Szkolenie nt. Niezdrowy tryb życia
W dniach 29 i 30 września br. w hotelu "Zbyszko" w Nowogrodzie odbyły się warsztaty psychoterapeutyczne dla członkiń naszego Stowarzyszenia na temat "Niezdrowy tryb życia". Zadanie to było realizowane w ramach Łomżyńskiego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Patologii Społecznej na rok 2007. Warsztaty mogły być zrealizowane również dzięki ogromnej życzliwości i wsparciu finansowemu wieloletniej przyjaciółki Stowarzyszenia - Doroty Karwowskiej z hotelu "Zbyszko". Dziękujemy jej bardzo!
Szkolenie było prowadzone z udziałem psychologów i terapeutów:
- pani Danuty Brzezińskiej z Wojewódzkiego Ośrodka Terapii i Uzależnień, ul. Rybaki,
- pani Joanny Dardzińskiej-Mądry z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, Szosa
Zambrowska.
Warsztaty organizujemy od kilku lat i cieszą się one ogromnym zainteresowaniem naszych członkiń. W trakcie warsztatów prowadzący przeko¬nywali nas o celowości i wartości realizowania zdrowego trybu życia. Pomogło to nam - kobietom "po przejściach" w radzeniu sobie z problemami nadużywania leków, tytoniu, alkoholu, z używaniem narkotyków. Szkolenie podniosło również naszą kondycję psychiczną, a ćwiczenia relaksacyjne pozwoliły uzyskać dystans do choroby
i wyciszyć złe emocje.
Z przeprowadzanych badań, wynika, że na 100% osób sięgających po alkohol, 20% osób zaczyna mieć poważne problemy z powodu picia, a znaczna część z nich uzależnia się.
Zaczęto więc poszukiwania od kiedy zaczyna się uzależnienie? Gdzie jest ukryta potężna pułapka uzależnienia? Odnaleziono wiele czynników, jednak nie znaleziono takiego jednego momentu wchodzenia w uzależnienie, ponieważ popadanie w nałóg jest długim procesem, zwykle wieloletnim. Nikt się nie rodzi alkoholikiem, a do alkoholizmu, uzależnienia się od alkoholu, prowadzi bardzo wiele dróg. Te drogi są bardzo różne, bywają dłuższe, a czasem krótkie. O tym, że człowiek znajdzie się na takiej drodze decydują głownie trzy rodzaje sił, trzy czynniki. Są to: czynnik psychologiczny, społeczny i biologiczny.
CZYNNIK SPOŁECZNY
Czynniki społeczne są tym, co wnosi społeczeństwo. Problemy związane z al¬koholem mają ścisły związek z obyczajowością i postawami społecznymi wobec picia alkoholu, a więc z czynnikami kulturowymi. Człowiek jest istotą społeczną, żyjącą w stadzie, a przez to podlega różnorodnym naciskom grupy, społeczeń¬stwa. Alkohol jest nieodzownym elementem spotkań międzyludzkich. Co się dzieje, gdy rodzi się dziecko, co najczęściej robi tata? Pije! A chrzciny, imieniny, urodziny, zakończenie szkoły, dyskoteki.. .A wesela? A stypa? A jak jest zimno na dworzu? A jak gorąco?... We wszystkich postawionych py¬taniach odpowiedź jest jedna - sięgamy po alkohol.
Trudno jest sobie nawet wyobrazić pewne spotkania okolicznościowe bez alkoholu,
np.: wesela, bale, imieniny, święta ...itp. Jeśli człowiek znajdzie się na przyjęciu, gdzie wszyscy piją, to nawet jeśli tego dnia nie będzie miał ochoty na alkohol, to ulega naciskom grupy. Często woli ulec, bo trudniej jest szukać pretekstów i wymówek do odmawiania wypicia alkoholu. Czynnik społeczny działa na człowieka wtedy, gdy pod presją otoczenia spożywa alkohol. I trzeba nie lada odwagi i umiejętności zachowań asertywnych, aby przeciwstawić się grupie, na której nam zależy.
