WIEŚCI Z ODDZIAŁÓW
Białystok
23 stycznia dopiero mogliśmy zorganizować nasze spotkanie opłatkowe. Planowaliśmy je wcześniej na 9 stycznia, ale prezeska – po dwóch latach czekania – otrzymała wreszcie skierowanie do sanatorium (w dodatku do Ciechocinka) czego nie mogła się wyrzec, a członkowie oddziału nie chcieli się wyrzec jej obecności. Przyszło zaledwie 12 osób, ale jakich! Wszyscy pełni szampańskich humorów i wszyscy jak „mędrcy świata” z darami: wykwintne śledziki, indyk z borówką, domowe pączki i inne cudeńka.
Przyszedł nowy członek Oddziału, Zenon Świtaj. Omówiliśmy wyniki konkursu na prace magisterskie o Łomży. Jakże ciekawie i wyczerpująco przedstawili temat specjaliści z tego tematu: prof. Adam Dobroński i mgr Jan Borawski. Miód się lał po naszych sercach, gdy usłyszeliśmy, że temat „chwycił”, a wyniki konkursu przeszły oczekiwania. Miło nam było usłyszeć, że jednym z fundatorów nagród był sympatyk naszego Oddziału, pan Staś Łuniewski, właściciel „Astwy”. Konkurs odbił się dość szerokim echem w naszym radiu i dziennikach („Kurier Poranny”, „Gazeta Współczesna”). Uradowała też nas wiadomość o tym, że prezydent Łomży zatrudnił na stażu jedną z laureatek konkursu. Warto chyba podkreślić, że największą zasługę w inspirowaniu konkursu ma prof. Adam Dobroński, a drugą zasłużoną jest nasz wiceprezes Janek Borawski. Profesor poinformował, że konkurs będzie kontynuowany. Wokół tematyki prac długo toczyła się dyskusja. m.in. Tadeusz Mieszkowski zgłosił konieczność zabezpieczenia odkopanych fundamentów na Wzgórzu św. Wawrzyńca i proponował tam zbudowanie choćby kaplicy. Padła też propozycja zorganizowania podczas najbliższego lub przyszłego Zjazdu wycieczkę po Ziemi Łomżyńskiej, szlakiem ocalonych dworków ziemiańskich.
Ciekawy temat do dyskusji dała niedawno wydana biografia zasłużonego syna Ziemi Łomżyńskiej, ks. arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego. Powinniśmy lepiej znać historię życia naszego Rodaka, a w Łomży powinna być ulica imienia ks. arcybiskupa.
Potem dyskusja przerzuciła się na XI Zjazd Wychowanków i Nauczycieli Szkół Ziemi Łomżyńskiej. Prawie wszyscy deklarowali w nim swój ewentualny udział.
Celina Chludzińska-Sych
Sekretarz Oddziału
25 lutego (wtorek) urządziliśmy karnawałowy wieczorek. Początkowo było nas tylko 14 osób, w tym zaproszony gość – prof. Maria Borawska oraz nowy członek naszego Oddziału – senator, mec. Jan Chojnowski. Zaczęło się jak zwykle częścią oficjalną, którą poprowadziła prezeska. Wśród wielu poruszonych tematów, m.in. przygotowaniom do czerwcowego Zjazdu w Łomży i Zlotu w Nowogrodzie, ważnym tematem był radosny fakt nadania polskim organizacjom harcerskim jako patrona – ks. hm. Stefana Frelichowskiego. Radosny, bo budzący nadzieję i szansę na pojednanie polskiego harcerstwa. Postać ks. Frelichowskiego warta jest szczególnego i szczegółowego omówienia. To niezwykły człowiek. Jego życiorys bohaterski, piękny i typowo polski należałoby przedstawić szerszym kręgom. Na razie może wystarczy przytoczyć Jego słowa sprzed wojny na temat harcerstwa: „Gdyby istniał na świecie kraj, którego obywatele byliby wszyscy harcerzami, byłby to najszczęśliwszy kraj na świecie”. Czyż to nie piękne i wzruszające?
Upłynęła prawie godzina spotkania, gdy dzwonek u drzwi oznajmił nam wizytę niespodziewanych a przemiłych gości z Łomży, z Zarządu Głównego TPZŁ. Nastrój ożywił się jeszcze bardziej. Prezes Zygmunt Zdanowicz pochwalił naszą działalność, szczególnie w dziedzinie propagowania prac magisterskich na tematy łomżyńskie, a i sekretarz Wawrzek Kłosiński nie szczędził pochwał, w których pławiliśmy się jak w czerwcowym (zjazdowym) słońcu, choć to był luty.
Profesor Adam, który na poprzednim zebraniu nie obiecywał swojego udziału w Zjeździe („ja nie kończyłem szkół w Łomży”) pod wpływem chyba tego „słońca” przyrzekł nie tylko przyjazd , ale i udział w galowym polonezie. Profesor właśnie wrócił z Londynu, gdzie brał udział w badaniach nad zagadką śmierci generała Sikorskiego.
