Polski Dzień Bluesa w Łomży
– Jesteśmy nieszablowym zespołem bluesowym! – deklaruje gitarzysta solowy The BL Blues Band Jan „Yaniu” Górski. Łomżyńska grupa już drugi rok z rzędu wzięła udział w ogólnopolskich obchodach Polskiego Dnia Bluesa, przyciągając w sobotnie przedpołudnie na Stary Rynek sporą grupkę fanów korzennych dźwięków. Starsi i młodzi bawili się przy klasykach ojca polskiego bluesa Tadeusza Nalepy oraz autorskich kompozycjach „Beeli”, w tym premierowych, przygotowywanych z myślą o kolejnej płycie. – Kilka osób było, tak więc nie było źle, szczególnie jak na Łomżę! – ocenia wokalista i gitarzysta Mariusz Brzostowski. – Była to nie tylko promocja bluesa, ale też naszej kapeli, tak więc cel osiągnęliśmy!
10 lat temu Polskie Stowarzyszenie Bluesowe zainicjowało Polski Dzień Bluesa, obchodzony 16 września, w dniu urodzin legendarnego amerykańskiego bluesmana B.B. Kinga (1925 -2015).
Kiedy akcja obejmowała Polskę coraz szerszym zasięgiem blues czy muzyka rockowa przeżywały w Łomży kryzys, jednak od kilku lat sytuacja zaczęła zmieniać się na lepsze. Dlatego w roku ubiegłym z inicjatywy The BL Blues Band święto bluesa po raz pierwszy zagościło w Łomży, a druga edycja imprezy przyciągnęła znacznie więcej widzów.
– Jestem bardzo miło zaskoczony, że w teoretycznie gorszą pogodę niż rok temu pojawiło się więcej osób i chyba rzeczywiście to znak, że w Łomży jest coraz więcej żywej muzyki – ocenia basista Bartłomiej Leszczyński. – Jest to oczywiście praca całego środowiska muzycznego, bo 4-5 lat temu mieliśmy deficyt zespołów w przestrzeni publicznej, a dzisiaj mamy ich coraz więcej, jest sporo koncertów, niebawem Robert Cichowicz promuje swoją płytę – oby więcej takich projektów!
Znany z żywiołowych koncertów zespół przez godzinę zagrał wiele autorskich utworów, zarówno z płyty „BL Blues”, jak i najnowszych, jak skomponowany dwa miesiące temu „Luzik Blues” czy dynamiczne boogie „Jam Session”, które już niebawem trafią na drugi krążek grupy.
– Zagraliśmy ze trzy nowe utwory – mówi Jan „Yaniu” Górski. – To będzie płyta o stylistyce mieszanej, a ponieważ dzisiaj była konwencja bluesowa, graliśmy wszystko co bluesowe, chociaż mamy też sporo repertuaru rockowego, reggae'owego czy nawet popowego.
– Nie mogło zabraknąć utworów Tadeusza Nalepy, tym bardziej, że większość społeczeństwa kojarzy polskiego bluesa właśnie z nim – dodaje pianista Paweł Podeszwik. – Dlatego chcieliśmy zrobić ukłon w stronę ojca polskiego bluesa i wykonać kilka jego utworów.
Kultowy „Kiedy byłem małym chłopcem” oraz „On słońcem był” zostały przyjęte bardzo ciepło.
„Klasyka!” komentowali z uznaniem siwowłosi i szpakowaci panowie, młodsi dopytywali: „Nalepa? Kto to?” chłonąc muzykę i słowa: „Można bluesa zabrać mi, ale razem z moim życiem”, a przechodnie przystawali choć na chwilę, słysząc znajome dźwięki.
– Ludzie naprawdę łakną żywej muzyki, szczególnie wtedy, gdy wszystko załatwia automat i dochodzi do tego parę nędznych tekstów, tak jak w promowanych w radiu czy telewizji utworach – zauważa perkusista Marcin Bienias. – Myślę, że Łomża zaczyna powoli wychodzić z tego zastoju, tworzą się zespoły, pewne środowisko muzyczne, które już zaczyna działać w tym mieście, co jest bardzo dobre i bardzo potrzebne!
– To nie miał być tylko nasz występ – dodaje Mariusz Brzostowski. – Miał tu być również kolega z Drogi na Ostrołękę, który wydaje bluesową płytę, ale jakieś losowe wypadki pokrzyżowały mu te plany, a nikt inny się nie zgłosił.
Była jednak atmosfera jam session i twórczej współpracy, bowiem tuż po koncercie The BL Blues Band ich sprzęt wykorzystali członkowie klubu Carpe Diem. Za klawiszami zasiadł Jan Suchodoła, który nie tylko zagrał bluesa, ale akompaniował też młodym wykonawcom: Pawłowi Spalińskiemu, Klaudii Radgowskiej i Stanisławowi Świerzewskiemu.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk