„W naszym Papieżu widziałem dobrego człowieka...”
- Pan Bóg nam zawsze coś daje, ale nie zawsze to, o co Go prosimy... - mówi filozoficznie Mikołaj Wszeborowski, rezolutny 10-latek ze Szkoły Podstawowej w Kupiskach, który w Toruniu zdobył drugie miejsce w V Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim Poezji Karola Wojtyły i o Janie Pawle II. - To nie może być jakaś magia, manna z nieba czy zachcianka, jak worek z pieniędzmi. To powinno być coś szczerego, dobrego dla serca, dla duszy. Nie nakaz Bogu, tylko pokorna prośba. Ja prosiłem w modlitwie o szczęśliwą podróż i miejsce w pierwszej trójce. Albo chociaż wyróżnienie.
Modlitwa została wysłuchana, chociaż nie znało jej jury toruńskich aktorów i animatorów kultury, oceniające 22 finalistów z kraju. Mikołaj wrócił z zaszczytnym laurem deklamatora i z toruńskimi piernikami do domu, gdzie czekali rodzice: Maria i Wiesław. To oni byli pierwszymi słuchaczami nagrodzonych wierszy, w czasie gdy Mikołaj uczył się ich na pamięć. Cieszyli się, że najmłodszy syn bardzo dobrze opanował oba teksty i trafnie dobierał intonację głosu, aby uzyskać przekonującą interpretację utworów. Kiedy recytuje je w zacisznym gabinecie dyrektor SP w Kupiskach Edyty Śledziewskiej, ciarki chodzą po plecach, tak aktorsko i dojrzale brzmią wiersze: „Moc w słabości” Genowefy Jachowicz i „Na cześć Papieża Polaka” Jana Gietka. - Nie zależało mi na atrakcyjnych czy cennych nagrodach, nie liczyła się sława – zapewnia szczerze, patrząc w oczy, recytator, który przyszedł na świat z talentem w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży 14. listopada 2003 r. - Chciałem ucieszyć rodziców i rodzinę, że mają zdolnego syna. Chciałem odenieść sukces na chwałę szkoły w Kupiskach. Były zwycięstwa w gminie, powiecie i województwie, ale nie na skalę ogólnopolską.
Papież biednych i pokrzywdzonych
Na wprost drzwi w holu wejściowym Szkoły Podstawowej w Kupiskach wisi ładna płaskorzeźba z udanym popiersiem patrona, nadanego placówce 16. października 2006 r. Nad podobizną Papieża Polaka, autorstwa rzeźbiarza z Kupisk Starych Zbigniewa Godlewskiego, umieszczono znane słowa Jana Pawła II do dzieci i młodzieży - „Wy jesteście moją nadzieją”. Mikołaj Wszeborowski widzi je każdego poranka, odkąd zaczął się uczyć w zerówce. Na zdolności recytatorskie chłopca zwróciła uwagę w pierwszej klasie wychowawczyni o tym samym nazwisku – Danuta Wszeborowska. - Od pierwszej klasy chodziłem na konkursy recytatorskie – wspomina Mikołaj. - Ale nie na tak poważne jak teraz o papieżu czy patriotyczne, tylko takie śmieszne, dla dzieci. Zaraz po Wielkanocy wezmę udział w konkursie „Baje, bajki, bajeczki”, lecz moja pani szuka mi już konkursów poważniejszych.
Wiersze Mikołajowi zaproponowała polonistka Bożena Gutowska. Poeci akcentują, że Jan Paweł II stawał w obronie biednych i pokrzywdzonych, kochał dzieci, pielgrzymował po świecie, aby głosić Chrystusa i miłość bliźniego. - Już wcześniej widziałem w Papieżu dobrego człowieka – twierdzi z mocą chłopiec. - Jak Karolowi zmarła mama w 1929 roku, miał dziewięć lat, prawie jak ja teraz...
Tremę trzeba umieć w sobie przełamać
Do zdolnego wychowanka uśmiecha się Bożena Gutowska, od 20 lat ucząca nieprzerwanie języka polskiego w gminnej podstawówce., liczącej obecnie 161 uczniów, najwięcej w gminie Łomża. Na Mikołaja zwróciła uwagę już kilka lat wcześniej, gdyż laureat jest zawołanym recytatorem również w czasie szkolnych akademii. Połączyła ich pasja – jak mówi chłopiec o sztuce deklamowania. - Z początku występów publicznych, konkursów niby się bałem, ale musiałem tremę w sobie przełamać – wspomina. - Bo chciałem nabrać odwagi, żeby się nie trząść jak osika przed jakimś występem.
Czwartoklasista chętnie wylicza osiągnięcia trzech starszych braci, z których każdy ma czym się pochwalić: najstarszy Michał (lat 26) ukończył studia inżynierskie, 22-letni Rafał jest studentem informatyki, zaś 18-letni Paweł z I LO w Łomży w maju zdaje maturę. Mikołaj bierze przykład ze starszych braci, więc traktuje naukę całkiem serio. Ma średnią ocen około piątki, jednak bardziej zależy mu na „świadectwie z paskiem”. Oceny sprawiają przyjemność, acz ważniejsza jest wiedza.
Zdolny chłopiec swojej życiowej szansy na przyszłość nie upatruje ani w poezji, ani w aktorstwie. Wolałby zostać nauczycielem matematyki lub naukowcem w dziedzinie chemii albo historykiem, a może... geografem? - Trudno mi teraz na coś się zdecydować, tym bardziej, że trochę zainteresowań mam... – uśmiecha się zawadiacko na koniec Mikołaj. - A moja mama mówi, że zostanę lekarzem!
Robert M. Derewońko