Potem nastąpiły przyjacielskie rozmowy, wspólne śpiewy i solowe, a górował w tych ostatnich niewątpliwie Zbyszek Nasiadko, który obiecał uświetnić nasz czerwcowy Zjazd przyśpiewkami kurpiowskimi, które wykonuje swym dźwięcznym, silnym głosem, jak chyba nikt inny na świecie.
Zakończyliśmy spotkanie Kręgiem Harcerskim, ze splecionymi dłońmi, przy gasnących płomieniach kominka i wspólną pieśnią: „Ogniska już dogasa blask, braterski splećmy krąg, W wieczornej ciszy, w świetle gwiazd – ostatni uścisk rąk”...
Anna Badyda
Prezes Oddziału Białostockiego
Kraków
Przesyłam informację o spotkaniu towarzystw kultury zrzeszonych w Małopolskiej Radzie Regionalnych Towarzystw Kultury. Rada została rozwiązana na VII Kongresie Regionalnych Towarzystw Kultury w Gorzowie Wielkopolskim we wrześniu 2002 r. Kongres ten powierzył misję powołania Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych Rzeczypospolitej Polskiej. W jednym z referatów („Zadania towarzystw regionalnych w pielęgnowaniu kultury ludowej”) prof. Zygmunt Kłodnicki z Cieszyna wspomniał o Kaszubach i Kurpiach – o regionach, których kultura ludowa opierała się na działalności jednej lub dwóch osób: „(...) żeby przywołać tu małżeństwo Gulgowskich na Kaszubach i Adama Chętnika na Kurpiowszczyźnie”.
Zadaję sobie pytanie czy towarzystwa regionalne w nowej sytuacji kulturowo-historycznej znajdą swoje miejsce w Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP i czy zgłoszą akces przystąpienia do niego. Odnoszę wrażenie, że fundacje, spółki tworzone w celach komercyjnych cieszą się większą przychylnością ze strony władz. Sytuacja jest bardziej korzystna, gdy w skład samorządów wchodzą niektórzy działacze stowarzyszeń kulturalnych. Zakończę słowami ks. J. Pasierba: „Małe Ojczyzny uczą żyć w wielkich Ojczyznach. Wszak każda nasza mała Ojczyzna jest częścią Polski i częścią Europy”.
Słowa znamienne, wszak Adam Chętnik już w latach 20. pisał:
Kto będzie kochał serdecznie swój zakątek
to Ojczyznę całą również będzie miłował
bo będzie czuł, że Jego Skiba Ojczysta
jest cząstką Wielkiej Polski.
Ewa Chętnik–Donatowicz
Prezes Oddziału Krakowskiego
23 stycznia dopiero mogliśmy zorganizować nasze spotkanie opłatkowe. Planowaliśmy je wcześniej na 9 stycznia, ale prezeska – po dwóch latach czekania – otrzymała wreszcie skierowanie do sanatorium (w dodatku do Ciechocinka) czego nie mogła się wyrzec, a członkowie oddziału nie chcieli się wyrzec jej obecności. Przyszło zaledwie 12 osób, ale jakich! Wszyscy pełni szampańskich humorów i wszyscy jak „mędrcy świata” z darami: wykwintne śledziki, indyk z borówką, domowe pączki i inne cudeńka.
Przyszedł nowy członek Oddziału, Zenon Świtaj. Omówiliśmy wyniki konkursu na prace magisterskie o Łomży. Jakże ciekawie i wyczerpująco przedstawili temat specjaliści z tego tematu: prof. Adam Dobroński i mgr Jan Borawski. Miód się lał po naszych sercach, gdy usłyszeliśmy, że temat „chwycił”, a wyniki konkursu przeszły oczekiwania. Miło nam było usłyszeć, że jednym z fundatorów nagród był sympatyk naszego Oddziału, pan Staś Łuniewski, właściciel „Astwy”. Konkurs odbił się dość szerokim echem w naszym radiu i dziennikach („Kurier Poranny”, „Gazeta Współczesna”). Uradowała też nas wiadomość o tym, że prezydent Łomży zatrudnił na stażu jedną z laureatek konkursu. Warto chyba podkreślić, że największą zasługę w inspirowaniu konkursu ma prof. Adam Dobroński, a drugą zasłużoną jest nasz wiceprezes Janek Borawski. Profesor poinformował, że konkurs będzie kontynuowany. Wokół tematyki prac długo toczyła się dyskusja. m.in. Tadeusz Mieszkowski zgłosił konieczność zabezpieczenia odkopanych fundamentów na Wzgórzu św. Wawrzyńca i proponował tam zbudowanie choćby kaplicy. Padła też propozycja zorganizowania podczas najbliższego lub przyszłego Zjazdu wycieczkę po Ziemi Łomżyńskiej, szlakiem ocalonych dworków ziemiańskich.
Ciekawy temat do dyskusji dała niedawno wydana biografia zasłużonego syna Ziemi Łomżyńskiej, ks. arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego. Powinniśmy lepiej znać historię życia naszego Rodaka, a w Łomży powinna być ulica imienia ks. arcybiskupa.
