byli dziećmi. W jej przekonaniu, studenci pedagogiki powinni nauczyć się wychodzić do ludzi, żeby potrafili wolny czas spędzać i mądrze zorganizować zarówno dzieciom, jak seniorom i osobom niepełnosprawnym.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146