CZYNNIK PSYCHOLOGICZNY
Czynnik psychologiczny, jest tym, co na tej drodze znajduje wyraz w postaci ludzkich przeżyć, potrzeby, pragnień, wewnętrznych stanów. Ludzie piją z bardzo wielu, rożnych powodów. Piją, bo źle się ze sobą czują, bo mają wątpliwości, co do swojego poczucia wartości, bo taka jest moda. Każdy człowiek, chociaż się do tego nie przyznaje, najbardziej w życiu szuka akceptacji innych ludzi. Szuka szczęścia, a jeśli ma problemy, to chce je jak najszybciej rozwiązać. Alkohol może posłużyć do osiągnięcia rozluźnienia i zadowolenia.
Można również upić się na smutno. Wtedy, gdy nie potrafimy wyrażać swojego smutku, żalu, przygnębienia, alkohol może uzewnętrznić te uczucia. Możemy spotkać ludzi po upojeniu alkoholowym, którzy płaczą i chcą wyrzucić z siebie wszystkie przykre doznania. Czynnik psycho¬logiczny będzie działał zawsze wtedy, kiedy alkoholem regulujemy swoje emocje, uczucia.
CZYNNIK WRODZONEJ PODATNOŚCI
Chromosom Y
Czynniki biologiczne to jest to, co wynika ze spotkania organizmu człowieka z alkoholem. Jest to taka skaza na chromosomie Y, która ma predyspozycje do uzależnienia się. Dziedziczeniu podlega biologiczne (biochemiczne) podłoże. To jacy jesteśmy: nasz kolor oczu, sylwetka, ale też predyspozycje do pewnych chorób, zawdzięczamy naszym odziedziczonym genom. Tak też w chromosomie Y może znajdować się taka skaza genetyczna, o której nie wiemy [ odziedziczyć możemy ją po naszych przodkach.], która spowoduje, że sięgając po alkohol, szybciej niż inni ludzie, uzależnimy się. Posiadamy taką skłonność, predyspozycję, która może, ale nie musi się rozwinąć i spowodować uzależnienie. (Ten czynnik nadal jest badany i sprawdzana jest jego prawdziwość wpływu na powstawanie uzależnienia)
Mamy tu więc wypadkową trzech najważniejszych czynników i wystarczy, aby przez pewien czas działały na człowieka dwa z nich, które razem tworzą wspólną zasadniczą siłę, aby zatrzasnąć pijącego alkohol w pułapce uzależnienia. W Polsce w pułapkę uzależnienia złapało się ok. milion osób. Jak już wspomnieliśmy, droga do uzależnienia jest różna i różnie przebiega u różnych ludzi. Jednak im bardziej osoby pijące zbliżają się do uzależnienia, do pułapki, ich drogi stają się do siebie bardzo podobne, a gdy już do pułapki wpadną, to w zasadzie te różnice są już drugorzędne. Ponieważ, o ile w sprawie picia, ich powody były różne, to w momencie przekroczenia granicy uzależnienia, ludzie piją już tylko z jednego powodu - bo już muszą i nie potrafią inaczej, bo są już uzależnieni, bo na skutek tych trzech czynników wyłoniły się patologiczne mechanizmy. I to te patologiczne mechanizmy kręcą wewnętrznymi trybikami, które rządzą ich piciem i życiem.
Podsumowanie:
Wystarczą dwa z trzech czynników, aby nasze picie było obarczone wyraźnym ryzykiem. Podnosząc pierwszy kieliszek do ust nie wiemy, czy się uzależnimy czy nie. Podkreślamy, że termin „uzależnienie" jest niejasny i na dobra sprawę nie wiadomo, co jest do wygrania.
Trudno rozpoznać ryzyko przed popadnięciem w nałóg, pewną zdradliwość wydarzeń, oszustwo alkoholowe, pułapkę, ale nie należy prze¬sadnie dramatyzować, raczej podejść spokojnie i analitycznie.
W życiu codziennym dość łatwo może dojść do uzależnienia. Mechanizmy uzależnienia przychodzą niepostrzeżenie, a jak człowiek w nie wpadnie, długa przed nim droga i dużo wysiłków, aby się z niej wydostać. Często przy wsparciu wielu osób nadal jest trudno. Nawet przy po¬mocy placówek odwykowych. Jeśli człowiek chce wyjść z uzależnienia, to po pierwsze - musi tego sam chcieć, a po drugie - poprosić o pomoc innych ludzi. Nikt nie wychodzi z uzależnienia sam.
Alkoholikiem może być każdy, bez względu na pochodzenie, majątek, wykonywany zawód czy też pleć ( kobiety uzależniają się szybciej ). Choroba alkoholowa nie powstaje w ciągu jednego tygodnia, czy nawet miesiąca. Na powstanie choroby potrzeba wielu lat. Jej proces trwa od 3 do 15 lat, a nieraz i dłużej.
Zdaniem większości ludzi alkoholik pije do nieprzytomności, urywa mu się film, ma ciągi picia, przepija wypłatę, ma kaca i leczy go klinem, chodzi brudny, zatacza się, śpiewa, tańczy, zaczepia ludzi, jest agresywny, wymiotuje, jest bywalcem izby wytrzeźwień, kradnie, jest bezdomny, pije Autovidol, ma czerwony nos ...itp. Słowem przywykliśmy do myśli, że alkoholik to ruina człowieka. Myśl ta jest tylko w części prawdziwa. Alkoholizm doprowadza do ruiny, jest bowiem chorobą śmiertelną, a śmierć z powodu uzależnienia od alkoholu jest poprzedzona ruiną. Lecz nie od razu jest się ruiną. Alkoholikiem jest się o wiele wcześniej nim zacznie się być ruiną człowieka.
Każde picie zaczyna się od picia towarzyskiego, wstępnego. Żyjemy w społeczeństwie, gdzie większość ludzi, przynajmniej od czasu do czasu, pije napoje alkoholowe. Alkohol jest nieodzownym elementem spotkań międzyludzkich i towarzyszy nam od narodzin do śmierci. Ludzie piją przy różnego rodzaju spotkaniach okolicznościowych, ludzie piją, gdy na dworze skwar - dla ochłody, i gdy zimno -na rozgrzewkę i tak aż do stypy. To, że ludzie dorośli piją od czasu do czasu, to nic złego. Ważne jest to jakiego rodzaju doświadczenia towarzyszą ludziom w ich pierwszych eksperymentach z alkoholem, a więc, czy jest to zabawa, czy sytuacja kryzysowa, czy rzecz odbywa się w samotności, jaki jest ich stan emo¬cjonalny, czy są wtedy szczęśliwi, pełni euforii i radości z życia, czy raczej smutni, pogrążeni w bólu i depresji. Pozytywne doświadczenie może pozostawić wspomnienie, że chemiczna substancja może zmienić moje samopoczucie.
Rzadko się zdarza, aby ktoś pił alkohol dla jego walorów smakowych, najczęściej ludzie piją alkohol dla jego walorów wpływających na ich samopoczucie. Kiedy następnym razem człowiek zechce popra¬wić sobie nastrój, reakcja będzie oczywista - napić się. Dla większości ludzi doświadczenia z alkoholem utrzymają się przez całe życie w tzw. Modelu picia towarzyskiego, umiarkowanego, małych ilości ( np. podczas posiłków czy spotkania towarzyskiego ). Lecz na każdych piętnastu pijących alkohol z umiarem, towarzysko, przypada , co najmniej jeden, który z etapu poznawania efektów działania alkoholu, przejdzie do etapu używania alkoholu zawsze wtedy, gdy będzie chciał zmienić nastrój i wkroczy na drogę prowadzącą do alkoholizmu. To, który z pijących zostanie naznaczony przez los jest grą, rosyjską ruletką, nikt nie wie na kogo padnie, gdyż każdy człowiek pijący alkohol, bierze udział w loterii. „Szczęśliwcami" w tej grze mogą być osoby, których eksperymenty z alkoholem dostarczyły nieprzyjemnych skutków picia np. wymioty, bóle głowy, osłabienie, złe samopoczucie. W następnych kontaktach z alkoholem będą ostrożni i raczej będą unikać upojenia alkoholowego. Przykre dolegliwości mają wielką zaletę, znacznie zmniejszają, lecz nie eliminują ryzyka uzależnienia od alkoholu. Nie możemy przewidzieć, kogo naznaczy los, jednak możemy być uważni na pewne sygnały.
