W życiu są rzeczy ważniejsze niż samo życie
- W życiu są rzeczy ważniejsze niż samo życie. Są wartości za które warto i czasem należy oddać również życie – mówił Jan Józef Kasprzyk, Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przed pomnikiem Obrońców Wizny w niedzielne przedpołudnie.
Uroczystości rocznicowe rozpoczęły się Mszą Świętą pod przewodnictwem proboszcza ks. Piotra Mazurka. Homilię wygłosił ks. dr Dariusz Tułowiecki z UKSW w Warszawie. Mówił:
- Spróbujmy zastanowić się nad tożsamością tych ludzi, którzy tu pod Wizną walczyli. Nie wszystkie nazwiska możemy odtworzyć. Mówiąc o tożsamości żołnierzy Września, chciałbym przypomnieć pewne fundamenty, na których zbudowana była tożsamość żołnierzy II Rzeczpospolitej, którzy, gdy powstało zagrożenie, zgłaszali się do poboru, brali karabin i walczyli z wrogiem. Jak była zbudowana? W jaki sposób przez okres dwudziestolecia międzywojennego udało się stworzyć pewien etos żołnierza, etos Polaka, etos tych, którzy w literaturze zostali nazwani Kolumbami, rocznik 20"? To ważne, aby poznać tożsamość ludzi, których dzisiaj czcimy, ale także po to, żeby budować własną tożsamość oraz naszą wspólną przyszłość. Posłużę się tu książką profesora Witolda Kieżunia, wspomnieniami wielkiego ekonomisty i specjalisty zarządzania, na którego cześć czapki z głów zdejmują naukowcy najbardziej przeciwnych sobie sympatii politycznych. Przeszedł szkolenia wojskowe w 1938 i 1939 roku. W tej książce wskazał kilka filarów, na których budowano tożsamość żołnierzy września.
Po pierwsze to jest historia, to znaczy uczenie historii. Gdy był rok 1918, kształtowały się granice, w granicach Polski znaleźli się ludzie, którzy nie byli etnicznie Polakami. Nasz kraj miał charakter wielonarodowy i wielokulturowy, jak zawsze. Bardzo silnie postawiono na to, żeby uczyć historii. Żeby różne grupy narodowościowe, religijne miały świadomość wspólnego losu. Budowanie tożsamości na pamięci zbiorowej: powstanie styczniowe, wspólne dzieło wielu narodów, kult powstań śląskich, powstania wielkopolskiego, czczono ich. Są opinie, że my w Polsce czcimy przegrane. Otóż nie jesteśmy jedyni. Są wprawdzie kraje, które czczą tylko zwycięstwa, ale za tym często kryje sie podporządkowane i niszczenie innych narodów. A są kraje, które czczą bohaterstwo, także w aspekcie porażek. Np. Izrael buduje swoją tożsamość na pamięci Holocaustu, a to przecież nie było zwycięstwo. Otóż my Polacy mamy prawo, tak robią Irlandczycy, Węgrzy, Bułgarzy, Grecy. To jest cześć dla bohaterów.
Drugi filar to jest wspólnota. Profesor Witold Kieżuń ukazuje to na przykładzie swojego obowiązkowego szkolenia wojskowego, gdzie uczestnicy mieszkali w 24-osobowych namiotach i w każdym byli ludzie z różnych sfer społecznych i regionów. On z zamożnej rodziny, znający Europę spotkał tam ludzi, którzy nie umieli pisać. Uczył ich tego a oni dawali mu wiedzę jak żyje się na prowincji. Razem budowali wspólnotę, a po zakończeniu, każdemu z jego kolegów wysłali wieczne pióra. Te relacje zbudowane w wieku kilkunastu lat trwają najdłużej, bo wtedy łączą ludzi ideały, a potem już tylko interesy.
Kolejna zasada budowania tożsamości to była dyscyplina, czyli stosowanie w życiu pewnych ram i zasad. Kolejne to rozwój osobisty, czyli szkolenia wojskowe jako sposób na formowanie ludzi odważnych, pozytywnie nastawionych do rzeczywistości, kreatywnych, aktywnych intelektualnie, zainteresowanych światem. Kolejny to wiara, religijność. Kapelani byli nawet w Sielcach nad Oką. Budowanie wolności, szacunek do kobiet, honor, służba, w sensie odpowiedzialności związanej z władzą.
