Szymon Hołownia z żoną na bulwarze w Łomży
Piękna pogoda, słońce na błękitnym niebie i promiennie żółte koszulki wolontariuszy i sympatyków Szymona Hołowni, Mojego Kandydata na Prezydenta Rzeczpospolitej w wyborach 2020. Czekamy na nowego prezydenta około pół godziny w cudownej scenerii: cisza w spokoju zieleni na bulwarze nad Narwią. W ciepłą sobotę na tydzień przed wyborami jest nas tutaj może koło setki, ale nie tylko w gronie tych, co oddadzą na Szymona swój głos. Kiedy około godz. 14. wjeżdża przed Port Łomża biało-żółty kamper, wielu z nas kieruje myśli ku światłemu Publicyście, dobremu Mężowi i Tacie... Szymon Hołownia wysiada z uśmiechem i żoną, pilotką MIG-a, która nie chce zrezygnować z pasji.
43-letni Szymon Hołownia jest moim kandydatem, więc wybaczyłem mu bez wahania półgodzinne spóźnienie. Do redakcji dotarła informacja, że spotkanie planowano między godz. 13. 30 a 13. 45. Miało być krótkie, aby Szymon porobił selfie z wolontariuszami: wracał ze spotkania w Ostrołęce z sympatykami niezależnego kandydata na najwyższy urząd w Ojczyźnie, który od razu potem ruszał na Rynek Tadeusza Kościuszki w naszym rodzinnym Białymstoku (o g. 17). Na bulwarze w Łomży przy drogowskazie z nazwami miast i kilometrami nie było mównicy ani przemowy, tylko krótkie wypowiedzi Pana Hołowni. Kierował je do ciasno otaczającej go, wręcz oplatającej gromadki ludzi. Pomyślałem egoistycznie, że nową maskę mam w kieszonce koszulki z krótkimi rękawkami, jednak – za przykładem Szymona Hołowni z uśmiechem i z żoną – też nie włożyłem, ażeby łatwiej było mi oddychać i lepiej się prezentować. Z każdej strony otaczały nas obiektywy fotoreporterów, kamery i mikrofony, więc solidarnie postanowiłem również nie zamartwiać się ew. ogniskiem koronawirusa.
Wiara w koniec duopolu PiS oraz PO
Zanim Szymon Hołownia wypowie słowa o wierze, że 28. czerwca zakończymy duopol w Polsce – chodzi o dwie partie PiS i PO, traktowane jako dwa przedsiębiorstwa na rynku, w przeciwieństwie do monopolu PZPR z czasu komuny – porozmawiam z uczestnikami. Niektórzy należą do grupy na fb, inni są zwolennikami Hołowni w pojedynkę albo koleżeńsko. Edgar Jakub Bagiński, uczeń I LO w Łomży i absolwent SP nr 10 („Razem z Panem dyrektorem Leszkiem Sobocińskim ukończyliśmy szkołę”) przybył mimo nieobecności kolegi rówieśnika z Pniewa – jak tłumaczy - „z ciekawości”.
- Pośród kandydatów na urząd prezydenta w 2020 r. są absolutni zwolennicy współpracy państwa z Kościołem oraz absolutni przeciwnicy jakiejkolwiek zależności władz państwowych od hierarchii Kościoła Rzymsko-Katolickiego – przedstawia pole światopoglądowego starcia od dziesiątków lat w Polsce nastolatek. - Podoba mi się, że Pan Hołownia zachowuje niezależność od biskupów. Mimo że jest zdeklarowanym wierzącym, udziela się w środowisku katolickim i opublikował dużo książek i artykułów na tematy związane bezpośrednio z wiarą milionów Polaków, nie podporządkowuje się naciskom kleru. Ma swoje zdanie, umie kulturalnie i uczciwie wyrażać krytykę, bez napastliwości. Podoba mi się jego tolerancja wobec mniejszości. Nie walczy ze środowiskiem LGBT i postrzega ludzi o odmiennym kolorze skóry, innej rasie czy orientacji seksualnej, jako też godnych szacunku. Nie widzę powodów, żeby polscy homoseksualiści musieli dla zawarcia związku jechać za granicę. Pół godziny to nie za wiele czasu, ale jestem zadowolony ze spotkania z pozytywnym człowiekiem.
