Absolutorium za „wyjątkowy rok" 2019
14 głosami „za” najpierw Rada Miejska Łomży i udzieliła prezydentowi Mariuszowi Chrzanowskiemu wotum zaufania przyjmując Raport o stanie miasta za 2019 roku, po czym taką samą większością udzieliła mu absolutorium z wykonania ubiegłorocznego budżety miasta. Ten rok był wyjątkowy. Łomża po raz pierwszy od lat zmniejszyła swoje zadłużenie... Głosowania radnych poprzedziła wielogodzinna dyskusja nad „Raportem”, w której wzięło udział także kilkunastu mieszkańców – w większości związanych bezpośrednio z prezydentem. Żaden z nich nie odniósł się do omawianego dokumentu, ale wszyscy dziękowali prezydentowi i zastępcom, przy czym niektórzy także „za zaproszenie”. Przypominało to scenę z filmu Barei i nawiązał do tego jeden z bohaterów Sebastian Jaworowski, który po podziękowaniach szeroko się uśmiechając dodał „żeby nie było tylko tak tut, tut tu-rum...” zaproponował rozmowę w sprawie zagrożeń jakie dla przedsiębiorców z Łomży niesie Covid-19.
Ubiegłoroczne dochody budżetu miasta zrealizowano w kwocie 424 mln 300 tys. 654 zł czyli 100,05% planu, natomiast wydatki w kwocie 412 mln 804 tys. 281 zł czyli w 92,3% planu. W porównaniu do 2018 roku realne wykonanie budżetu było większe o ponad 5 mln zł. Wydatki bieżące wzrosły o 9,16% zaś wydatki inwestycyjne spadły o 40,71%. Ostatecznie wyniosły one ok. 60 mln zł, czyli stanowiły 14,6% budżetu miasta i w porównaniu z 2018 rokiem realne wykonanie wydatków inwestycyjnych było niższe o 24,5 mln zł.
Opozycyjni radni zwracali uwagę, że nie wszystkie planowane inwestycje udało się zrealizować – to m.in. przebudowa hali targowej ze Starego Rynku na Halę Kultury, której ukończenie przełożono na ten rok, czy przebudowa budynku Filharmonii Kameralnej, która prawdopodobnie zostanie ukończona dopiero w przyszłym roku. Wskazano także, że źródła finansowania miejskich inwestycji w ubiegłym roku w 70% były dochodami miasta, a tylko w 13,3% to środki unijne. Reszta - 17,7% - to dotacje z budżetu państwa, przede wszystkim z rządowego Funduszu Dróg Samorządowych. Prezydent Mariusz Chrzanowski podkreślał zaś liczbę zadań inwestycyjnych – 96 i mówił, że było ich wyjątkowo dużo.
- Można zrobić więcej, ale trzeba mieć więcej materiału -mówił prezydent Chrzanowski podkreślając, że w Łomży podatki lokalne nie są podnoszone od 5 lat, a raz nawet były obniżane.
On i skarbnik miasta Elżbieta Parzych zwracali uwagę, że ubiegłoroczne inwestycje miejskie były realizowane bez kredytów. Rok 2019 był pod tym względem wyjątkowy - był pierwszym rokiem od wielu lat, w którym zadłużenie miasta spadło i to aż o 10,6 mln zł. Na koniec 2019 r. dług miasta wynosił 136 mln 899 tys. 605 zł.
Skarbnik zwracała uwagę także na dobry wynik budżetu. Ubiegłoroczna nadwyżka wyniosła 11 mln 496 tys. 273 zł. Przekonywała, że to skutek prowadzonej oszczędnej polityki wydatków bieżących
Po długiej dyskusji radnych nad przedstawionym Raportem o stanie miasta za 2019 rok głos w dyskusji nad dokumentem mogło wziąć kilkunastu mieszkańców. To wynika bezpośrednio z ustawy. Podobnie jak przed rokiem można było odnieść wrażenie, że osoby nie są przypadkowe. W większości byli to „aktywni” działacze związani z miastem i prezydentem. Kilku z nich kandydowała z prezydenckiej listy do Rady Miasta, a jeden z nich – Marcin Grodzki – już na wstępie powiedział, że się do niej nie dostał. Przemawiali m.in. Robert Grzymała powołany przez prezydenta na szefa Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, który w tym czasie dwukrotnie pozytywnie zaopiniował prezydenckie wnioski o zwiększenie w mieście liczby sklepów z alkohole. Mówili także bezpośrednio związani z prezydentem Chrzanowskim Łukasz Kacprowski, Wojciech Pietruszewski, Wojciech Winko czy Dariusz Wojtkowski. Wielu z przemawiających funkcjonuje w organizacjach i stowarzyszeniach, na które prezydent dotuje środkami z budżetu miasta. Nikt nie odniósł się do zapisów omawianego dokumentu, ale wszyscy zgodnie dziękowali prezydentowi i jego zastępcom, a niektórzy nawet atakowali radnych z prezydenckiej opozycji...
Zapewne dlatego również wiązany z prezydentem Sebastian Jaworowski powiedział „żeby nie było tylko tak tut, tut turum...” i później przekonywał, że było to celowe nawiązanie do „łubu dubu, łubu dubu” czyli tej sceny z filmu Stanisława Barei.