Druga część obchodów 81. rocznicy bitwy pod Wizną odbyła się na centralnym placu Wizny. W towarzystwie m.in. szefa Urzędu ds Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka, posła RP Lecha Kołakowskiego, wicemarszałka województwa podlaskiego Marka Olbrysia, starosty łomżyńskiego Lecha Marka Szabłowskiego, wójta Gminy Wizna Mariusza Soliwody, harcerzy i wielu znakomitych gości odśpiewano Hymn, odczytano apel pamięci, złożono wieńce i kwiaty oraz koncert dała Orkiestra Dęta z Wasilkowa. Jacek Komuda, autor książki "Wizna", opisującej heroiczną walkę obrońców, w parkowej alejce podpisywał książki.
Mariusz Soliwoda, wójt Gminy Wizna w swoim przemówieniu przypomniał kpt. Raginisa, który swoim żołnierzom mówił, że nie ma mowy o odwrocie. Pozostaje nam tylko jedno, walka do końca, do ostatniego naboju, do ostatniego tchu. Żołnierze – przywoływał kpt. Raginisa - my tylko dwie wolne drogi mamy: do nieba i do ziemi. Wójt przypomniał o nadziei walczących w 1939 roku, że 3 września alianci Francja i Anglia wypowiedziały Niemcom wojnę i sojusznicy mieli ruszyć do walki, wojna miała być zakończona. Niestety, tak się nie stało.
- Jesteśmy winni wdzięczność i szacunek tym, którzy za wolność walczyli i ginęli – mówił Mariusz Soliwoda - To od nas zależy jaka będzie nasza przyszłość. Czy będziemy trwać przy naszej tradycji, historii, tożsamości narodowej, wierze czy ulegniemy presji wewnętrznej i zewnętrznej i oddamy po trochu, po kawałku, to wszystko, aż poczujemy ścianę za plecami i zobaczymy, że nie mamy nic – przestrzegał samorzadowiec.
81. lat temu, młodzi Polacy ginęli za wolność, także naszą.
- Czym jest wolność? - pytał w homilii ks. dr Dariusz Tułowiecki - Wolność to jest podejmowanie decyzji, za które ponosi się odpowiedzialność – odpowiadał - Wolność to jest szacunek dla drugich – podkreślał - Honor i służba, która nie polega na tym, by dać się wykorzystać, ale była cieniem odpowiedzialności związanej z władzą. Jestem odpowiedzialny za naród, którego jestem częścią – apelował - Jestem odpowiedzialny za ludzi, na których czele stoję. - Gdy dzisiaj modlimy się za ojczyznę, gdy wspominamy piękną historię, bitwę pod Wizną września 1939 roku, gdy patrzymy wstecz, chcemy na bazie tej przeszłości budować przyszłość osobistą i naszego kraju. Niech to, co się sprawdziło nie pójdzie w zapomnienie, ale niech będzie fundamentem naszej lepszej przyszłości – zakończył kaznodzieja.
Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, przypomniał, że 81 lat temu Rzeczypospolita, jako pierwszy kraj w Europie i na świecie, powiedziała stanowcze nie dwóm największym totalitaryzmom jakie kiedykolwiek wydała ludzkość - narodowemu socjalizmowi III Rzeszy i rosyjskiemu komunizmowi. - Wtedy zachodniej europie zabrakło odwagi – mówił minister - Walczyliśmy sami. A ponieważ zabrakło odwagi, dlatego zapłaciła ludzkość za ten brak odwagi cenę ogromną. Miliony ludzi w wyniku tej okrutnej wojny poniosło śmierć, rany, i nigdy świat i Europa nie były takie i nie będą jak przed 1939r. Nam wtedy, Polakom, odwagi nie zabrakło – podkreślał Kasprzyk - I ta lekcja musi wpłynąć również na współczesność i przyszłość.
- Jednym z przykładów tej odwagi była obrona Wizny – mówił minister - bohaterska obrona dowodzona przez kpt. Władysława Raginisa. Czy mógł postąpić inaczej? - pytał - Nie mógł, bo wychowany i ukształtowany został w duchu i kodeksie tych wartości, które od wieków budują i tworzą naszą wspólnotę narodową i państwową. Bo należał do pokolenia, dla którego w umyśle i sercu istniała scena, jedna z najważniejszych w polskiej literaturze. Płk. Michał Jerzy Wołodyjowski, obrońca kamieńca Podolskiego, w powieści Henryka Sienkiewicza składa przysięgę, że prędzej polegnie niż wrogowi odda twierdzę. Nie mógł postąpić inaczej i nie mogli postąpić inaczej jego podkomendni, bo wiedzieli, że w życiu są rzeczy ważniejsze, niż samo życie – przekonywał Kasprzyk.
Minister dziękował tym, którzy kultywują pamięć bohaterów, harcerzom, władzom samorządowym i Stowarzyszeniu Wizna 1939.
Na koniec swój koncert dała Orkiestra Dęta z Wasilkowa, a przed pomnikiem wystąpiły mażoretki.