Konorawirus uderza w dochody Łomży
Wpływy u udziału w podatku dochodowym mieszkańców to jedno z głównych źródeł dochodów miasta Łomża. W tym roku, zgodnie z planem z tego źródła budżet miasta ma otrzymać blisko 83 miliony złotych. To powinno być po ok. 6,9 mln zł średnio miesięcznie. Jest dużo mniej.
Przy wynagrodzeniu pracownika „na rękę” rzędu ok. 3 tys. zł Państwo od pensji pobiera ok. 300 zł jako zaliczkę na poczet podatku dochodowego PiT. Od pracowników z Łomży niemal połowa tej kwoty za pośrednictwem fiskusa trafia później do budżetu miasta. Miasto ma tak duży udział, bo jest powiatem grodzkim, a więc otrzymuje część gminną i powiatową PiT-u, którymi okoliczne gminy muszą się dzielić z powiatem. To są tzw. dochody własne samorządów, a w Łomży w one ostatnich latach szybko rosły. W 2017 roku z tego tytułu budżet miasta otrzymał ponad 65 mln zł. W kolejnym roku było to ponad 72 mln zł, a w ubiegłym roku już 78,5 mln zł. W tym roku miało być jeszcze lepiej. Początek roku był optymistyczny. W styczniu fiskus przelał do Urzędu Miejskiego kwotę ponad 8,3 mln zł. W lutym ponad 5,7 mln zł, a później... nadszedł koronawirus. Udział miasta w podatku dochodowym w marcu spadł do 3,3 mln zł.
- Wpływy za I kwartał 2020 roku kształtują się podobnie jak w latach poprzednich. Są one wyższe zawsze w drugim półroczu – podawał Łukasz Czech z ratusza zaznaczając, że dotychczas nie zdarzyło się, żeby planowane dochody z tego tytułu były zrealizowane w mniejszym stopniu, wręcz przeciwnie, notowane wykonanie wynosiło nieco ponad 100%.
Jeszcze na początku kwietnia Minister Finansów poinformował Urząd Miejski o ostatecznych kwotach subwencji na 2020 rok i o wysokości udziałów gminy we wpływach z PIT. Wcześniejsze szacunki zmniejszono o niespełna 30 tys. zł. ale miało być to ponad 82,8 mln zł.
Niemniej – o czym uprzedziła skarbnik miasta władze Łomży - zgodnie z informacją przekazaną przez Ministra Finansów realizacja tych dochodów może ulec zmianie w porównaniu z planem określonym w ustawie budżetowej, z powodu zmieniającej się sytuacji społeczno-gospodarczej wywołanej zagrożeniem rozprzestrzeniania się zakażeń wirusem SARS-CoV-2 i skutkami choroby zakaźnej u ludzi.
Powód jest prosty – czym niej ludzi pracuje, tym mniej płaci podatek dochody z którego swoją część czerpie także samorząd.
Teraz do ratusza wpłynęły przelewy z fiskusa z dochodami z pensji „wypracowanych” w kwietniu. Okazuje się, że łączna kwota subwencji gminnej i powiatowej wyniosła 4,9 mln zł. To o około 2 mln zł mniej niż „średnia” jaka powinna trafiać miesięcznie do budżetu miasta, aby na koniec roku było to 82,8 mln zł.