I LO w Łomży pożegnało starą szatnię, ale...
Wielkie zadziwienie przeżyją uczniowie tegoroczni i absolwenci I LO imienia Tadeusza Kościuszki (1746-1817) w Łomży. Zapewne zdumieni będą rodzice i nauczyciele renomowanej Szkoły o 407-letniej historii. Oto bowiem bez zbędnego rozgłosu zniknęła szatnia z wysokich boksów na ubrania, porozdzielanych ramami z siatki ogrodzeniowej, po lewej stronie ponad 100-letniego budynku przy ul. Feliksa Bernatowicza. Każdy, kto dotąd wchodził wejściem z lewej strony, może szukać innego.
Nowe wejście do I LO znajduje się również z lewej strony, ale początkowo nie w budynku, tylko w ogrodzeniu skweru przyszkolnego. Za bramką wiedzie dosyć szeroka alejka, obsadzona zielenią, a po minięciu zabytkowego gmachu, kilkadziesiąt metrów dalej, dostrzegamy z prawej strony nowe wejście. Znajduje się ono w dobudowanej wnęce, pomiędzy zabytkowym gmachem a salą gimnastyczną. Z racji zlikwidowania w wakacje starej szatni, na razie nierozstrzygnięta pozostaje kwestia, czy nadal i ewentualnie jak mogłoby funkcjonować dotychczasowe wejście z wysokimi drzwiami i stromymi schodami. Jednocześnie zniknęła w wyniku rozbiórki dyżurka Pań Woźnych na parterze I LO, gdzie m.in. witała uczniów, łajała, pocieszała i dokarmiała legendarna Pani Zosia Dubowik. Słynne słowa Pani Zosi "Najpierw to ja, potem Pan dyrektor", bo od niej dyrektor dostawał klucze, albo "Ja i pan dyrektor ustaliliśmy" to hasła niebudzące wątpliwości, kto jest trzecim po Bogu w bogobojnym LO.
Ponad 100-letnie słupy w stylu wczesnej secesji
Ze starej szatni ostały się ino ściany, okna i trzy słupy pośrodku. Mają ozdobne podstawy i głowice. Inżynier Andrzej Wszeborowski po analizie zdjęcia kunsztownego zwieńczenia zakończeń słupów wyjaśnia, że jest to kapitel, wykonany z blach stalowych, wiązanych technikami ślusarskimi. - Cała kolumnada na parterze LO w Łomży stanowi podparcie podciągu, wzmacniającego strop. Nad nim jest podłoga auli - tłumaczy profesjonalista budownictwa i renowacji zabytków. - Całość wykonana została w stylu wczesnej secesji. Słupy i podciąg to oryginalna konstrukcja z początku XX wieku. Natomiast boksy szatni powstały około pół wieku później, najprawdopodobniej jeszcze w latach 60.
Warto wspomnieć, że w czasie wojny bomba uszkodziła skrzydło budynku z ponad 100-letnią aulą. Po naprawie dziesiątki lat reprezentacyjna sala doczekała remontu przez firmę inż. Wszeborowskiego. Do budynku po wojnie nauczyciele i goście LO wchodzili prawym wejściem, od strony sekretariatu i gabinetu dyrektora, zaś uczniowie okrążali prawą część i wchodzili drzwiami od podwórka. Prawe skrzydło (po dwie sale techniczne na parterze, biologiczne na piętrze i inne na 2. piętrze) to zasługa dyrektora Jerzego Gałęckiego, kierującego "Bernatem" w latach ok. 1966-78, który budował także starą salę gimnastyczną. Przebieralnie, natryski i toaleta przy niej to zasługa dyrektora Zdanowicza.
Nowa szatnia jest zbudowana za gmachem I LO
- Jedno z moich marzeń i marzenie pokoleń uczniów i nauczycieli wreszcie się spełniło - komentuje z aprobatą działania swego następcy Zygmunt Zdanowicz, poprzedni dyrektor LO imienia Tadeusza Kościuszki w Łomży. Był dyrektorem w latach 1978-2004. Miał zamysł, by szatnię przenieść niżej do podziemi, jednak po zbadaniu okazało się, że fundamenty są zbyt płytko posadowione, zaledwie na ok. 1 m 60 cm. Zdaniem dyrektora Zdanowicza, nikomu nie podobały się te boksy z siatki, ani w kolorze jasnozielonym, ani potem w czarnym. Spowodowały, że przestronne i przestrzenne wnętrze po wejściu do szacownej Szkoły, jednej z najstarszych w Polsce, przypominało lokal magazynowy. Tymczasem w tym miejscu miał być elegancki klub młodzieżowy ze stolikami i siedziskami, rodzaj poczekalni, gdzie w oczekiwaniu na lekcje czy w czasie wolnym mogłaby spotkać się młodzież, by zrobić zadania, rozmawiać, odetchnąć od nauki. Ideę podjął dyrektor Jerzy Łuba, kierujący I LO od 2005 r. - Nowa szatnia to wielka zasługa wspaniałego gospodarza - chwali następcę Pan Zdanowicz.
Nowa szatnia została wybudowana poza gmachem, tak że od ulicy Bernatowicza jej nie widać. Ma w środku około 20 prostych filarów: węższych okrągłych o szerszych jak płaskownik. Przy białych ścianach dookoła i w kilku rzędach w środku stanie na dwóch poziomach 760 szafek dla ambitnych uczennic i uczniów. Po zdjęciu wierzchniej odzieży będą iść łącznikiem do Klubu Pani Zosi, gdzie ma funkcjonować sklepik szkolny. System pracowniany, w którym młodzież szła na kolejne lekcje z sali do sali, wprowadzono w latach 60. Wcześniej nastolatki zostawiały ubrania na wieszakach w swojej sali, gdzie klasa miała wszystkie lekcje cały dzień. Zmieniły się epoki i zmieniły się szatnie.
Powierzchnia użytkowa nowych szatni I Liceum Ogólnokształcącego wynosi 369,5m2. Koszt całej inwestycji to 2 mln 073 tys. 852 zł.
Mirosław R. Derewońko