Biebrza w ogniu... Nadal.
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym, który rozpoczął się w niedzielę strawił ok. 1300 ha łąk i lasów i niestety nadal trawi ogromne przestrzenie terenów chronionych. Z ogniem walczą setki osób. Tylko wczoraj zaangażowanych było ok. 150 strażaków. Dyrekcja Biebrzańskiego Parku Narodowego przekazuje, że pożar jest stopniowo opanowywany, ale trwa nadal. W akcji gaśniczej ponownie uczestniczą samoloty gaśnicze. Mimo kilkukrotnych zrzutów wody na pożar w Parku przez dwa Dromadery gaśnicze należące do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, okazało się to za mało i wezwano na pomoc dwa kolejne samoloty z RDLP w Olsztynie.
Jak przekazuje Jarosław Krawczyk rzecznik prasowy RDLP w Białymstoku olsztyńskie samoloty gaśnicze wystartowały już z lądowisk i kierują się nad pożar. Każdy z samolotów zabiera 1800 litrów wody. Prawie 6,5 tysiąca litrów zrzucanych na ogień powinno pomóc strażakom, wojskom obrony terytorialnej i pracownikom Parku w jego gaszeniu.
Wygląda na to, że najbardziej niebezpiecznie jest w rejonie pomiędzy lasem wroceńskim a Wilczą Górą. Palą się nieużytki, zarośla wierzbowe i trzcinowiska, do których nie ma dróg dojazdowych, trzeba dojść pieszo ze sprzętem. Aby dotrzeć do pożaru strażacy i służby Parku muszą pokonać Biebrzę w miejscu, gdzie nie ma mostu. Prom we Wroceniu od rana przewozi auta z ludźmi za Biebrzę. Potem pieszo docierają do pożaru i gaszą go ręcznym sprzętem – tłumicami.
Pracownicy Parku ostrzegają, że nawet po powierzchownym ugaszeniu płomieni, na torfowiskach, podmuchy wiatru mogą rozdmuchać ogień na nowo. Najgorszym niebezpieczeństwem jest to, że może zająć się torf pod powierzchnią. Dlatego od wczoraj pracownicy Parku włączyli się bezpośrednio w akcję. Tam, gdzie tylko da się dojechać dogaszają cały czas pożarzyska wodą z beczkowozu.
Biebrzański PN ma powierzchnię ok. 59 tys. ha. Jest największym parkiem narodowym w Polsce. Chroni m.in jedne z najcenniejszych obszarów bagiennych. W tym roku ze względu na bezśnieżną zimę i skąpe opady deszczu wiosną poziom Biebrzy jest wyjątkowo niski i nie ma tradycyjnych naturalnych rozlewisk, co sprzyja szybkiemu rozprzestrzenianiu się ognia.