Najbardziej narażone na alkoholizm są osoby przeżywające silnie stresy życiowe, a którym eksperyment z alkoholem przyniósł pozytywne doświadczenia; pijący poczuł się bardziej pewny siebie i otwarty, zapomniał o problemach. Człowiek zaczyna picie od jednego kieliszka, potem dwa, trzy, cztery, a nawet siedem, jeśli problem jest poważny lub okazja wyjątkowa. Z czasem da się zauważyć, że w miarę upływu miesięcy prze¬chodzących w lata, człowiek pije coraz więcej i coraz częściej. Zwiększa się tolerancja na alkohol, tzn. „mocna głowa" i jedno jest pewne, nabyty „wzrost tolerancji" na alkohol, powinien być dla osoby pijącej pierwszym poważnym ostrzeżeniem. Kiedyś pijący potrzebował dwa kieliszki, aby otrzymać przyjemne rozluźnienie, dzisiaj po siedmiu jest mało. Pijący zaczyna też częściej szukać okazji do picia alkoholu i wtedy każda okazja staje się dobrym pretekstem do wypicia. Jest to drugi ważny sygnał ostrzegawczy dla osoby pijącej. Na tym etapie picie nie jest jeszcze uzależnieniem, dlatego też sam pijący i jego otoczenie nie jest w stanie uchwycić nadchodzącego zagrożenia. Przychodzi jednak taki czas, kiedy substancja chemiczna - alkohol, atakuje silniej niż zły nastrój.
Organizm zaczyna powoli przystosowywać swoją chemię do tego obcego związku, który wprowadza się do niego już na stałe. Z fazy towarzyskiej przechodzimy do fazy ostrzegawczej. Jeśli ostrzeżenie zostanie zlekceważone, co jest najbardziej podobne w początkowym stadium alkoholizmu, pijący będzie szukał, coraz częściej okazji do wypicia. Będzie przy spotkaniach towarzyskich inicjował kolejki picia, a po wypiciu stawał się „duszą towarzystwa". Alkohol będzie przynosił ulgę i poprawiał samopoczucie. Wów¬czas zacznie pić w samotności, a zaczynając nie będzie w stanie przerwać i kontrolować swojego picia. Będzie pił aż do utraty przytomności, do „urwanego filmu". Jest to następny bardzo ważny sygnał ostrzegawczy dla osoby pijącej.
