Wyspy śmieci to jeszcze nie wysypisko
Ciepły, wrześniowy weekend w Łomży to wymarzony czas na spacer z rodzinką bądź przyjaciółmi. Jednak zamiast do Parku Jana Pawła II – Świętego Papieża Pielgrzyma albo zamiast na bulwar nad Narwią, wybrałam się zwiedzić najbliższą sercu okolicę. Zobaczyłam „taki pejzaż”, jak wyśpiewała Ewa Demarczyk, chociaż nasze krajobrazy, okazały się dalekie od ideałów z Piwnicy Pod Baranami. Trudno to opisać, dlatego zrobiłam unikalne zdjęcia z copyright.
Przechadzałam się z moim tatą ulicami: Kazańską, Sybiraków oraz Porucznika Hieronima Łagody (1914-1945). Po sobotnich ulewach i burzy, w niedzielę nadal jest mokro, gdzieniegdzie wilgotno, trochę błota w piaszczystych miejscach, wydeptanych na trawnikach przez przechodniów. Ujrzałam krajobrazy, które raczej trudno byłoby nazwać ładnymi, mimo że rzęsisty deszcz z nieba uczynił je czystszymi. Praktycznie wszystkie śmietniki i osłony śmietnikowe, mijane przez nas po drodze, nie ukrywały wielkiego bałaganu - dlatego podziwialiśmy stare i zniszczone meble, połamane deski, ramy drzwi bez szyb i okna z widokiem na kontenery, przeładowane wysypującymi się śmieciami.
Zastanawiało nas jedno pytanie podczas wędrówki: dlaczego administratorzy nie sprzątają śmietnisk od tygodni, a może miesięcy...? Poza bałaganem, jaki wprowadzają na osiedlach bloków, niewywożone śmieci generują nieprzyjemne zapachy, natomiast zdezelowane graty psują widoki.
Nurtowała nas kwestia: kto za to odpowiada? Komu płacą lokatorzy, by mieć w pobliżu domu śmietniki, zawalone odpadami jak w Neapolu w czasie strajku służb asenizacyjnych...?
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Perspektywa” oraz ZGM – głoszą napisy na budynkach i tabliczkach, więc może to zarządcy z tych instytucji nie kwapią się do usuwania odpadów wielkogabarytowych na osiedlach, którymi administrują? Zdjęcia, które tam zrobiłam, mówią same za siebie, lecz nie dają odpowiedzi.
Karolina Chmielewska
Czytelnicy mogą napisać do Autorki:
chmielewskaa.karolinaa@gmail.com