W podłomżyńskich lasach pojawiły się grzyby
- W lasach Czerwonego Boru jest dużo żółtych kurek i pojedyncze prawdziwki – opowiada swoją przygodę zbieracza łomżyniak Marcin Trojanowski, który z synem wybrał się do lasów w okolicach wsi Bacze Suche niedaleko Wygody. - Zebraliśmy niecały kosz grzybów, ponieważ wyskoczyliśmy tylko na godzinkę, rekreacyjnie. Jeszcze tego samego dnia moja żona przygotowała przepyszny sos grzybowy do ziemniaków na obiad, a następnego dnia zjedliśmy jajecznicę z kurkami na śniadanie.
Tata Marcin Trojanowski wycieczkę na grzyby potraktował rekreacyjnie, ażeby syna odciągnąć od komputera, jednak wcześniejszą inspiracją do wyrwania się z domowych pieleszy były zakupy na targowicy przy dworcu autobusowym. - Ze straganów i z ziemi sprzedawano dużo kurek, osiniaków i koźlaków – mówi łomżyniak, który dla zdrowia i utrzymania kondycji jeździ rowerem i biega po 5 km. Tym razem spacerowali, zbierając czerwono-pomarańczowo-rude osiniaki i brązowe koźlaki.
Przyrodnik apeluje o zakrycie grzybni
- W tym roku dużo biegam po lesie, zwłaszcza w okresie urlopowym, ale na grzyby się jeszcze nie wybierałem – uśmiecha się nadleśniczy Dariusz Godlewski z Nadleśnictwa Łomża, tłumacząc, że to nie biegi przełajowe, tylko przenośne określenie mnóstwa obowiązków w okresie urlopowym. Do nich należy, m.in., sprawdzanie upraw leśnych i powierzchni, które można dopuścić do rozpoczęcia nowego zadania. Dużo zajęć związanych jest z realizacją zadań ochronnych, gdyż ochrona przyrody nie polega tylko na biernym obserwowaniu, jak natura sama sobie radzi albo nie, tylko na czynnym działaniu, np. - tłumaczy nadleśniczy - „chcąc utrzymać wrzosy, nie można dopuścić do zacienienia drzewami”. Przyrodnik objaśnia, że wycięcie drzew bywa zabiegiem pielęgnacyjnym i ochronnym dla utrzymania różnorodności gatunkowej roślin. - Inny przykład: ludzie chcą wytępić dokuczliwe komary, bo gryzą i są nieprzyjemne dla skóry, ale nie zapominajmy, że to komary stanowią pokarm dla nietoperzy, jaskółek, jerzyków – dzieli się wiedzą. - Groźne dla nas kleszcze też mają znaczenie.
Nadleśniczy „w biegu” zobaczył wprawdzie w lasach liściastych kilka kurek i osiniaków, ale - jego zdaniem - na prawdziwy wysyp grzybów trzeba jeszcze poczekać miesiąc, półtora, a może i dłużej do około połowy września. Lipcowemu pojawieniu się grzybów sprzyjały obfite opady, lasy wody mają pod dostatkiem, oraz dość chłodne noce. Różnice temperatur między dniem a nocą wpływają stymulująco na rozwój grzybni w ściółce, gdzie zaczyna się proces rozwoju „owocu”, jaki znajdują grzybiarze. Przyrodnik apeluje, żeby nie rozgrzebywać ściółki, a odwrotnie: miejsca po wyjętych grzybach przysypać ziemią i igliwiem. Chodzi o to, żeby do grzybni nie dopuszczać światła, słońca i nie przesuszać. - Szanujmy grzybnie i dbajmy o nie, bo od ich stanu zależy, czy za rok w znanych, sprawdzonych i trzymanych w tajnym miejscu pojawią się grzyby – radzi praktycznie nadleśniczy.
Zielony las to nie śmietnik
Na szczęście, coraz więcej jest ludzi świadomych potrzeb grzybni i przekazujących dobre wzorce. Chociaż nadleśniczy Godlewski sam w tym roku nie wybrał się na grzybobranie i nie spodziewa się grzybnego rogu obfitości, to na wycieczkę z rodziną, przyjaciółmi i koszykiem lub wiaderkiem do lasów zaprasza. - Warto spróbować połączyć przyjemne z pożytecznym – zachęca. - Pospacerować, odetchnąć świeżym powietrzem z naturalnymi olejkami eterycznymi, pozwiedzać okolicę i nasycić oczy widokiem naturalnej zieleni. Nawet jak grzybów nie znajdziemy, to skorzystamy na zdrowiu.
Przyrodnik przypomina, że las nie produkuje butelek po napojach, które warto zabrać dla ochłody, a dla kultury z powrotem ze sobą, by nie zaśmiecać naturalnej przestrzeni. Podobnie jest z torebkami i papierkami. Na wyprawę najlepsze są adidasy lub trzewiki z twardą podeszwą, chroniące kostkę przed skręceniem, ze względu na wystające korzenie, gałęzie, nierówności. Pamiętajmy: grzyb jest bardzo nietrwały. Najlepiej oczyścić go z ziemi i ściółki bezpośrednio w lesie; nie wkładać do torby foliowej, bo zaparuje i wydzieli trujące toksyny; włożyć suchy do lodówki lub trzymać w chłodnym miejscu. - Najlepiej umyć grzyby od razu po powrocie do domu i przygotować – radzi przyrodnik.
Zamiast grzybów dostali mandat
W weekendy straż leśna również patroluje lasy Nadleśnictwa Łomża. Zazwyczaj strażnicy stosują pouczenia, przypominają o obowiązujących zasadach zachowania się w lesie, niewjeżdżaniu autem do lasu, jednak czasami muszą posypać się mandaty za niesubordynację do 500 zł. Niedawno kilku 20-parolatków, uprawiających wyścigi motorami crossowymi i i quadami po drodze leśnej, zostało ukaranych najwyższą karą, ale mandatu nie przyjęli, więc sprawa oparła się w sądzie. Rozpoznający sprawę sędzia wymierzył „leśnym rajdowcom” grzywny kilka razy bardziej restrykcyjnie niż straż.
Mirosław R. Derewońko