Artystyczna droga Przemysława Karwowskiego
60-lecie urodzin Przemysław Karwowski uczcił jubileuszową wystawą „W drodze”. W Galerii Sztuki Współczesnej artysta zaprezentował obrazy z lat 1987-2017 oraz lalki i projekty związane z powstawaniem scenografii do, znaczącego w jego twórczości, spektaklu „Pasja”. – To jeden z ważniejszych spektakli w mojej karierze – mówi Przemysław Karwowski, autor ponad 60 scenografii teatralnych oraz 30 indywidualnych wystaw malarstwa w kraju i za granicą. – Z kolei ta część malarska jest dla mnie ważniejsza o tyle, że jest bardziej osobista, tylko moja. Mam też nadzieję, że nie są to moje ostatnie obrazy, chociaż oczywiście mam świadomość, że większość tej drogi już się przebyło – ile jej jeszcze będzie, zobaczymy!
Niezwykle urozmaicone i wielowymiarowe malarstwo Przemysława Karwowskiego jest doskonale znane mieszkańcom Łomży – miasta, w którym urodził się w roku 1957 i do którego powrócił po studiach w Instytucie Wychowania Artystycznego na UMCS w Lublinie.
– Pierwszą wystawę miałem w 1979 roku, czyli prawie 40 lat temu – wspomina Przemysław Karwowski. – W czasie studiów w Lublinie byłem współtwórcą, istniejącej do dziś, galerii „KONT”. Kiedy przyjechałem do Łomży miałem już za sobą sześć wystaw indywidualnych, a pierwszą tutaj w ówczesnym BWA w roku 1985.
Po tej, wzbudzającej wówczas duże emocje, z racji indywidualnego spojrzenia na piękno kobiecego ciała, ekspozycji, przyszły kolejne. Nie tylko w Łomży, ale też w większości liczących się galerii w kraju oraz za granicą, w tym we Francji i na Łotwie, w słynnym Mark Rothko Art Center w Dyneburgu, gdzie prezentował obrazy wraz z ze swym bratem Karolem i Romanem Borawskim.
Z tym ostatnim jubilat współpracuje już od roku 2000: przygotowują wspólne wystawy zwykle prezentowane poza Łomżą, choćby w Warszawie, Puławach, Suwałkach, Ostrołęce i Białymstoku.
Na retrospektywną wystawę jubileuszową „W drodze” Przemysław Karwowski wybrał obrazy z ostatnich 30 lat: od tych z lat 80. do najnowszych, zatytułowanych „Mrok”. Mimo tego, że dzieli je tyle lat i są swoistym dokumentem różnorakich zainteresowań i poszukiwań ich twórcy, tworzą spójną artystycznie całość, dzięki pełnej rozmachu ekspresji, zwięzłości formy i zabaw kolorami, pokazując przy tym ciągły rozwój i twórcze poszukiwania ich autora – zgodnie z tytułem wystawy.
– Każdy cykl, każda seria obrazów jest wynikiem przemyśleń z poprzedniego okresu i nie byłoby ich, gdyby nie zaistniał wcześniejszy – mówi Przemysław Karwowski, podkreślając znaczenie cyklu „Czas”, będącego efektem artystycznej wyprawy do Stanów Zjednoczonych czy cyklu „Dualne” – formalnie skrajnie uproszczonego, ale zarazem niezwykle bogatego w sferze znaczeń.
Nie tylko malarz, ale i scenograf jakich mało
Drugą, niezwykle ważną, sferą twórczości jubilata jest praca scenografa. Z Teatrem Lalki i Aktora związany jest nieprzerwanie od momentu jego powstania w roku 1987, zachwycając widzów w każdym wieku scenografią do mnóstwa przedstawień, by wymienić tylko: „Lis, czyli zwierciadło głupoty”, „Madejowe łoże”, „Opowieść o Lejzorku Rojtszwańcu” czy „Karius i Baktus”.
– Ogromny sentyment mam też do spektaklu „Poeta zamordowany” z 1992 roku, robionego z ówczesnym dyrektorem Zbigniewem Głowackim – mówi Przemysław Karwowski. – Był to jeden z najważniejszych spektakli naszego teatru, bo był bardzo eksperymentalny, ale miał pecha, bo był pokazany bodajże tylko pięć razy, w tym na festiwalu we Francji, gdzie był świetnie przyjęty.
Na wystawie „W drodze” artysta zdecydował się jednak pokazać niezwykle znaczące w swym dorobku szkice, wizualizacje, projekty i lalki do spektaklu TLiA „Pasja” Michela de Ghelderodego, w tym figury nawiązujące do rzeźb ludowych i z kapliczek, wykonane wspólnie z rzeźbiarzem i kolegą z liceum plastycznego w Supraślu, Andrzejem Sulewskim – obecnym na wystawie wraz z licznym gronem współpracowników i przyjaciół, w tym 90-letnią mamą jubilata Ireną.
– Kiedyś byłem w Grodnie i ołtarze w kościele były w remoncie – mówi Przemysław Karwowski. – Były pozasłaniane rusztowaniami pozbijanymi z desek, spoza których wyzierały piękne złocenia barokowych ołtarzy. Był to nie tylko fajny pomysł na scenografię, ale też znak, że Kościół jest w ciągłej przebudowie, że nie powstał raz na zawsze i ciągle się zmienia – stąd idea scenografii-rusztowania, na której rozgrywa się cała akcja. „Pasja” jest też szczególną scenografią chociażby ze względu na ilość postaci, ich rozmiary, wymowę przedstawienia; poza tym część teatralna wystawy też pokazuje długą drogę: od projektu do powstania spektaklu.
Przemysław Karwowski jest właściwie człowiekiem renesansu, bo poza głównymi aspektami swej twórczości od 1999 roku prowadzi przecież Galerię Pod Arkadami, fotografuje, projektuje różne wydawnictwa i plakaty, np. niezwykle efektowne afisze festiwalu „Walizka”, zaprojektował przebudowę ruchomych szopek w kilku kapucyńskich kościołach, w tym w łomżyńskim, rzeźbi – jak by nie patrzeć, doba jest dla niego zdecydowanie za krótka.
– Czasami tak bywa, ale muszę sobie radzić, tym bardziej, że ciągle mam nowe pomysły – potwierdza Przemysław Karwowski. – Na przykład ostatnio wyrzeźbiłem Świętowita, który stanie na działce na Kurpiach, ale to było w chwili relaksu. Wiadomo też, że jeszcze w tym roku będę mieć następną wystawę: z Romanem Borawskim i moim bratem Karolem w Centrum Sztuki Współczesnej Andrzeja Strumiłły w Suwałkach, rzeczywiście jestem więc cały czas w drodze!
Wojciech Chamryk