Okrucieństwo w szkole, czyli dręczące słowo bullying
- Można przyjąć, że od lat w Polsce co dziesiąte dziecko w wieku szkolnym jest ofiarą przemocy, że zostało pobite, a co piąte było przemocy sprawcą, bo przemoc łatwiej wyzwala się w grupie – mówi prof. dr hab. Jacek Pyżalski, znany i ceniony pedagog specjalny Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i autor głośnej wśród pedagogów książki „Agresja elektroniczna i cyberbullying jako nowe ryzykowne zachowania młodzieży” (2012), który gościł pierwszy raz w Łomży z wykładem nt. przemocy rówieśniczej dla ponad 100 nauczycieli i dyrektorów szkół w PWSIiP. - Powszechne jest przesadzone przekonanie o skali agresji: fizyczna przeważa u chłopców i z wiekiem maleje, a słowna u dziewcząt i wraz z wiekiem rośnie. Najpowszechniejsza jest cyberprzemoc w Internecie i możemy przyjąć, że dotyczy połowy dzieci i młodzieży. Niestety, często nieświadomych zagrożeń.
„Bezpieczna i przyjazna szkoła – diagnoza przemocy rówieśniczej” to temat konferencji i przemów kilku urzędników oświatowych, wśród których zwróciła uwagę wiceprezydent Łomży dr Agnieszka Muzyk. - Wychowawca to ktoś, kto potrafi ratować uczniów przed ich własną słabością, naiwnością i złymi, cynicznymi i niedojrzałymi ludźmi – zauważyła, dziękując inicjatorkom spotkania: Agacie Reszewicz i Annie Ruszczyk, metodyczkom z Łomżyńskiego Centrum Rozwoju Edukacji. Prosiła o pisanie projektów, na które są fundusze, ze szkoleniami i działaniami dla poprawy bezpieczeństwa. Dorota Szymonowicz z Kuratorium Oświaty ubolewała, że Podlaskie ma do dyspozycji od rządu 299 tys. zł na projekty: jest ich „multum z Białegostoku i Suwałk”, a nie z Łomży i Łomżyńskiego.
Powtarzalność, nierównowaga sił, intencjonalność
Profesor Pyżalski szybko rozprawił się z ogólnikami nt. zwiększenia bezpieczeństwa, jakie kryją się za bezpiecznymi sloganami typu „uświadamiajmy” czy „zapobiegajmy”, bowiem za każdym z nich idzie istotne pytanie „w jaki sposób?”. - Przemoc w szkole występowała zawsze, również za naszej młodości, a poziom agresji nie rośnie z roku na rok, jest dość stabilny – uspokajał. - Przemoc to nie tylko agresja fizyczna - pobicie, zniszczenie butów czy kurtki; werbalna – wyzwiska, przezwiska, insynuacje i dogadywanki, albo cyberprzemoc - obraźliwe i napastliwe smsy, wpisy czy zdjęcia. Na uwagę zasługuje zwłaszcza przemoc relacyjna: wykluczenie, niepodawanie ręki, niezapraszanie na urodziny, niezauważanie... To ona stanowi preludium do wcześniej wymienionych form przemocy. Aby mówić o bullyingu, rozumianym jako nękanie, znęcanie się, dręczenie, trzeba powtarzalności aktów agresji sprawcy wobec ofiary, nierównowagi sił oraz intencjonalności, że ofiara ma się bać. Nieprzyjemne doświadczenia sumują się, a lęk narasta do objawów psychosomatycznych u dziecka. To ma skutki, m.in., obniżone zdrowie psychiczne: depresje, samookaleczenia, próby samobójcze... Najgorzej, gdy ofiary to i sprawcy przemocy zarazem, bo nauczycie;le nie mają serca im pomagać.
Półtoragodzinny, fascynujący wykład prowadzony był ze znawstwem, werwą i humorem, a dotykał kwestii szczegółowych. Przykład: w szkole aktorzy konfliktu to sprawca – ofiara, ale wychowawca powinien zainteresować niesprawiedliwą przemocą innych uczniów, świadków, którzy nie wystąpią w obronie, ale i nie zostawią pokrzywdzonego samego. A kiedy w klasie pojawi się „nowy”, warto poprosić któregoś z zaangażowanych w życie grupy uczniów, aby stal się dlań „oprowadzaczem”.
