Koniec wojny: radość, wzruszenie i rozpacz
W Polsce lat PRL-u dniem końca II wojny światowej był 9. maja 1945 r., jak w demokracji do 2015 r., kiedy Sejm zmienił zdanie i przyjął, że zwycięstwo nad Niemcami będzie świętowane nad Wisłą 8. maja. 76 lat temu Niemcy podpisali akt kapitulacji III Rzeszy z Amerykanami i Brytyjczykami, a dzień potem z Rosjanami. - Dla nas, łomżyniaków, wojna kończyła się z końcem stycznia 1945. Do 19. stycznia mróz tak silnie ścisnął Narew, że Rosjanie popędzili Niemców z Piątnicy w stronę Prus – mówi Zygmunt Zdanowicz, wtedy 7-latek. - Wracaliśmy z wygnania ze wzruszeniem i rozpaczą.
76. rocznica zakończenia II wojny światowej (1939-1945) miała symboliczny akcent w Łomży na placu Jana Pawła II przed pomnikiem głazem 33 Pułku Piechoty i w Piątnicy przy pomniku pamięci Żołnierzy 33 PP przed kościołem. W jednym miejscu wiązanki złożyli, m.in., ppłk Krzysztof Rabek z 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego z przedstawicielami WKU i 13. Łomżyńskiego Batalionu Obrony Terytorialnej. W Piątnicy byli z kilkoma sztandarami strażacy OSP. Wicestarosta łomżyński Maria Dziekońska, wójt Piątnicy Artur Wierzbowski, radni Łomży składali kwiaty. Prezes Związku Żołnierzy WP ppłk Ryszard Matuszewski mówił, że w hołdzie żołnierzom 33 Pułku, który walczył w tym miejscu w 1920 oraz 1939 r., i społeczeństwu, które cierpiało okrutny czas wojny, należą się cześć i pamięć potomnych. - Od września 1944 do stycznia 1945 front stal na Biebrzy i Narwi: od strony Łomży atak Rosjan, w Piątnicy bronili się Niemcy, którzy wysadzili mosty - przybliża realia ppłk Ludwik Zalewski, dowódca Garnizonu Łomża od 1996 do 2003. Pan Zdanowicz podaje 13. września 1944 jako datę wejście Rosjan do spalonego miasta.
- Senatorską, Woziwodzką, Rybaki, Stary Rynek, Dworną po drugiej stronie Katedry, ZNP, Sądu i Banku do Krótkiej, wszystko Niemcy spalili, ocalały nieliczne budynki – wylicza łomżanin. - Nas wszystkich wypędzili do wsi odległych o kilkanaście, kilkadziesiąt kilometrów. Zaprzęgi konne, furmanki, krowy, świnie, ludzie wyruszyli z Łomży, zdaje mi się, ok. 20-25 września 1944. Moja rodzina przeczekała w Jemielitych Starych u państwa Wiśniewskich. W drodze do Śniadowa wtedy 8-letnia Izabela Milewska (1936-2004) z powodu nalotu, wybuchu bomby, straciła przytomność. Pamiętała, jak zimą szukała kartofli w polu.
Pan Zdanowicz mówi, że z 24 tys. mieszkańców Łomży przed wojną, po wyniszczeniu Żydów (ok. 40% ludności), pod koniec stycznia '44 wróciło ok. 7 tysięcy. - Ogromne wzruszenie było i rozpacz wielka była, bo od Giełczyńskiej po Rybaki i Krótką było spalone gruzowisko – wspomina. Wieść o skończeniu wojny w maju 1945 zastała miasto funkcjonujące z dwiema szkołami i piekarnią. 7-letni Zygmuś ucieszył się z piłki do nogi ze szmat. Nie wiedział, czemu tata słucha Radia Wolna Europa.
Z niemieckiej okupacji pod sowiecką
Z dzisiejszej perspektywy widać, że zakończenie wojny nie skończyło okupacji, która z niemieckiej zmieniła się w sowiecką. - 8. i 9. maja to oficjalna data bezwarunkowej kapitulacji Niemiec, gdy w naszym regionie w nocy z 8. na 9. maja 1945 oddział majora Jana Tabortowskiego „Bruzdę” zdobył Grajewo – kojarzy odległe fakty ppłk Ludwik Zalewski. Rozbili Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego i Komendę Powiatową Milicji Obywatelskiej, uwalniając w akcji ponad 60 więźniów, jak podaje IPN Białystok. Powrót przeraził mieszkańców bliskich wiosek: Konarzyc, Jednaczewa, Kupisk, Szczepankowa czy dalszego Nowogrodu. Czego Rosjanie przez 4 miesiące nie spalili, nie ukradli, nie zniszczyli w domach, to wycięli ze stodół i zabrali ze stogów.
- To była gehenna, mało kto zdaje sobie z tamtej rzeczywistości sprawę – kręci smutno głową ppłk Zalewski. W Muzeum Fort pokazuje pociski, jakie spadały na Łomżę przed wyzwoleniem: 152 mm, FAB 50 i FAB 100. - Prezenty od „wyzwolicieli” - pokazuje duże jak worki na kartofle bomby.
Wojna się kończyła, ale nasilały się – potwierdza IPN - aresztowania, przesłuchania z torturami i mordy na żołnierzach. 11. maja koło wsi Wyrzyki w pobliżu Drozdowa patrol mjr. „Bruzdy” odbił UBekom dowódcę plutonu o ps. „Jałowiec”. „Akcje te stały się swoistym manifestem pokazującym, że Polska wciąż walczy o pełną niepodległość i nie godzi się z postanowieniami zawartymi podczas konferencji jałtańskiej...”
- Żołnierzy wyklętych po wojnie była mniejszość – uważa ppłk Zalewski. - We wsiach, skąd znałem ludzi, mówili o żołnierzach przeklętych. Polski żołnierz bez dowódcy dziczeje... Trudno dziwić się, że partyzanci i działacze podziemia bali się ujawniać, gdy „sojusznicy” mordowali i wieźli na Sybir.
Mirosław R. Derewońko
https://4lomza.pl/index.php?wiad=38997
https://4lomza.pl/index.php?wiad=41018
https://4lomza.pl/index.php?wiad=39496
https://4lomza.pl/index.php?wiad=35018
https://4lomza.pl/index.php?wiad=35305
https://www.youtube.com/watch?v=FBMTuxwZ0gk
https://4lomza.pl/index.php?wiad=19706