Przekonuje wiedzą i poczuciem humoru
Starszy uczestnik – Hołownia chyba nie ma jego głosu – zarzucał kandydatowi, gdzie był w czasie, gdy wojewoda podlaski zabrał Łomży na 3 miesiące szpital, z którego zrobił zakaźny. Pan Szymon wskazał, że odnosił się do kwestii szpitali jednoimiennych w stanie pandemii koronaowirusa, na co usłyszał, że – sic! - pochodzi z Łomży, a jego rodzice pracowali w Urzędzie Wojewódzkim. Ludzie domyślali się, że to emerytowany milicjant, który teraz stoi murem za PiS i Dudą. - Nic podobnego, moi rodzice nigdy w Łomży nie pracowali – stanowczo zaprzeczył Hołownia. Pięć lat temu Izabela Czechowska z Łomży głosowała na Andrzeja Dudę jako kandydata PiS na prezydenta .- Zawiodłam się – tłumaczy swoją obecność na bulwarze w sobotę. - Polska potrzebuje zmiany stylu rządzenia i nowej twarzy w polityce. Dość mam teraz PiS, jak wcześniej dość miałam PO, gdy afera goni aferę. Szymon Hołownia jest niezależny, żaden przywódca partii nic mu nie nakaże. Na początku byłam w szoku, gdy dowiedziałam się, że startuje w wyborach prezydenckich. Znałam go jako prezentera w show „Mam talent”. Ale teraz bardziej podoba mi się w autorskim show prezydenckim. Przekonuje do siebie wiedzą i mądrością, kulturą, rozwagą, doświadczeniem i poczuciem humoru. Przedstawia nam swe racje spokojnie, bez krzyku, na luzie. Mówi, co myśli, szczerze, nie powtarza wyuczonych sloganów i formułek. Spodobał mi się jako niezależny od partii kandydat w debatach i ma mój głos.
„Prezydent” płacze..., ale dlaczego?
Tadeusz Mieczkowski, 70-letni łomżyniak ze starówki, także docenia talent i wiedzę Hołowni, lecz nie odda nań głosu z jednego powodu: za płakanie nad Konstytucją. - Jakby Józef Piłsudski w 1920 r. zapłakał, to przegralibyśmy Bitwę Warszawską z bolszewikami – motywuje decyzję, że narodowi polskiemu zwierzchnik sil zbrojnych nie może pokazywać łez, bo to oznaka słabości. Prezydent ma być wzorem siły, dumy, honoru. - Prezydent Duda nie miał siły i dumy oprzeć się panu Jarosławowi Kaczyńskiemu – replikuje Pani Izabela. - A szczere łzy w oczach mężczyzny to wyraz wrażliwości.
Zapytałem Szymona, jak wspomina tamte łzy. - Byłem wtedy bardzo zmęczony, kompletnie rozbity emocjonalnie i zły na wszystko, co Kaczyński i PiS wyprawiają z Konstytucją – odpowiada krótko, na chwilę przed wejściem do „belwederu na kółkach”. Z okienka rozmawia ze zwolennikami, m.in. rozdając autografy i przyjmując lody produkcji Elżbiety Skrzetuskiej, które ktoś mu zafundował na odjazd. Od fortów carskich sprzed ponad 100 lat nadciąga stalowa, ciężka, kłębiąca się masa chmur.
Wśród przyjezdnych gości z Ekipy Szymona są Polacy od Suwalszczyzny do Krakowa, a po drodze jest Warszawa, skąd pochodzi para przyjacielska: Magdalena Zawistowska i Artur Szatowicz. Mają za sobą przez 3 dekady wolności wybory prezydentów: Wałęsy, Kwaśniewskiego, L. Kaczyńskiego, Komorowskiego i Dudy. Oprócz Wałęsy, za każdym razem wybierali mniejsze zło. Wypoczywają w Piszu i wybrali się na spotkanie z Hołownią do Mrągowa i Łomży. - Mamy dosyć kłótni między PiS a PO – uzasadniają sympatią do kandydata, któremu ani J. Kaczyński, ani B. Budka nie podskoczy. Podoba im się niezależność Hołowni: Duda i Trzaskowski pokazali, że zależą tylko od swojej partii.
Uczestnikom spotkania z Szymonem i żoną niespodziankę sprawili dwaj pogodni łomżyńscy radni: Zbigniew Prosiński i Dariusz Domasiewicz, rozdając 12-stronicowy „Biuletyn Szymona Hołowni”. Odjeżdżającym z bulwaru machałem na pożegnanie; oni krzyczeli „do zobaczenia na Narodowym”. Spośród 20 książek Hołowni polecam pierwszą z 2004 r. „Kościół dla średnio zaawansowanych” i ostatnią z 2019 „Teraz albo nigdy”, wybór felietonów współczesnych „Tygodnika Powszechnego”.
Mirosław R. Derewońko