„Zmartwychwstania nikt nie może zagwarantować”
„Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” - odpowiada tradycyjnie na powitanie popularny filozof prof. Zbigniew Mikołejko. Historyk religii lubi i szanuje Chrystusa za ofiarne poświęcenie przed 2-oma tysiącami lat i uczenie ludzkości w dziedzinie moralnej: miłości wzajemnej. - Zwycięstwo nad śmiercią, jak określił heroizm Jezusa św. Paweł, spowodowało, że Ukrzyżowany Zmartwychwstały stał się dla nas wzorem człowieczeństwa: Jezus przeszedł przez śmierć dla przebłagania za grzechy nasze, stając się ofiarą niewinną, abyśmy powstali do nowego życia – tłumaczy religioznawca PAN.
Profesor Zbigniew Mikołejko, wybitny historyk religii Polskiej Akademii Nauk, nieraz twierdził, że Jezus niewątpliwie istniał. Religioznawca nie zapewnia, że Chrystus niewątpliwie zmartwychwstał. - Większość naukowców potwierdzi, że Jezus z Nazaretu został ukrzyżowany w Jerozolimie, jednak nikt nie może przekonująco zagwarantować, że Zbawiciel zmartwychwstał – mówi prof. Mikołejko. - Religia prawowierna naucza, że zmartwychwstał syn boży w ciele, na co świadectwem jest pusty grób i relacje świadków, przekazujących relację o tym z doświadczenia rzeczywistego albo z wizji po niezasłużonej śmierci 33-latka... Pamiętamy, że przed ukrzyżowaniem Jezus był biczowany, sam niósł belkę na ramionach, co różnie przedstawiano w tzw. drodze krzyżowej – ze względu na różne wyobrażenia o przebiegu wydarzeń i okolicznościach zamordowania ich ukochanego Nauczyciela. Narodzenie Jezusa, cuda czynione przez Niego w ostatnich 3 latach życia, Męka i Chwała Pańska: wieczernik, Golgota i grób pusty, z którego miał po 3 dniach w niepoznany sposób wyjść, a później objawiać się i rozmawiać jak żywy: to tajemnica wiary lub niewiary w boskość syna ludzkiego. Nie należy mylić w rozmyślaniu wielkanocnym dwóch wymiarów: Nieba wieczności, gdzie Syn zasiada po prawicy Boga Ojca, z mitycznym Rajem, skąd Adam i Ewa zostali wygnani bez prawa powrotu.
Wielkanoc to czas świętowania
Pożegnaliśmy w Wielką Sobotę 40-dniowy Wielki Post – czas oczyszczenia duchowego, np. przez spowiedź, powstrzymanie się od obżarstwa i opilstwa, próby wyciszenia wewnętrznego. Pokarmy w koszyku ze święconką: jajka, kiełbasa, chleb, sól zapowiadają przygotowanie do święta w niedzielę, gdy powinien na stołach znowu zagościć dostatek jedzenia i napitków, a w życiu społecznym – czas zabawy, śmiechu, beztroski i odpoczynku od codziennej, żmudnej, uciążliwej i szarej rutyny życia. Nawet do XVIII / XIX wieku istniał, wpisany w porządek liturgii mszy wielkanocnych, tak zwany risus paschalis – śmiech wielkanocny. Księża i pastorzy opowiadali zabawne historie, pouczające, a czasami i w nie najlepszym guście, żeby wywoływać śmiech spontaniczny duchownych i wiernych. Był to znak radości z odrodzenia, jakie w człowieku wzbudził Zmartwychwstały, choć Uśmiercony.
W dzisiejszych czasach stare znaczenie tradycji zostało wymyte, jak okna na święta. Nie dostrzega się współcześnie więzi między niedzielą a poniedziałkiem wielkanocnym. Przed ekspansją w Polsce chrześcijaństwa / katolicyzmu była to archaiczna tradycja dziadów, przywołania duchów zmarłych przodków. Obchodzono duże dziady jesienią, małe dziady wiosną – jak w dramacie u Mickiewicza: „Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek...”. - Odpowiedzią na śmierć jest płodność – wyjaśnia prof. Mikołejko. - A śmigus-dyngus to pozostałość po dawnym rytuale płodnościowym.
