„Mój tata zawsze przedkładał miłość do naszej ojczyzny ponad wszystko”
75 lat temu w obławie funkcjonariuszy Urzędy Bezpieczeństwa w Mężeninie koło Śniadowa zginął Kazimierz Żebrowski ps. „Bąk”. Obok niego życie stracił także jego 19-letni syn Jerzy ps. "Konar”. W niedzielę 1 grudnia w miejscu ich śmierci odsłonięto pomnik.
Dwa proste drewniane krzyże, jeden wyższy, a pomiędzy nimi tablica i obraz, na którym widać dwóch mężczyzn w mundurach. Starszy, zatroskany trzyma na rękach rannego, może umierającego młodzieńca. „Będę się bił do ostatniego naboju, a ten ostatni zostawię dla siebie” - głosi napis, a właściwie przyrzeczenie Kazimierza Żebrowskiego i krzyż, znaczek Narodowe Siły Zbrojne.
Mężenin do niewielka miejscowość 2,5 km oddalona od kościoła w Śniadowie. Tu rankiem 3 grudnia 1949 roku po donosie zabudowania, w których przebywał 48-letni ppor. Kazimierz Żebrowski ps. „Bąk” z 19-letnim synem Jerzym, ps. „Konar” otoczyła grupa operacyjna II brygady Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Urzędu Bezpieczeństwa. Dowodzący operacją wezwał partyzantów do poddania się. W odpowiedzi „Konar” wystrzelił serię z automatu i wybiegli z ojcem przez tylne drzwi stodoły, ale i tam natknęli się na linię obławy, którą ostrzeliwując się próbowali sforsować. Teofil Lipka, gospodarz, u którego się ukrywali, tak wspominał ostatnie chwile Komendanta:
[…] „Bąk” z synem biegną w kierunku olszyny. Ci z podwórka grzeją do nich. „Konar” zachwiał się, krzyczy: Tato! Jestem ranny – i zwalił się na ziemię. „Bąk” zaraz się wrócił, ukląkł przy głowie syna, przeżegnał się, przystawił mu pistolet do głowy i dwa razy strzelił. Tamci krzyczą, żeby przestał się bić. „Bąk” strzelił sobie w głowę. Bój się skończył. (źródło: IPN biogramy, autor Michał Wołłejko)
Ciało ostatniego komendanta białostockiego Okręgu NZW zastygło obok ciała jego syna. Obraz na pomniku ukazuje ostatnią chwilę życia obu ojca, który na kolanach trzyma umierającego syna.
Uroczystość odsłonięcia i poświęcenia pomnika zgromadziła sporo grono mieszkańców nie tylko z bliskiej okolicy. Obecni byli przedstawiciele wielu organizacji i środowisk. Licznie uczestniczyli przedstawiciele okolicznych samorządów, w tym gospodarz miejsca zastępca wójta Gminy Śniadowo Wiesław Jemielity, starosta łomżyński Lech Szabłowski, radni powiatu łomżyńskiego Maria Dziekońska i Jarosław Kulesza. Odsłonięcia pomnika dokonała córka Kazimierza i siostra Jerzego - Teresa Sosnowska, która na uroczystość przyjechała z Australii oraz Leszek Żebrowski historyk i kuzyna poległych. Pomnik poświecił bp Tadeusz Bronakowski.
„Moja rodzina, która mieszka już tyle lat w Australii jest bardzo wdzięczna wszystkim tym, którzy przyczynili się do upamiętnienia tego miejsca – mówiła wyraźnie wzruszona. - Mój tata zawsze przedkładał miłość do naszej ojczyzny ponad wszystko. Tego nas nauczył. Dla całej naszej rodziny Polska zawsze była droga, staraliśmy się kultywować polski język harcerstwo i kulturę. Życie mojego taty i brata nie poszły na marne. Cieszymy się, że pamięć o nich trwa i obecnie możemy się spotkać w wolnej Polsce co było ich marzeniem”.
„75 lat to prawie moje życia, a w dziejach narodu niewielka chwila, moment, którego w historii możemy nie zauważyć – zaczął Leszek Żebrowski, który ocenił, że na patruiotyczną postawę lokalnej ludności wpływ miała tzw. pierwsza okupacja sowiecka (1939-1941). Poprzez masowe wywózki i aresztowania była Ziemi Łomżyńskiej bardzo dramatyczna i bardzo ciężka. Przypominał, że wiele rodzin do dziś nie wie, że ich przodkowie działali w konspiracji. Apelował by o tym pamiętać. Dariuszowi Syrnickiemu dziękował za pracę od podstaw, odnajdywanie świadków, dokumentów i zdjęć „tej pamięci w takiej formie by nie było”.
Kazimierz Żebrowski (1901-1949) żołnierz Wojska Polskiego, uczestnik II wojny światowej, porucznik podziemia antykomunistycznego ps. „Bąk”. Służbę wojskową odbył w 33. pułku piechoty i w biurze Państwowej Komendy Uzupełnień, Należał do Stronnictwa Narodowego i w Szczepankowie przewodniczył Akcji Katolickiej. Po wybuchu II wojny światowej został zmobilizowany i służył w żandarmerii. Dostał się do niewoli rosyjskiej, z której udało mu się zbiec i powrócić w rodzinne rejony. Związał się z konspiracją, wstąpił do Służby Zwycięstwu Polski a następnie Związku Walki Zbrojnej. Został zadenuncjowany radzieckim władzom, co zmusiło go do ukrywania się. W czerwcu 1941 r. jego żona z córkami i młodszym synem została wywieziona na Syberię, on i syn uniknęli tego. W 1942 r. przeszedł do Narodowej Organizacji Wojskowej, a pod koniec tego roku do Narodowych Sił Zbrojnych. Został komendantem Rejonu Szczepankowo-Nowogród-Śniadowo-Miastko, a w 1944 r. objął dowództwo nad oddziałem partyzanckim złożonym z żołnierzy AK i NSZ. Po wkroczeniu Armii Czerwonej pozostał w podziemiu. Wkrótce został aresztowany przez NKWD i wywieziony do łagru. Udało mu się uciec po kilku miesiącach i powrócić do miejsca zamieszkania. Objął dowództwo nad oddziałem NZW w Szepankowie, a następnie w powiecie łomżyńskim. W późniejszym czasie pod jego komendę przeszły oddziały z powiatów Wysokie Mazowieckie i Ostrów Mazowiecka. Dla zwiększenia konspiracji zaczął się również posługiwać pseudonimami „Dziadek” i „Zwierzyński”. W lipcu 1948 r. stanął na czele komendy Okręgu Białystok NZW. Pod jego rozkazami pozostawało kilkuset żołnierzy podziemia, którzy nie skorzystali z amnestii ogłoszonej w 1948 r. Żebrowski na podległym mu obszarze poprawił dyscyplinę w oddziałach podziemia. Jego działalność wywołała przeciwdziałanie Urzędu Bezpieczeństwa, który starał się pozyskać jak najwięcej informacji mogących doprowadzić do likwidacji jego oddziału. 2 grudnia 1949 r. informator o pseudonimie „Kanarek” poinformował UB o jego wizycie we wsi Mężenin u Grzegorza Olszewskiego. Zginął 3 grudnia 1949 r. w Mężeninie. (źródło: Wikipedia)