Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 27 lipca 2024 napisz DONOS@

Co się stało w lesie z orłanem bielikiem?

Główne zdjęcie
Fot. Nadleśnictwo Łomża

- W połowie lipca podleśniczy z Leśnictwa Wygoda otrzymał informację o dość dużym ptaku, który jest tak osłabiony, że siedzi na ziemi w jednym miejscu, bo nie ma siły poderwać się do lotu – mówi Dariusz Godlewski, nadleśniczy Nadleśnictwa Łomża. - Faktycznie, we wskazanym miejscu leśnik odnalazł bielika, który nie był w stanie sam poderwać się do lotu. Czy przyczyną była ptasia grypa?

- Raczej nie... – odpowiada po namyśle nadleśniczy Dariusz Godlewski. - Gdyby powodem słabej kondycji bielika miała być ptasia grypa, to w okolicy zapadłyby na chorobę inne ptaki, nie on jeden. Sprawdzaliśmy w pobliżu tereny i nie stwierdziliśmy obecności osłabionych ani martwych ptaków.

Niepokojący przypadek pracownicy Nadleśnictwa Łomża zgłosili przedstawicielom Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Łomży. Okazało się, że mogliby oni pobrać próbki z ciała ptaka po jego śmierci do zbadania w laboratorium. Po konsultacji z RDOŚ w Białymstoku, ptak został złapany i przewieziony do ośrodka rehabilitacji zwierząt, który działa w Łomżyńskim Parku Krajobrazowym Doliny Narwi w Drozdowie. Trudno wyrokować, jakie były przyczyny słabości i pogorszenia stanu zdrowia i kondycji bielika. Być może, uderzył w linię elektryczną wysokiego napięcia lub w trakcję z przewodami albo inną przeszkodę, której nie zauważył albo błędnie ocenił odległość od szerokich na około 2 metry skrzydeł...? Może doszło do zatrucia pokarmowego? Może jakaś choroba dopadła bielika, który wcale nie jest biały, a nawet – według przyrodników i ornitologów – nie jest orłem, a orłanem, jastrzębiowatym? Może zaatakowały go pasożyty, które zatykając nozdrza, mogą sprawić, że ptak traci siły, bo brakuje mu tlenu i się dusi? Może było to odwodnienie, jeśli nie miał dostępu do wody?

Zoolog doktor Andrzej Kruszewicz, dyrektor ZOO imienia Antoniny i Jana Żabińskich w Warszawie, na podstawie naszego opisu – nie widząc bielika – uważa, że przyczynami mogły być: zatrucie pokarmowe, bakteryjne lub postrzał. Wykluczył wściekliznę, na którą ptaki nie są podatne. 

Nie miał obrażeń zewnętrznych
Zdaniem nadleśniczego Godlewskiego, osobnik był dość młody, roczny, może 2-letni. Znalezienie tak dużego ptaka w tak słabym stanie w tym roku przydarzyło się po raz pierwszy. - Miał szczęście, że byliśmy pierwsi – komentuje przyrodnik. - Łatwą ofiarę mogły dopaść drapieżniki, których jest dosyć dużo na naszym terenie: kuny, lisy, tchórze. Uchroniliśmy bielika przed niebezpieczeństwem.

image_gallery.JPG

Z perspektywy ludzi, akcja rozgrywała się 13. lipca 2023. Bielik przez tydzień przebywał w ptasim szpitaliku Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi. - Nie miał obrażeń zewnętrznych, nie był postrzelony i nie miał poparzonych lotek, co się zdarza przy poparzeniu przez prąd – mówi Zdzisław Folga, fotograf i specjalista do spraw ochrony przyrody. Może podtruli go hodowcy ryb w stawach, którzy wykładają zatrutą padlinę, truchła z trucizną, żeby pozbyć się bielika, pożerającego im dorobek. W sumie, nie wiadomo. W szpitaliku orłan pobierał podawany mu pokarm. Z początku był osowiały, ale dzień po dniu odzyskiwał wigor i w wolierze ŁPKDN rozkładał skrzydła, dlatego po tygodniu opiekunowie zrobili próbę wypuszczenia bielika na wolność. 

Skrzydła miał niesymetryczne 
Na łące w Dolnie Narwi orłan próbował odlecieć, podbiegał i podleciał kilka metrów, jednak skrzydła miał niesymetryczne – stąd decyzja, aby przewieźć ptaka do ośrodka specjalistycznego, gdzie zostanie wykonane badanie i zdjęcia RTG. Do Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Chronionych w Miejskim Ogrodzie Zoologicznym w Warszawie orłan został odwieziony 19. lipca. Okazało się, że ma pękniętą kość przedramienia – na szczęście, łagodnie, bo bez odłamków wewnątrz skrzydła, bez poważniejszego urazu. Skrzydło zostało częściowo unieruchomione.

Bielika z okolic Łomży i Wygody czeka rehabilitacja w dużej (jak namiot cyrkowy z siatki) wolierze, gdzie ptaki ćwiczą, nabierają masy mięśniowej i sił do lotu. Pacjentami w szpitaliku Parku Doliny Narwi najczęściej są bociany i jerzyki, ale aktualnie są także sowy: puszczyki i uszatki oraz błotniak stawowy. W tym i poprzednim roku nie trafił tam jednak żaden polski orłan, popularnie nazywany orłem bielikiem.

Mirosław R. Derewońko
tel. red.  696 145 146 

 

Bieliki fruwają w strefach ochrony Nadleśnictwa Łomża

Przyrodnicy liczą nory i gniazda w Dolinie Narwi

Bielik z Kalinowa założył rodzinę

„Nasz” bielik ma się dobrze

Orzeł bielik ćwiczy skrzydła w Piątnicy

Zima wokół mostu Hubala

„Ptaki doliny Biebrzy i Narwi” Pióra i Bałdygi

Foto: Fot. Nadleśnictwo Łomża
Foto: Fot. Nadleśnictwo Łomża

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę