Magia marzeń w Teatrze Lalki i Aktora w Łomży
„Baśń o rycerzu bez konia”, najnowszy spektakl Teatru Lalki i Aktora, to pełna humoru opowieść o perypetiach tytułowych bohaterów, którzy wędrują po świecie, szukając się nawzajem. Spotykają przy tym wiele dziwnych postaci, jak piękną Królewnę, która sama uwięziła się w wieży, szalonego Czarodzieja, nie umiejącego tak naprawdę czarować, Mysz udającą krwiożerczego nietoperza czy nie do końca groźnego Smoka. Wszystko po wielu przygodach kończy się jednak szczęśliwie, nie brakuje też zaskakującego morału. W spektaklu występują: Beata Antoniuk, Eliza Mieleszkiewicz, Tomasz Bogdan Rynkowski oraz nowy aktor w łomżyńskim teatrze, Michał Pieczatowski, zaś całość wyreżyserował Jarosław Antoniuk.
Marta Guśniowska to dramaturg Białostockiego Teatru Lalek i jedna z najciekawszych twórczyń młodego pokolenia w Polsce. Wśród ponad 50 sztuk dla dzieci i dorosłych jej autorstwa, „Baśń o rycerzu bez konia” jest jedną z najciekawszych i najpopularniejszych.
Oparta na zaskakujących zwrotach akcji i pełnych humoru dialogach baśń opowiada historię wyszydzanych i wykpiwanych: Rycerza, który nie ma rumaka oraz Konia bez jeźdźca. Obaj nie chcą być dłużej pośmiewiskiem i niezależnie od siebie wyruszają w świat. Dość szybko dowiadują się o swym istnieniu, jednak wciąż się rozmijają, spotykając w międzyczasie ograbiających podróżnych Łotrów, Mysz udającą nietoperza, wybrednego Smoka gardzącego nimi jako niepełnowartościowym daniem oraz pseudo Czarodzieja z magiczną kulą.
Tylko tajemnicze, mówiące ludzkim głosem stare Drzewo utwierdza ich w przekonaniu, że nie powinni rezygnować z dalszych poszukiwań. Gdy w końcu, dosłownie i w przenośni, wpadają na siebie, moment jest wręcz wymarzony, bowiem Rycerz uratował właśnie Królewnę i rumak jest mu potrzebny jeszcze bardziej. Cała historia kończy się więc szczęśliwie, zaś jej morał jest niezwykle czytelny: zawsze warto marzyć i wytrwale dążyć do realizacji tego, co się zaplanowało, bo marzenia wcześniej czy później zwykle się spełniają.
Jarosław Antoniuk przedstawił tę historię łącząc żywy plan z marionetkami, zaś całość akcji
umieścił w nawiązującej do okresu baroku, pełnej przepychu scenografii (autorstwa Evy Farkašovej), aktorzy występują zaś w efektownych, barwnych sukniach oraz ubiorach niczym z przełomu XVII i XVIII wieku. W spektaklu nie brakuje też piosenek oraz dynamicznych scen zbiorowych, a wartką akcję podkreśla muzyka autorstwa Bogdana E. Szczepańskiego.
Kompozytor wykorzystał w niej liczne cytaty z arcydzieł muzyki klasycznej, sięgnął też po rozwiązania bliskie muzyce filmowej, jazzu, a w piosence śpiewanej przez dwóch Łotrów mamy wręcz rapowaną partię wokalną, co nie uszło uwadze z zachwytem chłonących przedstawienie dzieci. Nie jest to jednak sztuka tylko i wyłącznie dla najmłodszych, gdyż z racji uniwersalnej wymowy, będącej wyrazem tęsknoty za idealną przyjaźnią i realizowaniem marzeń, jest ona również interesująca dla dorosłych widzów. Również oni będą mogli w pełni docenić niesamowity rozmach tego efektownego przedstawienia, dbałość o szczegóły oraz swoisty powrót do konwencji teatru sprzed wieków.
Wojciech Chamryk