Dwie studnie dębowe na wodę sprzed kilkuset lat
Rozkopana do trzewi ulica Giełczyńska przed kilkoma wiekami była dużo węższa, tak że budynki stały w połowie szerokości traktu. Po 2 miesiącach remontu ulicy archeolodzy odkryli ok. półtora metra pod zdjętą niedawno nawierzchnią dwie drewniane studnie, być może, nawet z XVI lub XVII w., co wykażą dopiero dokładniejsze badania bali dębowych... Tymczasem z wysokości złocistego chodnika piasku, z którego spoglądamy w czeluść na rogu Giełczyńskiej i Starego Rynku, patrzy ku niebu XXI w. jakby dwoje czarnych oczu. Oto czarne prostokąty studni: dalsza od rynku ma 1 metr na 2 m, natomiast bliższa placu, gdzie kiedyś handlowano, czym się dało, mierzy 1 metr 35 cm na...
- Na przynajmniej 1 metr 20 cm, reszta jest niewidoczna pod jeszcze nieodkrytą częścią chodnika, biegnącego wzdłuż kamieniczki z filarami – tłumaczy archeolog Mieczysław Bienia, pod którego kierunkiem odbywają się prace wykopaliskowe. O, takich wykopów ta ulica nie widziała dziesiątki lat, dlatego zdumiewają rozmiary fundamentów w pobliżu przejścia dla pieszych, na wprost Galerii Aporia. Fundament, szeroki na metr 20 cm, zbudowano z masywnej czerwonej cegły i z ogromnych głazów kamiennych. - Można odnieść wrażenie, że ktoś tu twierdzę albo warownię chciał postawić – uśmiecha się archeolog, jednak wyklucza, że mogłyby to być podwaliny synagogi żydowskiej lub – tym bardziej – pozostałości zabudowań budowli książęcych z okresu Janusza I Mazowieckiego.
Studnia na kołowrót i na ssawkę
- Na okres książęcy XV w. wskazywałaby raczej inna studnia, 2 m na 1 m 80 cm, którą odkryliśmy półtora miesiąca temu na Giełczyńskiej w pobliży hal biskupich – wspomina. Cztery bale dębowe zostały stamtąd wzięte do zbadania wieku drewna. Dwie nowo odkryte studnie mogły początkowo służyć do pobierania wody na zewnątrz w ciągu ulicy lub na podwórkach, a z upływem czasu stać się częścią piwnic budynku, obudowanego wokół nich. - A może to były dwa budynki – zastanawia się doświadczony archeolog. - W ten sposób otwory kanałów w głąb ziemi byłyby zabezpieczone przed zarazą morową, nieczystościami... Ta dalsza była prawdopodobnie studnią na sznur, który z kołowrotu odwijano z wiadrem po wodę. Studnia bliższa rynku przypomina obiekt z Janowa, we wnętrzu którego umieszczono ssawkę: 8-metrowy pień świerku, wydrążony w środku, ze ssawką ciągnącą wodę na zasadzie tłoku jak w strzykawce. Wydaje mi się, że budynek, budynki?, między fundamentami którego są studnie, pochodzi z XVII albo XVIII w. Więcej dowiemy się za tydzień, ponieważ będziemy odkrywać ziemię w kierunku rynku i około metra w kierunku Galerii Aporia. Na razie wydaje nam się, że odkryliśmy około 15 metrów fundamentu budynku mieszkalnego. Nie wydobyliśmy dotąd szczególnie cennych skarbów: to fragmenty kafli, pojemniki szklane i butelki.
Mirosław R. Derewońko