Tłusty czwartek, pączki i profesor Mikołejko
Dlaczego raz w roku wariujemy na punkcie pączków? - zapytaliśmy prof. Zbigniewa Mikołejko (lat 60), kierującego zakładem badań nad religią Polskiej Akademii Nauk. Autor „Żywotów świętych poprawionych”, badający wpływ wierzeń religijnych w różnych czasach i kulturach na nasze życie, wykrzyknął: - O Boże! Polacy w tłusty czwartek wariują na punkcie pączka, bo to marna resztka, jedyny żywy akcent po karnawale, jakiego mało co faktycznie w naszym kraju doświadczyliśmy. To również zapowiedź formalnego chrześcijańskiego postu, którego Polacy i tak nie przestrzegają.
- Ja nie wariuję w tłusty czwartek, mógłbym jeść pączki codziennie – zapewnia profesor. - Tradycja przetrwała od czasów, gdy chodziło się w zapusty. Słodkie pączki upowszechniły się później, lecz„zapustny” tłusty czwartek od setek lat otwierał ostatni tydzień karnawału. We współczesnej Polsce dla nielicznych ma to związek z wyjściem na bale karnawałowe, które coraz bardziej smętniały. Tłusty czwartek jest ostatnim przed Wielkim Postem i od wieków przypomina, że brzuch i podbrzusze będą musiały ustąpić przed głową.
Król żarłoków Mięsopust
- Żyjemy w klimacie, gdzie w miastach zimą, w okrutnych mrozach i ziąbie trudno jest tańczyć na ulicach, a do tego na masową skalę - konstatuje prof. Zbigniew Mikołejko. - Natomiast na wsi i koni już nie ma, i dworów szlacheckich, i samotnych chat wśród pól i lasów. Upadła wesoła, hulaszcza tradycja wybierania się kuligiem szlachty czy chłopstwa oraz wzajemnych odwiedzin bliższych i dalszych sąsiadów. Przeminął agrarny tryb życia, z którym w dobie staropolskiej wiązało się chodzenie w zapusty, żeby najeść się do syta, jak najtłuściej. Ciekawe, że we Francji odpowiednikiem naszego tłustego czwartku jest Mardi Gras, tłusty wtorek przed Środą Popielcową. W zapusty świętował z bogatymi i biednymi, suto zakrapiając gorzałką, król żarłoków Mięsopust – kukła palona na koniec albo rozszarpywana - „opuszczający” mięso na 40 dni postu. Polskiemu zapustnemu obżarstwu i opilstwu towarzyszyły zabawy i tańce, jakie dziś trudno byłoby nawet porównać z rozmachem karnawału na południu Europy czy w Brazylii, a nawet w Niemczech i Skandynawii. Polskie mięsopustne zabawy sprzed stuleci, skoczne tańce i huczne biesiady z soczystym mięsiwem przetrwały w opisach, jakie zgromadzili Oskar Kolberg i Zygmunt Gloger.
Polski pączek wbrew globalizacji
Epoka objadania się staropolskimi pączkami z nadzieniem ze słoniny czy boczku dawno już za nami. W XXI w. królują efektowne polewy lukrowe z posypkami z kandyzowanych owoców i nadzieniem wszelkich smaków, od wiśniowej konfitury poczynając, poprzez toffi aż po czekoladę. Ale... Może jednak swojskie, posypane cukrem pączki oraz chrusty bądź faworki przetrwają szalony wiek globalizacji, przywołując błogi smak beztroskiego dzieciństwa.
Mirosław R. Derewońko