Żłobek TWP „Pacynka” czeka na dzieci i pieniądze
Rodzice dzieci z Niepublicznego Żłobka TWP „Pacynka” dostali „prośbę” o wpłatę czesnego 550 zł za kwiecień i 550 zł za maj, bez względu na to, czy dziecko będzie chodzić, czy nie. - Opłata jest naliczana celem utrzymania miejsca. Po niezapłaceniu oraz wypowiedzeniu nie ma możliwości, aby dziecko w wrześniu mogło powrócić do żłobka – napisali rozżaleni rodziciele w liście do redakcji 4lomza.pl. - Nie można wszystkiego zwalać na sytuację epidemiologiczną, a wszystkimi kosztami obciążać rodziców - argumentują, zwłaszcza że nie wiadomo, ilu z nich straci pracę albo ją straciło. - Niepubliczny Żłobek TWP „Pacynka” nie otrzymuje żadnej dotacji – odpowiedziała nam dyrektor Bogusława Cymek z NŻ „Pacynka” na „Bawełnie”. - Utrzymuje się wyłącznie z wpłat Rodziców.
Przedszkola – jak szkoły i placówki oświatowe – od 12. marca do 6. maja decyzją ministra edukacji miały zawieszoną działalność z racji przeciwdziałania rozprzestrzenianiu koronawirusa. Dyrektor Przedszkola Publicznego TWP „Pinokio" na „Bawełnie", której podlega Niepubliczny Żłobek TWP „Pacynka”, wystosowała e-maila do rodziców dzieci ze żłobka. Tłumaczy w nim pod koniec marca, że „z uwagi na nagłą, nieprzewidzianą sytuację, zmuszającą do czasowego zawieszenia działalności placówki, oraz fakt, iż żłobki niepubliczne nie są w żaden sposób dotowane (utrzymywane są wyłącznie z wpłat Rodziców), informuję, że w trosce o dalsze funkcjonowanie naszej placówki, prosimy o wpłatę 550 zł na poczet kwietnia 2020 r.”. Dyrektor „Pinokia” i „Pacynki” Bogusława Cymek wyjaśnia również, że „brak wpłat spowoduje zwolnienie pracowników i w konsekwencji całkowite zamknięcie placówki”. Uważa, że „to smutna perspektywa, bo żłobki i teraz są towarem deficytowym”. Pisze, że kwoty wpłacone w marcu będą rozliczone po wznowieniu funkcjonowania placówki. Liczy na zrozumienie. Życzy dużo zdrowia i wiary na przetrwanie tego trudnego okresu.
Biuro prasowe ratusza podało nam informację, że w Łomży liczba dzieci w żłobkach wynosi 172, w tym w placówkach miejskich 94, natomiast w innych organach prowadzących – jak np. TWP – 78
„Sami się opiekujemy, a płacimy placówce”
- Reasumując opłaty za marzec, kwiecień i maj: 750 + 550 + 550 zł, to w sumie daję kwotę 1850 zł, za co otrzymaliśmy 10 dni opieki w marcu oraz ewentualnie pod koniec maja – komentują rozżaleni rodzice. 6. maja tylko jedna mama przyniosła dziecko z 30-osobowej grupy żłobkowej. Inni rodzice różnie planowali wysyłać dzieci, czekając na osłabienie epidemii, niektórzy również po 24. maja. W sumie – jak obliczają ci ostatni – 9 dni w marcu i 5 w maju to 14 dni w przeciągu 3 miesięcy, „czyli jeden dzień opieki 132 zł, przeliczając na godziny na zasadzie 8 h pobytu i stawka 16, 5 zł , wyższa niż najniższa pensja. Ale otrzymujemy za to dziecko w domu na 3 miesiące, którym się opiekujemy, a płacimy placówce”. Określają taką praktykę swoistym abonamentem, ponieważ „nieważne, czy dziecko chodzi, czy nie, i tak płacisz, bo rozwiązujemy umowę z miesięcznym wypowiedzeniem”.
Prawo wymaga interpretacji i woli negocjacji
Zdaniem części rodziców dzieci z Niepublicznego Żłobka TWP, to działanie dyrektor „oczywiście, jest bezpodstawne i bezprawne, o czym mówi zasada, przewidziana w polskim prawie w art. 495 § 1 Kodeksu cywilnego”. Przywołany przepis mówi, że jeżeli jedno ze świadczeń wzajemnych stało się niemożliwe wskutek okoliczności, za które żadna ze stron odpowiedzialności nie ponosi, strona, która miała to świadczenie spełnić, nie może żądać świadczenia wzajemnego, a w wypadku, gdy je otrzymała, obowiązana jest do zwrotu według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. TWP ani dyrektorka nie mieli wpływu na ogłoszone przez ministra edukacji zawieszenie działalności żłobka, tak jak i rodzice, więc pierwsi nie mogli otworzyć żłobka, a drudzy przyprowadzać dzieci. Paragraf 2. art. 495 KC daje możliwość negocjacji, gdy świadczenie stało się niemożliwe częściowo. Jedna strona traci prawo do części świadczenia wzajemnego, ale druga strona może od umowy odstąpić...
„Nie jesteśmy winni całej sytuacji”
- A z reakcji Pani Dyrektor można wywnioskować, że to ona stanowi prawo – krytykują. Woleliby, żeby otwarcie żłobka połączyła z informacją, „w jaki sposób nasze pociechy będą zabezpieczone” i aby uspokoiła, że bez obawy mogą zostawiać dzieci, a nie pisała tylko o natychmiastowej zapłacie.
Jedni rodzice podjęli „decyzję, że nasze dziecko do 24. maja nie będzie chodziło, i się zapytaliśmy, czy jak nie będzie, czy trzeba płacić. Otrzymaliśmy odpowiedź, że jeśli chcemy miejsce utrzymać, trzeba będzie zapłacić”. Dyrektor Cymek zapewnia, że „wszelkie działania odbywają się za wiedzą i zgodą Towarzystwa Wiedzy Powszechnej. Przypomina, że Przedszkole Publiczne TWP „Pinokio” na działalność otrzymuje 100 % dotacji, a Niepubliczny Żłobek TWP „Pacynka” nie dostaje żadnej.
Rodzice wiedzą, że wpłata to utrzymanie miejsca lub wypowiedzenie umowy. - Nie jesteśmy winni całej sytuacji – powtarzają. - Wypowiedzenie i brak możliwości powrotu we wrześniu uważamy za przejaw braku szacunku, zrozumienia i nakładanie zobowiązań. Zostaliśmy postawieni pod ścianą...
Czy miasto Łomża jest przygotowane przyjąć do miejskich żłobków więcej niż obecne 98 dzieci...? Prezes Barbara Kuczałek ze Stowarzyszenia Edukator, które ma żłobki przy 2 przedszkolach: Mały Artysta i Wesołe Słoneczko, pytała od lat, jak w czerwcu rok temu: dlaczego miejskie żłobki mogą być dotowane, a nasze nie? Nieważne, kto prowadzi żłobek, dotuje się dzieci do nich uczęszczające (zobacz: Antypolityka żłobkowa).
Mirosław R. Derewońko