Sikorski: wybór między prawdą, a kłamstwem.
- Ja uważam, że wybór w tych wyborach jest jasny. Między wolnością, a dryfem ku autorytaryzmowi. Między prawdą, a kłamstwem. Między nacjonalizm, a należnym Polsce miejscu w Unii Europejskiej. Dlatego w niedzielę idźmy na wybory i zagłosujmy na Rafała Trzaskowskiego – apelował z rogu Starego Rynku w Łomży Radosław Sikorski. Minister obrony narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego (PiS), i minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska (PO) był ostatnim z „wielkich polityków”, którzy w kampanii przed drugą turą wyborów prezydenckich odwiedzili Łomżę.
Radosław Sikorski w polskiej polityce jest od początku lat 90. XX wieku. Zaczynał jako wiceminister obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego. Później był wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buska (AWS), a następnie ministrem obrony narodowej w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego (PiS), i ministrem spraw zagranicznych w rządach Donalda Tuska (PO). Dziś jest Europosłem i jednym z czołowych polityków Platformy Obywatelskiej.
W piątkowe popołudnie w Łomży – jak mówił był po raz pierwszy w życiu. Twierdził, że jest urzeczony i może przyjedzie tu kiedyś na dłużej. Przede wszystkim jednak agitował za Rafałem Trzaskowskim i przekonywał, że stawka tych wyborów jest „wyjątkowo wysoka”.
Twierdził, że są zapowiedzi rządzących, że jeśli utrzyma się ich monopol władzy to przejmą kontrolę nad samorządami. Mówił, że to samo będzie z mediami, i że to co zrobiono z mediami kiedyś publicznymi to „świat cywilizowany nie widział”.
- Jeżeli chcemy, aby Polska byłą w jako takiej równowadze, żebyśmy mieli demokracje, to znaczy taki system w którym rząd może jakieś wybory przegrać, to trzeba przywrócić bezpieczniki w systemie, które zostały ostatnio usunięte – mówi Sikorski.
„To jest zarządzanie nienawiścią”
Najwięcej miejsca w sowim wystąpiniu poświęcił jednak wczorajszemu wywiadowi Jarosława Kaczyńskiego w Radiu Maryja.
- On kłamał, mówiąc, że jeśli wygra Trzaskowski, to będą przeprowadzane przymusowe eutanazje. To jest chore. Jak można tak wrednie oszukiwać ludzi. Przymusowa eutanazja, to jest morderstwo. Kaczyński dwa dni temu przegrał ze mną proces. Mam nadzieję, że Trzaskowski mu wytoczy proces, bo to jest nie do przyjęcia, że można opierać politykę na okłamywaniu ludzi, co do zamachu, którego nie było. Graniu politycznym śmiercią własnego brata. A teraz straszeniem starszych ludzi, żeby poszli na wybory i zagłosowali na tego kandydata, który gwarantuje Kaczyńskiemu władze – mówił Sikorski podkreślając, że to nie jest normalna polityka. - To jest zarządzanie nienawiścią. Poprzednio obiektem nienawiści byli uchodźcy, teraz obiektem nienawiści są sędziowie, nauczyciele, lekarze i przede wszystkim kandydat partii opozycyjnej. A to prezes Kaczyński uzurpuje sobie prawo do określenia tego, kto jest Polakiem, a kto nie – dodawał nawiązując, do inne wypowiedzi prezesa PiS w Radiu Maryja, że Trzaskowski nie ma polskiej duszy. - Teolog mi wyjaśnił, że dusza w ogóle nie ma narodowości. I że nawet narodowcy mają bezpaństwowe dusze. Ale Kaczyński wie kto jaką ma duszę. On będzie jak Goebbels określał, kto jest Żydem, a kto Polakiem - mówił Sikorski.
„Zwycięstwo jest w zasięgu ręki”
Sikorskiemu w Łomży towarzyszyło kilkudziesięciu lokalnych i regionalnych działaczy. Szef wojewódzkich struktur partii Robert Tyszkiewicz apelował do mieszkańców Łomży aby zagłosowali za Rafałem Trzaskowskim nie patrząc na rządową propagandę. Przekonywał, że sondaże wskazują, iż „zwycięstwo jest w zasięgu ręki”.
- Ale aby było to możliwe konieczne jest, aby w tej ręce była karta wyborcza z głosem na Rafała Trzaskowskiego – mówił Tyszkiewicz.
Do aktywności w ostatnich godzinach kampanii – od północy będzie cisza wyborcza – zachęcał także Jacek Piorunek, szef powiatowych struktur PO i radny województwa.
- Musimy przekonać wszystkich tych, którzy są niezdecydowani, nie wiedza dzisiaj na kogo mają głosować – nawoływał podkreślając, że każda władza potrzebuje kontroli. - Prawo i Sprawiedliwość zawłaszczyło całe państwo i dzisiaj potrzebny jest prezydent, który będzie patrzył im na ręce – dodawał.