Czaszka ze szkieletem człowieka na ulicy Dworskiej
Robotnicy podczas przygotowywania wąskiego wykopu pod kabel elektryczny natrafili na ludzki szkielet z czaszką. Znalezisko znajdowało się najprawdopodobniej przez kilka setek lat pod ziemią na ulicy Dworskiej, czyli obecnej Dwornej w Łomży, gdzie trzeci miesiąc trwają prace remontowe.
Archeolodzy z Firmy Izis w Białej Podlaskiej niechętnie informują o odkryciu w dolnej części ulicy Dworskiej w Łomży, na odcinku bliżej ulicy gen. Władysława Sikorskiego. Tłumaczą, że odkrycie szczątków człowieka to dla badaczy nigdy nie jest nic miłego i że wolą informować o materialnych śladach życia człowieka - na przykład, odkrytych budowlach, urządzeniach, wyposażeniu, ceramice czy przedmiotach codziennego użytku - a tym nie jest odkryty na Dworskiej niekompletny szkielet.
Prace archeologiczne na Starym Rynku zaczynały się w kwietniu i przenosiły jednocześnie na ulice łomżyńskiej starówki, towarzysząc postępowi robót budowlanych i remontowych na Giełczyńskiej, Rządowej, Dwornej. Odkryte ostatnio fragmenty szkieletu i czaszki z Dworskiej po wyglądzie kości wskazują wstępnie, że mają one dużo więcej lat, niż z okresu od I lub II wojny światowej, zbrodni faszyzmu, komunizmu i powojnia. Kierownik badań archeolog Mieczysław Bienia zwrócił uwagę na bardzo słabo zaznaczone ślady szwów na czaszce nieznanego człowieka, w sąsiedztwie którego niedaleko znaleziono również kilka fragmentów ceramiki z XVI - XVII wieku, co skierowało myśli ku czasom wojen ze Szwedami. Nie wiadomo, czy młody, przypuszczalnie około 18-letni osobnik to kobieta, czy mężczyzna. Szkielet z Dworskiej został przekazany do zbadania przez antropologa.
Tajemnicza czaszka i szkielet mnożą pytania: czy to pojedynczy pochówek, czy może np. narożnik cmentarza pocholerycznego?, gdyż trzeba pamiętać, że koparki i łopaty pracują tylko wzdłuż ulicy.
Pojedyncze kości w sąsiedztwie dawnej fary
W miniony piątek, 18. września, odkryto fundamenty prawdopodobnie przedwojennych zabudowań na Dworskiej - prowadzącej w XV oraz XVI wieku do dworu książęcego i królewskiego w okolicy między III LO przy ul. Senatorskiej a klasztorem Panien Benedyktynek. Fundamenty na Dwornej po stronie apteki leżą pod ziemią tak, jakby budynki zajmowały cały współczesny chodnik i część jezdni. Aktualnie prace budowlane prowadzone są na wysokości Katedry, między ul. Giełczyńską a Farną i Sadową.
We wtorek w pobliżu rogu ulic Dwornej i Farnej spoczywały 3 duże, długie kości, prawdopodobnie z ludzkich kończyn. Zdaniem archeologa Bienia, pojedyncze kości w sąsiedztwie dawnej fary (stąd nazwa ulicy, prowadzącej tamże ze Starego Rynku i Długiej) nie stanowią żadnej sensacji. Wytłumaczeniem jest praktyka chowania tu zmarłych od XVI do XVIII stulecia wewnątrz kościoła lub jego pobliżu. Dlatego do dziś teren przy kościele adekwatnie nazywa się cmentarzem przykościelnym i należy tam zachować powagę, należną poświęconej ziemi, skrywającej szczątki.
Może dla szczątków powstanie kostnica...
Gdyby w przykatedralnej części Dworskiej pojawiły się następne kości, czaszki i całe szkielety, nie byłoby to dziwne. Przypomnijmy, że przed 15 laty w Katedrze pod prezbiterium archeolodzy pod kierunkiem prof. Maciej Czarneckiego z Warszawy eksplorowali podziemne krypty z pojedynczymi trumnami, ale i ze zbiorowym jakby grobem, na kilkadziesiąt albo i dużo więcej ciał. Takie miejsca pełnią funkcje kostnicy, gdzie gromadzi się szczątki, nierzadko przemieszane, wydobyte w różnych miejscach wykopalisk archeologicznych. Jeśli odnalezionych kości przybędzie, zostanie utworzona zapewne kostnica, tak jak się stało ze szczątkami sprzed około 20 lat na Wzgórzu św. Wawrzyńca.
Wśród spostrzeżeń po pół roku odkrywania gruntu na ulicach starówki jest i takie, że praktycznie nigdzie na traktach - czy pod nimi - nie ma gruzu powojennego, jakby podczas porządkowania po II wojnie światowej w 1945 i później wywieziono resztki i zniwelowano teren. Jeśli to przydarzyło się budynkom na Dworskiej, czaszki ze szkieletami ludzi ok. 80 lat temu zmieniły miejsce spoczynku...
Mirosław R. Derewońko