Rocznica okrutnego mordu
77 lat temu Niemcy w Lesie Jeziorkowskim zamordowali 19 rodzin inteligencji łomżyńskiej. Zginęło 50 osób, w tym 9. dzieci. Za okrutny mord odpowiada „grupa Müllera”, którą latem 1943 roku powołał Erich Koch, celem bardziej zdecydowanej pacyfikacji tych terenów powołał specjalną grupę operacyjną. Jej działalność sprawiła, że lipiec 1943 roku był najczarniejszym okresem okupacji na Ziemi Łomżyńskiej. W tym jednym miesiącu w pow. łomżyńskim w kilku egzekucjach, według rozplakatowanego w lipcu 1943 r. ogłoszenia dowódcy Policji Bezpieczeństwa i SD na Okręg Białostocki, śmierć poniosło ponad tysiąc osób.
15 lipca 1943 roku pomiędzy godziną 4 a 7 rano aresztowano 19 rodzin spośród łomżyńskiej inteligencji. Osoby te, w tym kobiety i kilkuletnie dzieci, zostały przewiezione do miejscowego więzienia, gdzie po raz drugi sprawdzono ich tożsamość. O godz. 10.00 wszyscy zatrzymani zostali załadowani na samochód ciężarowy i pod eskortą żandarmów wywiezieni w kierunku Jeziorka. To był kres ich podróży i życia. Aresztowanych rozstrzelano około godz. 11 w lesie koło wsi Jeziorko.
Według jednej z relacji opisującej zbrodnię „do lasu przyjechały dwa samochody ciężarowe naładowane ludźmi w cywilnych ubraniach, między którymi zauważyłem dziewczynkę lat około siedem i około dziesięciu kobiet. Eskortę stanowiło około 10 żandarmów niemieckich, wszyscy uzbrojeni w karabiny maszynowe ręczne (na nóżkach). Znajdowałem się w tym czasie około 200 m od miejsca, gdzie był wykopany dół i gdzie samochody się zatrzymały. Samochody podjechały pod sam dół i żandarmi siłą zaczęli podanych wyżej ludzi z samochodu spychać do dołu. Samochód odjechał, żandarmi otoczyli dół i salwami z karabinów maszynowych z lufami skierowanymi w dół strzelali w stronę zepchniętych do dołu ludzi. Po oddanych seriach wystrzałów słychać było jęki pomordowanych. Żandarmi przysypali mogiłę ziemią, odjechali.”
Według innej wersji wydarzeń w Jeziorku Niemcy po oddzieleniu mężczyzn najpierw zamordowali kobiety i dzieci, strzelając do nich oraz wrzucając do dołu kilka granatów.
Jedną z ofiar w Lesie Jeziorkowskim miał być Jerzy Smurzyński. Mieszkał wraz z rodzicami w Łomży, uczęszczając na konspiracyjne kursy o programie gimnazjalnym. 15 lipca 1943 rano wyszedł z domu, by uczestniczyć w nauce i dzięki temu ocalał. Jego rodzice zostali tego dnia aresztowani przez Gestapo i tego samego dnia zamordowani wraz z pięćdziesięcioma innymi mieszkańcami Łomży w lesie w Jeziorku. Jerzy Smurzyński ukrywał się w podłomżyńskich wsiach do końca wojny, uczestnicząc w działaniach Armii Krajowej, a po wojnie wiele pracy poświęcił na udokumentowanie zbrodni hitlerowskich na Ziemi Łomżyńskiej.
Podaje on, że Grupa Müllera pacyfikowała szlak od Grodna poprzez Białystok i Grajewo po Łomżę i Zambrów, oraz miejscowości po obu stronach szosy Łomża – Białystok, dokonując kilkudziesięciu bestialskich, masowych egzekucji. Smurzyński pisze, że według dokumentacji Delegatury Rządu i później uzyskanych informacji, Müller działał według stałego schematu: najpierw do Gestapo i miejscowych władz administracji cywilnej przyjeżdżali jego oficerowie i zwoływali posiedzenie, na którym ustalono listę przeznaczonych do likwidacji Polaków. Następnie przystępowali do pracy „wykonawcy” to jest członkowie grupy wsparci funkcjonariuszami miejscowej żandarmerii i Gestapo. Aresztowania odbywały się wcześnie rano, a egzekucje tegoż dnia przed południem. Nie oszczędzano przy tym ani dzieci, ani starców. Metody były tak bestialskie, że niekiedy nie wytrzymywali nerwowo przydzieleni do grupy kierowcy, lub miejscowi policjanci. Były przypadki omdleń, a nawet utraty zmysłów.
Ogółem w lipcu 1943 r. poniosło śmierć ok. 12 proc. wszystkich ofiar, jakie zginęły na Ziemi Łomżyńskiej podczas całej okupacji niemieckiej.
Oto podawane przez Jerzego Smurzyńskiego udokumentowane egzekucje z lipca 1943 roku na Ziemi Łomżyńskiej:
13 lipca – Zawady. Grupa Müllera przyjechała tu z gotową listą. W nocy z 12 na 13 lipca aresztowano, a rano rozstrzelano w lesie przy szosie na tzw. „Łysej Górze” wyznaczone wcześniej rodziny. Zginęło 58 osób, w tym także dzieci, z których najmłodsze miało 6 dni.
13 lipca – Sikory Tomkowięta. Nocą z 12 na 13 lipca członkowie grupy Müllera, pod pretekstem nieoddania kontyngentu mięsnego, zgromadzili na jednej posesji wszystkich mieszkańców wsi, których rozstrzelali w godzinach rannych. Zginęło 49 osób (całe rodziny). Wieś po obrabowaniu została spalona.
15 lipca – Grajewo (las „Kosówka”). Rozstrzelano 19 rodzin inteligencji z Grajewa, do których dołączono aresztowanych wcześniej członków AK. Razem zginęło 38 osób zidentyfikowanych i ponad 100 nieznanych.
15 lipca – Łomża (Las Jeziorkowski). Pomiędzy godziną 4 a 7 rano aresztowano 19 rodzin spośród miejscowej inteligencji. Aresztowanych rozstrzelano około godz. 11 w lesie koło wsi Jeziorko. Zginęło 50 osób, w tym 9. dzieci poniżej ósmego roku życia.
17 lipca – Krasowo-Częstki. W pierwszych dniach lipca na odprawie u szefa Gestapo w Białymstoku poszukiwano największej wsi w rejonie Wysokiego Mazowieckiego, która miała być spacyfikowana. Taką wsią okazało się Krasowo-Częstki.17 lipca o świcie wieś została otoczona, a mieszkańcy – oddzielnie mężczyźni, oddzielnie kobiety i dzieci – zgromadzeni na jednej posesji. Po egzekucji ciała pogrzebano w dwóch oddzielnych dołach. Wieś obrabowano, a następnie spalono. Zginęło 257 osób z 47 rodzin.
21 lipca – Wnory Wandy. Mieszkańcy wsi po egzekucji min. w Sikorach byli ostrożni i nie nocowali w domach. Dlatego aresztowano i stracono tylko 29 osób, w tym kilkoro dzieci. Mienie zamordowanych zostało zrabowane, a wieś spalona.
23 lipca – Sławiec. Rozstrzelano tu prawdopodobnie 300 osób z więzienia w Łomży. Zidentyfikowano jedynie 39. mieszkańców Zambrowa i Wysokiego Mazowieckiego osadzonych wcześniej w łomżyńskim więzieniu.
31 lipca – Wroceń. Rozstrzelano 12 osób oskarżonych o kontakty z partyzantami. Wieś ocalała.