Toczy się śledztwo w sprawie zgonu 36-latki
Przyczyną śmierci 36-letniej kobiety, wyłowionej we wtorek z Narwi w Siemieniu Nadrzecznym koło Łomży, było utonięcie. - Podczas badania zwłok pokrzywdzonej, przeprowadzonych w środę w Zakładzie Medycyny Sądowej UM w Białymstoku, nie stwierdzono na ciele kobiety zmian, które by świadczyły o udziale w tym tragicznym zdarzeniu osób trzecich - informuje prokurator rejonowy Karolina Szulkowska z Prokuratury Rejonowej w Łomży. Śledztwo w sprawie zgonu 36-latki trwa.
Przypomnijmy przebieg wydarzeń. Zgłoszenie o zaginięciu kobiety policja dostała 31. sierpnia, w poniedziałek. Ustalono, że kobieta wyszła z domu około godziny 20.40 w czwartek, 27. sierpnia. Natomiast ostatni raz zaginioną widziano wieczorem w piątek, 28. sierpnia, we wsi Rakowo Boginie, położonej nad Narwią. Prowadzone przez kilka dni poszukiwania na obszarze ok. 100 hektarów z udziałem Grupy Ratowniczej Nadzieja, nurków i strażaków, nie przyniosły rezultatu. Dopiero we wtorek, 8. września, około godz. 18., funkcjonariusz policji, przebywający w czasie wolnym w Siemieniu Nadrzecznym, odnalazł martwe ciało. Zauważył zwłoki kobiety na wysokości punktu widokowego.
Następnego dnia, w środę, Prokuratura Rejonowa w Łomży potwierdziła, że to poszukiwana od kilku dni 36-latka z Łomży. Wówczas prokurator Karolina Szulkowska poinformowała, że "wszczęto postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci". Zlecone od razu przeprowadzenie sekcji zwłok odbyło się w czwartek w Zakładzie Medycyny Sądowej UM w Białymstoku. Za przestępstwo nieumyślnego spowodowania śmierci, zgodnie z artykułem 155 kk, grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat.
- Na obecnym etapie śledztwa nie ustalono ani nie ujawniono żadnych okoliczności. które by wskazywały na udział osób trzecich w tym zdarzeniu - przekazuje prokurator Szulkowska.
Mirosław R. Derewońko