Po świadectwa szkolne w masce i kolejce
- Czasami warto odpocząć od szkoły, aby samemu poczytać książki i mieć czas powtórzyć materiał z podręczników – mówi uśmiechnięty Mateusz Cichowski, 15-letni ósmoklasista ze średnią ocen 5, 11 na świadectwie z czerwonym paskiem. Duma Szkoły Podstawowej nr 2 stoi przed otwartymi w szczycie budynku drzwiami, gdzie w kolejce z odstępami od siebie czekają na cenzurki rówieśnicy, dla których ma dobre słowo, życzliwość i wyróżnienia wychowawczyni Eleonora Zanio. Mateusz na koniec roku zawdzięcza najwięcej sobie. Dziękuje nauczycielom za wiedzę i za troskę rodzicom.
W wejściu do „Dwójki” od strony boiska zebrała się liczniej i tłumniej klasa VIII B, gdzie prym w nauce wiedzie Oliwia Borawska. Wielka torba z nagrodami za osiągnięcia w konkursach i kochana mama towarzyszą Oliwii, ósmoklasistce ze średnią 5, 34. Jej zdaniem również, najwięcej zależy od chęci ucznia, umiejącego korzystać z pomocy nauczycieli, korepetytorów i rodziców. Czego Oliwię nauczyło 3 i pół miesiąca nauki samodzielnie i online via Internet w stanie pandemii koronawirusa? Przede wszystkim, trudna psychicznie sytuacja strachu o zdrowie i życie własne i najbliższych dała dużo do zastanowienia nad wartością czasu, jaki mają przed sobą młodzi ludzie. - Przekonałam się, jak bardzo cierpliwi i wyrozumiali potrafią być dla nas nauczyciele – chwali pedagogów Oliwia. - Czas epidemii pokazał, że można na nich zawsze liczyć. Okazali się niezwykle pomocni, a przy tym rozumieli, że mamy wiele przedmiotów do opanowania i nie zadawali zbyt dużo prac domowych.
Oboje prymusów „Dwójki” uważa jednak, że poziom nauki w bezpośrednim kontakcie jest wyższy niż online. Mateusz nauczanie w szkole uważa za efektywniejsze, ponieważ uczniowie bardziej się boją opinii pedagoga i reakcji klasy, przez co są bardziej zdyscyplinowani. Online w dużej mierze mogą się „ukrywać”, pozostając anonimowymi. Oliwia potwierdza – na lekcji w szkole panuje dużo większa dyscyplina. W każdej chwili z koleżanką po sąsiedzku można podzielić się rozwiązaniem, skonsultować z lepszymi w jakiejś dziedzinie kolegami, zadać pytanie bezpośrednio nauczycielowi. Do lubianych i wyrozumiałych nauczycieli należy także wychowawczyni i wuefistka Iwona Niksa. Jeśli szkoły wznowią pracę od 1. września, Oliwia chce być w II LO, zaś Mateusz w „Mechaniaku”.
„Z wielką ulgą żegnam ten rok szkolny”
W pobliżu bramy wjazdowej na dziedziniec SP nr 1 w Łomży trzy wielkie, pękate torby z kwiatami, a może prezentami. Obok czeka na troskliwego męża Izabela Targońska w przyłbicy z białą obejmą. Za co tyle kwiatów i podarków? - Za dobre serce – odpowiada od razu z promiennym uśmiechem Pani Targońska. - Za 30 lat doświadczenia i poradzenie sobie z nauczaniem online. Za konsultacje z nauczycielami do godz. 2. i 3. w nocy, za przygotowanie materiałów dla moich zdolnych i mądrych trzecioklasistów i za zgodną współpracę z rodzicami, bez których pomocy byłoby o wiele trudniej. Nauczycielka bez wahania potwierdza, że z wielką ulgą żegna ten rok szkolny pandemiczny, ale i z nadzieją, że od nowego roku wszystko jak za dawnych lat wróci w mury Szkoły Podstawowej nr 1.
Niebywały sukces i średnia ocen 5, 9
Co do powrotu koronawirusa - zbyt wiele nie wiadomo, jednak na pewno po wakacjach powróci do „Jedynki” Marcin Aleksander Białczak. - Szóstoklasista, a został laureatem konkursu biologicznego i odniósł niebywały sukces, po który zazwyczaj sięgają 8-klasiści – cieszy się dyrektor Krystyna Kamińska, spoglądając z góry na kolejki i grupki uczniów przy 6 stolikach po odbiór świadectwa. Pani dyrektor trzyma dojrzały, piękny, żółty kwiat słonecznika i co chwilę dzieciom i rodzicom w czymś dopomaga, zarówno gdy szukają swojej ulubionej pani, jak i zagubionych kapci. 13-letniego Marcina do konkursu przygotowała biolożka Ewa Zabielska. - Niektórzy nauczyciele mają zwyczaj wzywać do odpowiedzi tylko swoich ulubionych uczniów, a na biologii pani daje szansę każdemu, kto się zgłosi – wskazuje różnicę w podejściu pedagogicznym chłopiec.
Czego nauczył się podczas pandemii? - Moim zdaniem, większość Polaków obchodzi restrykcje obowiązkowe łukiem, nie nosi zalecanych masek i rękawiczek, nie zachowuje bezpiecznych odległości – mówi Marcin Białczak, a widać na placu jak na dłoni, że dzieci, nastolatki i rodzice to Polacy. - Dzieci spragnione kontaktu – tłumaczy z uśmiechem radosny rozgardiasz dyrektor Kamińska. Wychowawcy są na dystans, mimo że nie wiedzą, jak patrzy na nich przyszły genetyk, znawca mutacji genowych i chromosomowych o średniej ocen 5, 9...? Marcin przed odebraniem świadectwa od wychowawczyni i polonistki Moniki Brajczewskiej nie odczuwał w ogóle strachu, jak młodsza o rok Amelia Jakuć. Ma wyrozumiałych rodziców, jednak przed odbiorem świadectwa przeżywała wielki stres, niepewna ocen. W trudnych chwilach zawsze ma oparcie i pociechę w przyjaciółce Julii Malesa. - Jak dowiedziałam się o stanie pandemii w połowie marca, wpadłam w szał – mówi Julka przed wjazdem do „Jedynki”. Wzięło się przerażenie z niewiedzy, co będzie działo się z nią i rodziną, Polską i światem. Ale w blasku słońca na błękitnym niebie koniec roku szkolnego jest jak w „Piosence o końcu świata” Czesława Miłosza. - Nikt nie spodziewał się wybuchu pandemii, a ja nie wyobrażałam sobie, że świadectwo w kolejce przed szkołą będę odbierać – kończy wesoło 5-klasistka Lena Malesa, idąc dziarsko po świadectwo.
Mirosław R. Derewońko