Na początku „urwany film" - amnezja trwa minutę lub dwie, jednak w miarę rozwoju uzależnienia może trwać kilka godzin a nawet dni. Amnezja może spowodować poważne problemy osobiste i zawodowe. Jest to trudne do zrozumienia, bo ani pijący, ani otoczenie nie zauważa, że dzieje się coś złego. Uzależniony mówi i zachowuje się normalnie, nie traci świadomości, ale nic z „urwanego filmu" nie pamięta. Chociaż w tym czasie może składać różne obietnice, wszystko prowadzi do choroby, do fazy krytycznej. Jest to następny szczebel do alkoholowego nieba, które okaże się potem istnym piekłem. Życie obarcza człowieka różnymi radościami i cierpieniem, z których część jest zależna od jego wysiłków, część zaś nie zależy. Jednak każdy człowiek we własnym zakresie dąży do tego, aby mieć w swoim życiu jak najwięcej szczęścia, radości, satysfakcji niż trosk, przykrości czy cierpienia. Niestety w tym momencie uzależnienia alkoholik nie potrafi zadbać o swoje przyjemności emocjonalne bez alkoholu. Zaczyna koncentrować swoją uwagę na alkoholu, zdając sobie sprawę z faktu, iż piję już więcej niż inni. Zaczynają pojawiać się wyrzuty sumienia tzn. „kac moralny", poczucie pustki i bezradności i ogólnego niezrozumienia. Ucieka w „klinowanie", które na Krótki czas przynosi ulgę, następuje picie ciągami naprzemiennie z okresami całkowitej abstynencji dla poprawy zdrowia. Pojawia się podejmowanie prób i składanie przysiąg abstynenckich, głównie po to, aby udowodnić sobie i innym, że może nie pić i nie jest uzależniony, a głównie że kontroluje swoje picie. Pojawiają się konflikty w rodzinie, w pracy, wzrost agresji i konflikty z prawem np. jazda samochodem po spożyciu alkoholu. W końcu zaczyna zaniedbywać swój wygląd, źle się odżywia.
Uzależniony, którego zachowanie tak często całkowicie wymyka się spod kontroli, zaczyna się spotykać z coraz większą presją otoczenia. Bliscy martwią się o niego i na przemian to czują złość, to litość. Podejmują próby przerwania fazy picia i często na tym etapie na krótką chwilę to się udaje. Jednak u osób uzależnionych ból staje się tak silny, że aż prosi o złagodzenie, dlatego alkoholik kupuje „piwko, ale mimo jego szczerych chęci, już na jednym nie zaprzestanie.
Będzie pił do nieprzytomności, a rano, aby funkcjonować w miarę sprawnie „zaklinuje". W swoim codzien¬nym życiu, przywołuje tradycyjne środki obrony, jak zaprzeczanie, unikanie, obwinianie innych za swoje picie. Będzie kupował kwiaty, prezenty -rodzinie, przepraszał i składał następne przysięgi i obietnice, których nie dotrzyma. Czuje ogromny wstyd i winę z powodu częstego upijania się, utraty kontroli nad piciem, zaniedbywania rodziny, współmałżonka. Jednocześnie czuje się samotny, skrzywdzony, odrzucony, bez przyjaciół. Piętrzą się i przerażają go zaniedbania w pracy i wisząca konsekwencja utraty tej pracy, a co za tym idzie utrata stabilizacji, środków do życia i utrzymania rodzin. Jednak nie może nic w tym względzie zmienić, a najczęstsze rozwiązania, jakie pojawiają się w takich trudnych momentach to skończenie ze sobą. W tej fazie uzależnienie najmocniej odnosi się do psychiki pijącego.
Alkoholizm jest chorobą chroniczną, czyli nieuleczalną i nieodwracalną. Ma charakter postępujący, jeżeli nie przerwie się odpowiednio wcześnie jego ewolucji, to prowadzi on do degradacji biologicznej, psychicznej i społecznej. Ta choroba, jeśli się nie zacznie jej leczyć, zabija czło¬wieka. Możemy w każdej fazie uzależnienia rozpocząć leczenie. Jednak na drodze alkoholika nie ma powrotu do picia!. Tak, jak dla osoby jeden kieliszek to mało, tak dla alkoholika to jest za dużo, dla osoby uzależnionej to powrót do picia, czyli w konsekwencji do śmierci.
Alkoholizm jest jednym z najpoważniejszych problemów społecznych i zdrowotnych naszych czasów. Jest to jedna z najbardziej destruk¬cyjnych chorób i jednocześnie jedna z niewielu, w których do istoty choroby należy jej negowanie ze strony chorego. Tym trudniej jest pomóc osobie uzależnionej w powstrzymaniu choroby i jej skutków, aby w pewnym momencie swojego życia mogła normalnie żyć
i funkcjonować w społeczeństwie.
Danuta Brzezińska