„Chrystus był ofiarą niewinną, ale skazaną”
Religioznawca uczy, że chrzest księcia Mieszka I w 966 r. dotyczył jego rodziny, drużyny i dworu, a z czasem elit książęcych, rycerskich, szlacheckich. „Pieśń świętojańska o Sobótce” z XVI wieku Jana Kochanowskiego, który był duchownym, to opis pogańskich rytuałów ludowych. Wiara ludu, czyli ponad 90 procent niepiśmiennego chłopstwa, traktowanego zazwyczaj jak niewolnicy, będzie efektem nasilonej ewangelizacji od XVI / XVII wieku. - Były kościoły, ale nie było wiary chłopów i bab we wsiach – żartobliwie komentuje religioznawca. Po Soborze Trydenckim (1545 – 1563), w odpowiedzi na krytykę i postulat reformacji Marcina Lutra, zaczęto reformy w Kościele. - Pisanki wkładało się zmarłym w podróż pośmiertną w zaświaty... Jajo było źródłem życia. Świat powstał, jak przekazały starożytne kosmologie i mitologie, z kosmicznego jaja. Baranek z ciasta lub cukru w święconce symbolizuje Chrystusa, choć baranka składali jako ofiarę przebłagalną wcześniej Żydzi. - Chrystus stał się ofiarą, która zdemaskowała kulty ofiarne, gdyż był ofiarą niewinną, ale skazaną – tłumaczy prof. Mikołejko, przypominając, że rzymski urzędnik Piłat nie widział w doprowadzonym winy. - „Krew Jego na nas i na syny nasze” nie oczyszcza, lecz obciąża winą, o czym wiedział Piłat. Badacze mają różne zdania, czy okrzyk to relacja czy interpretacja Mateusza, jedynego ewangelisty, który zanotował: albo reakcję Żydów podczas sądu u Piłata, albo przeniósł konsekwencje w czasie.
15. rozdział 1. Listu do Koryntian
Uznane przez Kościół 4 Ewangelie powstały długo po śmierci krzyżowej: od ok. 50 n.e. do 120 n.e. Po pierwszych uczniach przychodzą funkcjonariusze kultu: teologowie, kaznodzieje, nauczyciele religii. Zaczęli porządkować, selekcjonować, formatować i ujednolicać przekazy i opinie o Jezusie. Pierwszy List do Koryntian nawróconego prześladowcy chrześcijan Pawła z Tarsu powstał ok. 57. roku n.e, wcześniej niż przekazy ewangeliczne. Pewnie jest kompilacją kilku listów - tytuł narzuca myśl o jednym. Rozdział 15. 1. Listu mówi dużo o koncepcji zmartwychwstania według św. Pawła. Najbardziej pierwotny przekaz o Jezusie to Źródło Q(uelle) – ewangelie pisane dla katechumenów. Traktowane są jako autorskie: Marka, Mateusza i Łukasza oraz Jana, ale to „kompilacje zbiorowe”. Powstały w różnych miejscach i środowiskach i źródłowa podstawa Q obrosła w lokalne opowieści.
Kto umarł na krzyżu: człowiek czy Bóg?
- Dobrym wzorem obecności Chrystusa we wspólnocie jest scena na drodze w Emaus i gospodzie przy niej – naucza prof. Zbigniew Mikołejko. Uczniowie rozpoznali Mistrza przy łamaniu chleba... Zdarzenie w Emaus mogło być przełomem. Uczniowie przez poprzednie dni od czwartku przeżyli grozę i zgrozę, zaskoczenie i przerażenie tak szybko postępującymi zdarzeniami, prowadzącymi do mordu sądowego, jakim był wyrok urzędnika rzymskiego Piłata. Może tamta trauma, zapadnięcie się w sobie, przepaść beznadziejnej depresji i bezradnej żałoby została pokonana przez obudzenie się z odrętwienia jak z letargu psychicznego. To rozumienie zmartwychwstania jest znacznie różne od katechetycznego wyjaśnienia, co stało się impulsem do pokonania śmierci duchowej, odrodzenia się do nowego życia ówczesnych wyznawców Jezusa, pokonanego w dopiero co przeprowadzonej egzekucji.
Pisarz i filolog Jerzy Sosnowski przypomniał, że Jezus miał naturę bosko-ludzką, dlatego zawsze będzie zażarty spór teologiczny, kto umarł na krzyżu: człowiek czy Bóg. Historia Jezusa z Nazaretu – niezależnie od powracającej falami krytyki papieży i księży za niemoralne zachowanie - ma wymiar uniwersalny i jest trwałą wartością w kulturze Europy i świata. Chrystus ciągle naucza nas, że miłość bliźniego jest finalnie silniejsza niż nienawiść, w odniesieniu do jednostek i narodów.
Profesor Zbigniew Mikołejko zauważa, że Wielkanoc w dobie komercjalizacji i sekularyzacji stała się ze święta pozorem święta, pozbawionym dla większości Polaków głębi i znaczenia duchowego. Bo natura święta, jak stwierdził Roger Caillais, to nadmiar wszystkiego i manifestacja żywotności.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Judasz Iszkariota: zdrajca czy przyjaciel Jezusa?
Boże Narodzenie jako pocieszenie Profesora Mikołejko
Prof. Mikołejko wytyka Premierowi obłudę
Profesor Mikołejko o Kościołach i świętości w czasach obojętności
Prof. Mikołejko: „Nienawidzę śmierci, boję się jej jak wszyscy”
„Tandetna popkultura to papka odmóżdżająca ludzi”