Sortowanie śmieci w Czartorii przyspieszy
Za ponad 14 milionów zł netto od stycznia do maja zmodernizowano linię technologiczną sortowni śmieci w Czartorii, gdzie trafiają tysiące ton odpadków z Łomży i okolicznych gmin. Sortownia jest tak dużym i wysokim budynkiem, że nie zmieściłaby jej nawet hala sportowa II LO. - Po kilkunastu minutach albo nawet po kilku, w zależności od rodzaju odpadu, z przywiezionych tu ciężarówkami śmieci mamy przygotowane sprasowane paczki do wysłania firmom, przetwarzającym makulaturę i tworzywa sztuczne albo metale do produkcji nowych materiałów – objaśnia kierownik projektu inż. Wojciech Zabiegaj ze Spółki Sutco-Polska z Katowic, która zaprojektowała i zmontowała maszyny. W piątkowym przecinaniu wstęgi i wizycie uczestniczył prezydent Łomży i kilkudziesięciu gości.
Przy bramie wjazdowej do sortowni - Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Czartorii w gminie Miastkowo – wygrzewa się na piasku kilka psów. Kundle nie zwracają uwagi na wjeżdżające samochody, z których wysiadają goście. Przed parterowym barakiem inspektor BHP podaje każdemu cytrynową kamizelkę odblaskową i maseczkę. Uroczystość przecięcia poprzedza przemówienie Jana Perkowskiego, prezesa Zakładu Gospodarowania Odpadami, zarządzającego tą swoistą fabryką, zatrudniającą 80-oro pracowników. Mimo że stoimy na zewnątrz, słabo słyszymy jego głos i następnych oficjeli. Przez otwarte ogromne wierzeje dobiega nieustannie dudnienie i syk kilkudziesięciu dysz w urządzeniach, zamontowanych na parterze, piętrze i drugim piętrze. Między masywnymi automatami, otaczającymi nas ze wszystkich stron, biegną w górę i w dół przenośniki taśmowe. Separator balistyczny składa się z 8 rotujących paneli. Przypomina ułożone obok siebie gąsienice czołgu, podrygujące w górę i dół, podrzucając z chrzęstem głośno tworzywa. Wszystko dudni, zgrzyta, łomocze, gdy powędrujemy labiryntem z grubej stali, wspinając się po metalowych schodkach i przechodząc wąskimi kładkami w powietrzu. Gdzieniegdzie tylko widać znienacka ludzi, sortujących w kabinie nad linią to, co wstępnie wydzieliły ze strumienia odpadów separatory.
Automaty jeszcze nie są tak czujne, jak ludzkie oko
Prezes Jan Perkowski z ZGO, przybliżył cele modernizacji dotychczasowej linii technologicznej, zamontowanej tu 9 lat temu. Miała małą prędkość, żeby ludzie nadążali z ręcznym wybieraniem z niej poszczególnych typów odpadów do dalszego przetworzenia. Teraz chciano przyspieszyć proces odzyskiwania surowców wtórnych, ale i poprawić warunki pracy sortowaczy.
W ostatni piątek lipca 2020 pogoda jest w sam raz: dosyć ciepło, ale nie upalnie. Jednak i bez skwaru wszędzie unosi się dokuczliwy, mdławy odór przegniłych śmieci. Głowa boli po kwadransie, a co dopiero, gdy jest się w tej gęstej, dusznej i smrodliwej atmosferze na co dzień. Dlatego poprawiono system wentylacyjny i zamontowano kabiny z klimatyzacją i ogrzewaniem, aby zwiększyć komfort ludzi doczyszczających poszczególne frakcje. Wygląda to tak, że najpierw śmieci przepuszczane są przez sita, oddzielające drobnicę odpadków. Potem taśmami śmieci przesuwają się ku separatorom optycznym, urządzeniom o zdolności selekcjonowania materiałów, jak np.: papier, tworzywa, w tym butelki pet, folia. Kolejnym elementem linii są separatory metali żelaznych i nieżelaznych. Jednak automaty nie są tak czujne, jak ludzkie oko, i potrzebni są w kabinie ludzie, doczyszczający frakcje. - Oprócz tego, sortowacze dzielą wstępnie wybrane tworzywa, zależnie od koloru i rodzaju surowca – precyzuje inż. Zabiegaj. - Na końcu pozostałość sortowania, tzw. balast, kierowany jest na ostatni separator optyczny, oddzielający komponent paliwa alternatywnego, np. do spalania w cementowni. To również zmniejsza ilość materiału do składowania trwałego na kwaterach balastu.
Prezes Jan Perkowski przypomniał, że inne inwestycje ZGO prowadzi od 5 lat, np.: kompostownia, infrastruktura energetyczna, PSZOK przy Akademickiej, nowa kwatera do składowania odpadów, zbiornik przeciwpożarowy z systemem podwyższonego ciśnienia w hydrantach, 5 hektarów ziemi od gminy Miastkowo na place tymczasowego magazynowania śmieci i zaplecze socjalno-biurowe.
Sortownia w Czartorii ważna dla czystości regionu
Prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski w krótkim wystąpieniu uwypuklił trzy elementy: dbałość o środowisko naturalne (unowocześnienie sortowni odbyło się dzięki dofinansowaniu ponad 9 i pół miliona zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska), działania na rzecz ochrony klimatu oraz troska o bezpieczeństwo, zdrowie i komfort pracujących w niej ludzi.
Prezydent cieszył się też, że miejskie spółki potrafią prowadzić wielomilionowe inwestycje: MPEC – kocioł na zrębki drewna w ciepłowni; MPWiK – modernizacja oczyszczalni; MPK – zakup nowych autobusów, PPŁ ma plany.
Anna Krysztopik, dyrektor departamentu ochrony środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku, odczytała list od wicemarszałka Marka Olbrysia.
Prokurent Adam Jurkiewicz z Sutco-Polska wyjaśnił, że tak głośno syczy sprężone powietrze z dysz separatorów, a Spółka ma na koncie 70 inwestycji w Polsce i 350 w Europie. Obiekt w Czartorii może nie największy, ale bardzo ważny.
Mirosław R. Derewońko