Nauczyciel to nie tyle policjant i kontroler, co życzliwy, pomocny, mądry i wyrozumiały towarzysz. Przekonali się o tym łomżyńscy pedagodzy podczas warsztatów na temat zapobiegania bullyingowi.
Dobre serce i intencje nauczyciela nie wystarczą
„Agresja elektroniczna i cyberbullying jako nowe ryzykowne zachowania młodzieży” - oto wynik pasji profesora, który od ośmiu lat bada zjawiska społeczne w Sieci. Uczestniczył w 60 różnorakich badaniach i 17 razy kierował badaniami. Owoce zawarł w pracach, które nieodpłatnie w postaci pdf prezentuje na stronie jacekpyzalski.pl. Zachęcał do skorzystania ze strony ROBUSD z materiałami ze współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Stavanger w Norwegii. Ważne są filmy instruktażowe i scenariusze lekcji. - Dobre serce i intencje przy braku wiedzy mogą ofierze bardziej zaszkodzić, niż pomóc – ostrzegał profesor. - Bo frontalna rozmowa z klasą, dyskusja, może problem dziecka szykanowanego przenieść na osiedle. Problem znika z oczu, a dobre intencje nie pomogły ofierze.
Młodzieżowy ośrodek wychowawczy w Łodzi, gdzie Jacek Pyżalski współpracował z wykładowcą metodyki resocjalizacji z Uniwersytetu Łódzkiego Krzysztofem J. Kwiatkowskim (lat 62), również pojawiał się na wykładzie i warsztatach, co robić, aby w klasie nie było bullyingu. - Jacek był moim najlepszym studentem, zadawał pytania, zmuszając do myślenia – wspominał mentor. - Dociekliwy.
Psycholog Joanna Węgrzynowska (lat 46), wiceprezes od 1998 r. Stowarzyszenia „Bliżej dziecka”, miała wykład nt. treningu pewności siebie dziecka, które stało się ofiarą przemocy, i jego rodziców. - Trening uczy asertywności, nawiązywania relacji, i wzmacnia poczucie własnej wartości – mówi psycholożka z Warszawy. - Chodzi o to, by dziecko nie było bierne, zaś dorośli orientowali się w tej problematyce, którą przybliżamy na stronach: pomocdziecku.pl i przemocwszkole.org.pl. Warsztaty z łomżyńskimi nauczycielami poświęciłam temu, jak mogą reagować na agresję. Przede wszystkim, nie wrzeszczeć, nie ośmieszać, nie moralizować. Nie być zimną żmiją, ale także nie stać bezradnie.
Profesor Pyżalski z Łodzi inspiruje łomżyniaków
Za pytania „do myślenia”, bezpretensjonalną dociekliwość i swobodny kunszt wykładowy profesor zebrał moc pochwał, nie tylko od polonistki I LO Agaty Reszewicz. - Mam piorunującą mgławicę spostrzeżeń, natłok myśli po tak mistrzowskim i inspirującym wykładzie – dzieliła się wrażeniami Halina Ścisłowska (lat 62), 21 lat ze znawstwem zajmująca się pedagogiką w II LO. - To nie tylko odczucia. Świadczyły o tym oklaski dla profesora, uśmiechy i energia, jaka znowu w nas wstąpiła.
- Wspaniałe wystąpienie, merytorycznie przygotowane, znakomite w odbiorze i dobrze ilustrowane przykładami z własnego doświadczenia, analiza istniejącej sytuacji oparta na badaniach, a nie na literaturze – chwalił młodszego kolegę historyk prof. Krzysztof Sychowicz (lat 45) z PWSIiP i IPN. - Byłoby znakomicie, aby spotkania z takim profesjonalistą najwyższej klasy odbywały się częściej.
Mirosław R. Derewońko