ZNP stawia żądania prezydentowi Łomży
- Gros dyrektorów placówek odpowiedziało nam, że nie są w stanie zrealizować żadnego z naszych trzech postulatów – informuje Aleutyna Kołos, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łomży, zrzeszającego ok. 700 pedagogów z ponad 50 placówek Łomży i powiatu łomżyńskiego. W Łomży ma zatrudnienie ok. 1300 nauczycieli i 500 pracowników administracji i technicznych w przedszkolach publicznych, szkołach podstawowych, gimnazjach, szkołach średnich i bursach. - W większości tych placówek podpisane są przez dyrektorów i przewodniczących kół ZNP protokoły rozbieżności, także w podlegających ministerstwom: ZSR w Marianowie i w Liceum Plastycznym. Wystosowaliśmy pismo z żądaniami do prezydenta Łomży, burmistrzów i wójtów gmin z powiatu.
Ogólnopolska akcja protestacyjna to odpowiedź ZNP na „szaleńcze tempo reformy oświatowej”, do której dąży rząd PiS z premier Beatą Szydło na czele i minister Anną Zalewską. Obie chcą powrotu do systemu nauczania, jaki obowiązywał w okresie PRL-u: ośmioletnie podstawówki i czteroletnie licea oraz 5-letnie technika. Niemal wszystkie środowiska, związane z oświatą i jej finansowaniem – od uczelnianych, akademickich i związkowych poczynając na samorządowych i rodzicielskich kończąc – są przeciw temu błyskawicznemu tempu, obawiając się kompletnego chaosu w zakresie podstaw programowych, podręczników, sieci szkół, wyposażenia, ławek i pracowni technicznych.
Nieznane koszty reformy i skala zwolnień w oświacie
Przypomnijmy, czego dotyczą żądania ZNP, skierowane do dyrektorów i powtórzone samorządom. - Postulujemy niedokonywanie zmian na niekorzyść pracowników szkół i nauczycieli do 2022 roku, chodzi nam o ich niezwalnianie – streszcza pismo do dyrektorów prezes oddziału ZNP. - Chcemy wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli od stycznia 2017 r. o 10 procent. Ponadto żądamy też wzrostu płacy zasadniczej w stosunku do całego wynagrodzenia. Pensja niektórych nauczycieli składa się z kilkunastu czynników, jednak przeciętny nauczyciel nie dostaje tyle, ile wynosi średnia krajowa w oświacie. Jego płaca to pensja zasadnicza, plus za wychowawstwo oraz dodatek stażowy.
Jaki przebieg będzie mieć nabrzmiewająca konfliktem sytuacja przed reformą, nazwaną „deformą”? - Protokoły rozbieżności zawierają postulaty, informację, że została na ten temat przeprowadzona w placówce rozmowa z dyrektorem i przedstawicielem związków, że nie osiągnięto porozumienia, że strona związkowa podtrzymuje żądania, a dyrektorzy nie są w stanie ich spełnić – precyzuje prezes Kołos. - Ale do tej pory nikt z PiS-owskich władz miasta nie zainteresował się naszymi działaniami.
ZNP w czwartek organizuje spotkanie przedstawicieli z placówek; potem zbiera się komisja oświaty Rady Miasta Łomża. Czy wówczas dowiemy się więcej o nowej sieci szkół, likwidacji gimnazjów, łączeniu i tworzeniu podstawówek, skali ewentualnych zwolnień wśród nauczycieli – nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że ZNP znalazło mediatora, osobę godną zaufania (byłego dyrektora szkoły, na emeryturze, jego nazwisko poznamy po wyrażeniu zgody na podjęcie się mediacji z samorządem). W ciągu dwóch tygodni ZNP ponownie zaprosi dyrektorów placówek do rozmów, tj. mediacji. - Ale przypuszczamy, niestety, że dyrektorzy szkół i innych placówek podtrzymają stanowiska wyrażone w odpowiedzi na nasze trzy postulaty i w protokołach rozbieżności – antycypuje wydarzenia prezes oddziału ZNP. - Przeprowadzimy w takiej sytuacji, prawdopodobnie do połowy lutego, referendum wśród wszystkich nauczycieli i pracowników. Jego pytania nie są znane. Być może, będą pytania o to, czy są zwolennikami strajku w oświacie, czy innej formy, i ewentualnie, jak chcą zaprotestować.
Mirosław R. Derewońko