Biuletyn nr 44
Przywrócić rangę akademickim placówkom onkologicznym
- Wreszcie tak wyczekiwany przez środowisko onkologiczne Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych…
- Pomysł tej ustawy jest niesłychanie ważny, szczęśliwie nie ma cech politycznych, jest ponad podziałami. A jednak, choć to bardzo ważna inicjatywa, uważam, że przyjęcie programu w takim kształcie niewiele zmieni. Z przykrością muszę stwierdzić, że ten projekt ustawy nie gwarantuje poprawy w polskiej onkologii. Narodowy program powinien wskazać dużo bardziej radykalne rozwiązania, gwarantujące społeczeństwu efektywność opieki onkologicznej.
Chorobą polskiej onkologii jest wyprowadzenie jej z ośrodków akademickich – na tym poziomie niemal przestała funkcjonować. Stało się tak za sprawą wadliwie skonstruowanego systemu i braku dofinansowania akademii medycznych. Obecny kształt ustawy gwarantuje dopływ środków finansowych nadal wyłącznie do centrów onkologii i instytucji zależnych. Tymczasem połowa z tych środków, pod ścisłą kontrolą organu powołanego przy ministrze zdrowia, powinna być skierowana do ośrodków akademickich.
- A co z ideą leczenia w ośrodkach specjalistycznych?
- Fakty są takie, że mamy najgorszą onkologię w Europie. Nie dlatego, że jest za mało pieniędzy, ale dlatego, że system jest fatalnie skonstruowany. To nie brak pieniędzy decyduje o tym, że w Polsce zbyt późno rozpoznawane są nowotwory. To efekt wadliwego systemu kształcenia lekarzy podstawowej opieki – nie uczula się ich na fakt, że to oni mają wykrywać nowotwory. Specjaliści są od leczenia już wykrytego raka, ale zanim to się stanie, ktoś musi go zdiagnozować.
Oczywiście mamy niedobór środków, ale to nie oznacza, że gdy dofinansujemy centra onkologii, to zmienimy sytuację. Dopiero przywrócenie wysokiej rangi akademickim placówkom onkologicznym pozwoli na zbudowanie systemu wczesnego wykrywania nowotworów.
- Ale czy nie lepiej trzymać kciuki za szybkie przyjęcie programu, a potem, gdy już będą pieniądze, usprawniać system?
- Już jest tak źle, że dłużej nie można tego tolerować. Przyjęcie ustawy w takim kształcie spowoduje pogłębianie problemów. Onkologia jest w stanie pochłonąć każdą ilość pieniędzy, istnieje więc ryzyko ich zmarnowania. Jeszcze nie jest za późno. Jeśli uda się doprowadzić do merytorycznej dyskusji, to - moim zdaniem program wejdzie w życie. To sprawa wagi państwowej, a nie załatwianie własnych interesów.
Prof. Cezary Szczylik, Kierownik Kliniki Onkologicznej CSK MON WIM w Warszawie
opr. na pdst. „Puls Medycyny”
- Pomysł tej ustawy jest niesłychanie ważny, szczęśliwie nie ma cech politycznych, jest ponad podziałami. A jednak, choć to bardzo ważna inicjatywa, uważam, że przyjęcie programu w takim kształcie niewiele zmieni. Z przykrością muszę stwierdzić, że ten projekt ustawy nie gwarantuje poprawy w polskiej onkologii. Narodowy program powinien wskazać dużo bardziej radykalne rozwiązania, gwarantujące społeczeństwu efektywność opieki onkologicznej.
Chorobą polskiej onkologii jest wyprowadzenie jej z ośrodków akademickich – na tym poziomie niemal przestała funkcjonować. Stało się tak za sprawą wadliwie skonstruowanego systemu i braku dofinansowania akademii medycznych. Obecny kształt ustawy gwarantuje dopływ środków finansowych nadal wyłącznie do centrów onkologii i instytucji zależnych. Tymczasem połowa z tych środków, pod ścisłą kontrolą organu powołanego przy ministrze zdrowia, powinna być skierowana do ośrodków akademickich.
- A co z ideą leczenia w ośrodkach specjalistycznych?
- Fakty są takie, że mamy najgorszą onkologię w Europie. Nie dlatego, że jest za mało pieniędzy, ale dlatego, że system jest fatalnie skonstruowany. To nie brak pieniędzy decyduje o tym, że w Polsce zbyt późno rozpoznawane są nowotwory. To efekt wadliwego systemu kształcenia lekarzy podstawowej opieki – nie uczula się ich na fakt, że to oni mają wykrywać nowotwory. Specjaliści są od leczenia już wykrytego raka, ale zanim to się stanie, ktoś musi go zdiagnozować.
Oczywiście mamy niedobór środków, ale to nie oznacza, że gdy dofinansujemy centra onkologii, to zmienimy sytuację. Dopiero przywrócenie wysokiej rangi akademickim placówkom onkologicznym pozwoli na zbudowanie systemu wczesnego wykrywania nowotworów.
- Ale czy nie lepiej trzymać kciuki za szybkie przyjęcie programu, a potem, gdy już będą pieniądze, usprawniać system?
- Już jest tak źle, że dłużej nie można tego tolerować. Przyjęcie ustawy w takim kształcie spowoduje pogłębianie problemów. Onkologia jest w stanie pochłonąć każdą ilość pieniędzy, istnieje więc ryzyko ich zmarnowania. Jeszcze nie jest za późno. Jeśli uda się doprowadzić do merytorycznej dyskusji, to - moim zdaniem program wejdzie w życie. To sprawa wagi państwowej, a nie załatwianie własnych interesów.
Prof. Cezary Szczylik, Kierownik Kliniki Onkologicznej CSK MON WIM w Warszawie
opr. na pdst. „Puls Medycyny”