Sikorka na karmniku i żubr za plecami w SP 5 w Łomży
Na trzy spotkania z uczniami Szkoły Podstawowej nr 5 w Łomży przyjechali doświadczeni i znani nie tylko w swoim środowisku fotografowie przyrody: Marcin Ogrodzki (lat 45) z Łodzi i Zdzisław Folga (lat 46) z Łomży. - Spotkanie bardzo mi się spodobało i zachęciło do robienia zdjęć przyrody na wakacjach, w górach i nad morzem - docenia profesjonalistów 8-klasista Grzegorz Gosk z SP 5.
Grzegorz może skorzystać z rady fachowców, żeby do fotografowanych bohaterów nie podchodzić zbyt blisko, zwłaszcza gdy jest to żubr i łoś, bo nie wiadomo, jak zachowają się dzikie zwierzęta. W Puszczy Białowieskiej żubrów jest moc, więc nie zbraknie wrażeń z obserwacji największego ssaka w kniei. Łosie z kolei można spotkać w lasach otaczających carski trakt między Wizną a Osowcem i to na tyle często, że widać je z samochodu. Nie podchodzi się zbyt blisko do ptaków, żeby ich nie spłoszyć. Uwagę Grzegorza zwrócił fakt, że zdjęcia można robić zarówno telefonem i tabletem, jak i lustrzanką z wysuwanym obiektywem. Aparat używany kosztuje dość niedrogo, od 200 do 400 zł.
Kolega Grzesia, Jakub Warchoł, również wysoko ocenia spotkanie z Panami Ogrodzkim i Folgą jako "fajne i ciekawe". Kuba ma dwie lustrzanki, dlatego na spotkaniu z profesjonalistami - jak określił prowadzących prelekcję - zabrakło mu porad praktycznych, jak ustawiać ostrość, jasność i kontrast, żeby zdjęcia amatora były wyraźne, plastyczne i efektowne jak zawodowców w fotografiach natury.
Karmnik dla ptaków na europalecie
Dociekliwemu chłopcu z "Piątki" Marcin Ogrodzki z Łodzi odpowiedziałby to, co dziennikarzowi 4lomza.pl po spotkaniu: że na co dzień jest urzędnikiem, zaś fotografowanie to nie jego zawód, lecz pasja życiowa od prawie 30 lat. Zaczął przygodę ze sztuką fotografii jako 16-latek i przez prawie 3 dekady posługiwał się różnymi aparatami o każdej porze roku w rozmaitych miejscach, szczególnie w parkach narodowych i krajobrazowych. Jego zdaniem, do najciekawszych kadrów ze zwierzętami trzeba mieć szczęście, że jest się akurat w takim czasie i takiej okolicy, że ptak czy ssak sam się tam zjawi. Na przykład, każdemu z fotografów udało się zaledwie raz w życiu sfotografować jarząbka, a współcześnie sfotografowanie lisa jest łatwiejsze na ulicach miasta, niż w plenerze, ponieważ szuka resztek mięsa na śmietnikach. Chłopców zainteresowała ewentualność budowy niewielkim kosztem karmnika dla przylatujących ptaków, żeby fotografować je z odległości 3 albo 4 metrów. Platformę można skonstruować z pomocą taty z europalety za np. 50 zł, podnieść na deskach wbitych w grunt i zamaskować gałęziami z lasu. Zdaniem Pana Ogrodzkiego, który skonstruował własny karmnik, wystarczy sypnąć dwie garści słonecznika, żeby zleciały się ptaki. Dokarmiać można ptactwo zimą również ziarnami jęczmienia, prosem, orzechami laskowymi, jednakże - zaapelował do młodzieży i dzieci - należy być odpowiedzialnym i zaplanować pomoc w dożywianiu na całą zimę. Jeżeli ptaki do darmowej stołówki się przyzwyczają, to pozbawione wsparcia człowieka, mogą nawet umrzeć...
Fotograf z duszą na ramieniu
Konwencja spotkania była tradycyjna: fotografowie na dużym ekranie pokazywali zdjęcia, zrobione przez siebie różnym ptakom i ssakom. O przedstawicielach prezentowanych gatunków mieli zawsze po kilka zdań do powiedzenia na temat trybu życia, zwyczajów czy okoliczności zrobienia zdjęcia. I tak uczniowie, tłumnie rozsiadłszy się na materacach do ćwiczeń i niskich ławkach ujrzeli: sikorkę czubatkę - na karmniku; dzięcioły - z czerwonym i ciemnym kapeluszem jak piuska; sowę uszatkę - można ją zobaczyć w mieście; kowalika - schodzi jako jedyny głową w dół po pniu drzewa, reszta skrzydlatego towarzystwa sfruwa; owoce na drzewach - zapowiadają głodnych gości, jak kwiczoł; a mysikrólik wielkości myszki w styczniu raczej w obiektywie się nie pojawi, bo żywi się owadami.
Na zdjęciach mieniły się kształtami i cieszyły kolorami: sikora bogatka, pliszka siwa, modraszka - zdjęcie sprzed siedziby Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi w Drozdowie, sowa pójdźka, wąsatka. Gawrony i kawki tradycyjnie ubrały się w pióra w odcieniach czerni i szarości.
Przez salę przeszło jak fala zachwytu "oooo", kiedy dzieci zobaczyły najpierw w tańcu dorosłą parę wysokich (niby dorosły człowiek) żurawi na patykowatych nogach, a za chwilę żółte żurawiątko jak kurczę i kaczę. Odmienną emocję w całkowitej ciszy wywoływała opowieść Pana Folgi, któremu za plecami stanął wielki byk żubra. Fotograf z duszą na ramieniu powoli odsunął się z drogi zwierza...
Planują film i album o żurawiach
Fotografowie przedstawili widzom namioty, szałasy, budki, czatownie i sposoby zamaskowania się, by godzinami czekać na wymarzone kadry z udziałem zwierząt w ich naturalnej scenerii. Zdzisław Folga, dzięki wytrwałej pracowitości i cierpliwości anielskiej, zgromadził materiał do stworzenia filmów, m.in. nagradzanego "Cztery pory roku" w Parku Doliny Narwi (linki poniżej). Miłośnicy przyrody poznali się ponad 5 lat temu, zaprzyjaźnili z rodzinami, odwiedzają się i współpracują. W efekcie możemy niebawem dowiedzieć się o wspólnym filmie i nowym albumie na temat żurawi od okresu godowego - nawet w styczniu - przez wodzenie młodych do zlotowiska w lipcu lub sierpniu.
Dorośli fotograficy zachęcali dzieci i nastolatków, ażeby odeszli się od biurek i oderwali się od gier komputerowych. Razem z rodzicami mogą wyruszyć w teren, gdzie trzeba uważać na nierówności, patrzeć pod nogi, przed siebie, ale i w górę. Jeśli dopisze szczęście, może zrobią zdjęcia na konkurs.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
- Łąki nadrzeczne, starorzecza i lasy łęgowe zależą od Narwi
- Festiwalowa nagroda dla „Czterech pór roku” Zdzisława Folgi
- Na ratunek uwięzionej rodzinie sów pójdziek z Łomży
- Cudowne „Cztery pory roku” w Parku Doliny Narwi
- „Cząstka Podlasia” (z Łomżą) na dużym ekranie
- Metafizyka prowincji Zdzisława Folgi