Potem dyskusja przerzuciła się na XI Zjazd Wychowanków i Nauczycieli Szkół Ziemi Łomżyńskiej. Prawie wszyscy deklarowali w nim swój ewentualny udział.
Celina Chludzińska-Sych
Sekretarz Oddziału
25 lutego (wtorek) urządziliśmy karnawałowy wieczorek. Początkowo było nas tylko 14 osób, w tym zaproszony gość – prof. Maria Borawska oraz nowy członek naszego Oddziału – senator, mec. Jan Chojnowski. Zaczęło się jak zwykle częścią oficjalną, którą poprowadziła prezeska. Wśród wielu poruszonych tematów, m.in. przygotowaniom do czerwcowego Zjazdu w Łomży i Zlotu w Nowogrodzie, ważnym tematem był radosny fakt nadania polskim organizacjom harcerskim jako patrona – ks. hm. Stefana Frelichowskiego. Radosny, bo budzący nadzieję i szansę na pojednanie polskiego harcerstwa. Postać ks. Frelichowskiego warta jest szczególnego i szczegółowego omówienia. To niezwykły człowiek. Jego życiorys bohaterski, piękny i typowo polski należałoby przedstawić szerszym kręgom. Na razie może wystarczy przytoczyć Jego słowa sprzed wojny na temat harcerstwa: „Gdyby istniał na świecie kraj, którego obywatele byliby wszyscy harcerzami, byłby to najszczęśliwszy kraj na świecie”. Czyż to nie piękne i wzruszające?
Upłynęła prawie godzina spotkania, gdy dzwonek u drzwi oznajmił nam wizytę niespodziewanych a przemiłych gości z Łomży, z Zarządu Głównego TPZŁ. Nastrój ożywił się jeszcze bardziej. Prezes Zygmunt Zdanowicz pochwalił naszą działalność, szczególnie w dziedzinie propagowania prac magisterskich na tematy łomżyńskie, a i sekretarz Wawrzek Kłosiński nie szczędził pochwał, w których pławiliśmy się jak w czerwcowym (zjazdowym) słońcu, choć to był luty.
Profesor Adam, który na poprzednim zebraniu nie obiecywał swojego udziału w Zjeździe („ja nie kończyłem szkół w Łomży”) pod wpływem chyba tego „słońca” przyrzekł nie tylko przyjazd , ale i udział w galowym polonezie. Profesor właśnie wrócił z Londynu, gdzie brał udział w badaniach nad zagadką śmierci generała Sikorskiego.
Potem nastąpiły przyjacielskie rozmowy, wspólne śpiewy i solowe, a górował w tych ostatnich niewątpliwie Zbyszek Nasiadko, który obiecał uświetnić nasz czerwcowy Zjazd przyśpiewkami kurpiowskimi, które wykonuje swym dźwięcznym, silnym głosem, jak chyba nikt inny na świecie.
Zakończyliśmy spotkanie Kręgiem Harcerskim, ze splecionymi dłońmi, przy gasnących płomieniach kominka i wspólną pieśnią: „Ogniska już dogasa blask, braterski splećmy krąg, W wieczornej ciszy, w świetle gwiazd – ostatni uścisk rąk”...
Anna Badyda
Prezes Oddziału Białostockiego
Kraków
Przesyłam informację o spotkaniu towarzystw kultury zrzeszonych w Małopolskiej Radzie Regionalnych Towarzystw Kultury. Rada została rozwiązana na VII Kongresie Regionalnych Towarzystw Kultury w Gorzowie Wielkopolskim we wrześniu 2002 r. Kongres ten powierzył misję powołania Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych Rzeczypospolitej Polskiej. W jednym z referatów („Zadania towarzystw regionalnych w pielęgnowaniu kultury ludowej”) prof. Zygmunt Kłodnicki z Cieszyna wspomniał o Kaszubach i Kurpiach – o regionach, których kultura ludowa opierała się na działalności jednej lub dwóch osób: „(...) żeby przywołać tu małżeństwo Gulgowskich na Kaszubach i Adama Chętnika na Kurpiowszczyźnie”.
Zadaję sobie pytanie czy towarzystwa regionalne w nowej sytuacji kulturowo-historycznej znajdą swoje miejsce w Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP i czy zgłoszą akces przystąpienia do niego. Odnoszę wrażenie, że fundacje, spółki tworzone w celach komercyjnych cieszą się większą przychylnością ze strony władz. Sytuacja jest bardziej korzystna, gdy w skład samorządów wchodzą niektórzy działacze stowarzyszeń kulturalnych. Zakończę słowami ks. J. Pasierba: „Małe Ojczyzny uczą żyć w wielkich Ojczyznach. Wszak każda nasza mała Ojczyzna jest częścią Polski i częścią Europy”.
Słowa znamienne, wszak Adam Chętnik już w latach 20. pisał:
Kto będzie kochał serdecznie swój zakątek
to Ojczyznę całą również będzie miłował
bo będzie czuł, że Jego Skiba Ojczysta
jest cząstką Wielkiej Polski.
Ewa Chętnik–Donatowicz
Prezes Oddziału Krakowskiego