Od morowego powietrza wybaw nas Panie...
Kiedyś stawiany był jako ochrona przed zarazą. Krzyż z dwoma prostopadłymi ramionami, na których wypisywano modlitwę to karawaka, czyli krzyż choleryczny. To pamiątka dawnych masowych pomorów, które Łomżę nawiedzały i pustoszyły wiele razy. Donata Godlewska doliczała aż 16 takich zdarzeń w latach 1504 -1800. Dawniej karawaki stały na rogatkach miast i wjazdach do poszczególnych wsi. Do dziś pozostało ich niewiele, a wielu współczesnych mieszkańców nie wie, co te „dziwne” krzyże znaczą.
O łomżyńskich karawakach i przypisywanych im mocach pisał w 2009 roku Bolesław Deptuła z Muzeum Północno-Mazowieckiego w Łomży w publikowanym na 4lomza.pl cyklu „Skarby Muzeum”.
Zobacz:
- Krzyż z dwoma ramionami zasłynął zatrzymaniem pochodu zarazy morowej w Hiszpanii, w miasteczku Caravaca – przypominał Deptuła wskazując, że do Polski karawaka dotarła w kształcie małych krzyżyków za sprawą pielgrzymów. - Pobożni stawiali dwuramienne krzyże, jak twierdzi Zygmunt Gloger „w czasie morowego powietrza przy wsiach i miasteczkach, aby zaraza je mijała i modlili się na książkach tak samo nazywanych” - cytował znanego badacza narodowej kultury i historii regionu.
Deptuła pisząc o pomorze przywoływał wydane w 1861 r. dzieło Leona Rzeczniowskiego „Dawna i Teraźniejsza Łomża”. Autor opisuje za księgami kościelnymi głośne przypadki „morowej zarazy” w mieście. Wskazuje także jak przed nią chronili się dawni łomżanie: „w czasach morowej zarazy, mieszkańcy miast mieli zwyczaj opuszczać domy i szukać ochrony pod lasami lub w lasach.”
Zaraza i pomór
Leon Rzeczniowski znalazł w księgach kościelnych trzy różne daty, „świadczące o trzykrotnie grassującem w Łomży powietrzu morowem”.
- W księdze zmarłych zapisano, iż w 1624 r., w przeciągu dwóch miesięcy, wymarło w tutejszej parafii na morową zarazę 5 021 osób różnej płci i wieku. Tak dalece okropną była ta klęska, iż żaden dom nie był od niej wolny. Przytem umarło 6 księży Mansyonarzy i 3 Ojców Jezuitów. (...) Morowa zaraza, o której się powiedziało, przeciągnęło się do 1625 r. albo też w tymże roku na nowo się pokazała.
Warto dodać, że wówczas Łomża mogła liczyć kilkanaście tysięcy mieszkańców. Sam Rzecznikowski przytacza "W Dawnej Polsce" Adr. Krzyżanowskiego, gdzie podano, że Łomża w 16 wieku mogła mieć ludności około 12,000. - Moje własne poszukiwania nie pozwalają mi zrobić przypuszczenia na wyższą cyfrę, jak kilkanaście tysięcy ludności - zaznacza.
Leon Rzeczniowski pisze także, że wzmiankę o morowej zarazie znalazł w aktach kościelnych pod latami 1652 i 1653, ale "tu już nie ma ogólnej cyfry zmarłych". - W księgach urodzin napisano: Pater Mansionarius Albertus Wszerzecius (Wszerzec) obiit peste a. d. 1653 die 13 Novembris; P. Man. Jacobus Mierzejewski obiit peste anno 1652 die 8 Decembris’, Mans. Malhhceus Slrzeżewski obiit peste a. d. 1653 die 21 Julii. A więc w latach dwóch zaraza morowa przyprawiła o śmierć 3 kapłanów - napisał.
Morowa zaraza widoczna jest także w księdze narodzonych od maja 1710 r. do czerwca 1711 r. .
- Znalazłem przerwę i w niej zaraz po Maju zamieszczoną wiadomość w tych słowach: „Ab hoctempore grassabatur pestis, hic Lomzce morłui sunl hcmines carii status .”Nr. 500; per Villas parochia, ezcepto Giełczyn, ad alterum tantum.” A zatem w latach 1710 i 1711, tak w Łomży, jak i całej parafii łomżyńskiej, wyjąwszy wieś Giełczyn, która nie była dotknięta tą klęską, wymarło na morową zarazę osób 1000 - napisał Leon Rzeczniowski wskazując, że „prócz powyższych dat, morowe powietrze miało tu grassować i w innych czasach, lecz nie mając autentycznych dowodów, nie mogę, udzielić moim czytelnikom pewnej o tern wiadomości.”
Wiara w moc Boga i... siłę Złego
Zapewne wówczas w Łomży stawiano karawaki, o których pisali Zygmunt Gloger i Bolesław Deptuła. Sam Leon Rzeczniowski opisuje także inny „pomysł” ówczesnych mieszkańców na odegnanie zarazy. W księgach kościelnych znalazł opis wypadku, jaki z powodu morowego powietrza miał miejsce w Łomży w 1624 roku.
- Zabobonni ludzie wydobyli z grobów kościoła i cmentarza kościelnego trzy ciała: jednego ze zmarłych kapłanów, szlachcica i chłopca, i tym poucinali głowy, w przekonaniu, że tym sposobem morowa zaraza koniec weźmie – napisał Rzeczniowski dodając, że z tego powodu kościół, jak i cmentarz, jako sprofanowane, uległy zamknięciu na 20 tygodni. - To daje świadectwo o sile panujących w dawnych czasach przesądów – podsumowuje autor.
Upadek miasta
Ks. prof. Witold Jemielity w książce „Dzieje Łomży tysiącletnie. Zarys historii miasta. Łomża” z 2005 roku wskazuje także społeczne i gospodarcze skutki pomorów i nieszczęść jakie spały na mieszkańców miasta w XVII wieku.
- W 1634 r. ubytek ludności w parafii łomżyńskiej i razem w siedmiu okolicznych parafiach w stosunku do 1578 r. wynosił 28%, a w 1673 r. w stosunku do 1634 r. wynosił 36% - podaje ks. prof. Jemielity wskazując, że w 1676 r. Łomża liczyła zaledwie 300 mieszkańców, Wizna 250, Nowogród 150, Kolno 100, a Zambrów 135. - Zamarł handel i przemysł, nieliczni mieszkańcy zajmowali się wyłącznie rolnictwem – napisał historyk oceniając, że był to upadek miast.