Miłosz, Kulka i wielka poezja w Łomży
Trzydzieści lat temu wybitny poeta i eseista, laureat literackiej Nagrody Nobla Czesław Miłosz (1911 – 2004) odwiedził Łomżę. Przybył do niej na zaproszenie poety Jana Kulki (1937 -2000). W ciągu dwóch dni – 15 i 16 czerwca – wziął m.in. udział w sesji „Być poetą”, wygłaszając esej „Noty o wygnaniu. Notes On Exile”, spotkał się z czytelnikami i twórcami kultury w Klubie Bonar oraz ze swymi przyjaciółmi z Wilna w Nowogrodzie.
Wizytę Czesława Miłosza w Łomży zorganizował Jan Kulka, wspierany przez swą żonę Barbarę, z pomocą życzliwych osób. Było to wielkie wydarzenie w życiu kulturalnym miasta, ponieważ przez kilkadziesiąt lat - od momentu, gdy pozostał na Zachodzie - Miłosz był systematycznie wymazywany z pamięci Polaków i kart literatury przez komunistyczne władze. Po otrzymaniu Nagrody Nobla w przełomowym dla Polski roku 1980 sytuacja się zmieniła. Poecie pozwolono przyjechać do kraju. Miłosz odwiedził Warszawę, Kraków, Lublin, Łomżę i Gdańsk.
- Wszystko zaczęło się, kiedy Czesław Miłosz został laureatem Nagrody Nobla w 1980 roku – wspomina Barbara Kulka. A, że Jan był człowiekiem niepokornym zaraz zaczęły się spotkania w szkołach, przybliżanie jego twórczości młodzieży. Miał kilka takich spotkań w liceach, ale któregoś dnia powiedział do mnie: „to co, mam pozostać tylko przy tych spotkaniach? Może by zrobić sesję? A może bym zaprosił Miłosza?” I tak to się zaczęło.
Myślał o tym już od lutego. Całe biuro był w naszym domu, na Reymonta. Przez to mieszkanie przewijały się prawdziwe tłumy: Solidarność, księża, ale i ludzie piszący czy lubiący poezję. To był niesamowity czas, nie mówiąc już o tym, że Jan zastanawiał się cały czas, jaką drogą dojść do Czesława Miłosza. Nie były to bowiem czasy ułatwiające kontakty z mieszkającym w USA poetą dysydentem. Rozmowy telefoniczne były podsłuchiwane, przerywane, a korespondencja cenzurowana lub przechwytywana przez Służbę Bezpieczeństwa.
- Telefon był na podsłuchu – potwierdza Barbara Kulka. - Podnosiło się słuchawkę, a tu jakieś stukanie, albo słyszało się: rozmowa kontrolowana, rozmowa kontrolowana. Gdy powiedziało się coś za dużo – nie było łączności. Kiedy raz powiedziałam – panie, wyłącz się pan, mamy pilną rozmowę – to pan włączył mi to, co się działo na komendzie i mieliśmy to przez 6 godzin – telefon był zablokowany. Jan nawiązał jednak jakoś kontakt z bratem Czesława Miłosza, panem Andrzejem, który mieszkał w Warszawie i pośredniczył w rozmowach z poetą.
Chcąc uczynić przyjazd Miłosza do Łomży jak najbardziej dla niego atrakcyjnym, Jan Kulka postanowił zaprosić do Łomży nie tylko Czesława Miłosza, ale także jego wileńskich przyjaciół. Mieli spotkać się w Skansenie w Nowogrodzie, ponieważ Miłosz był zakochany w Wileńszczyźnie, więc kurpiowskie chaty także były bliskie jego sercu. Niewiele jednak brakowało, by do tej pamiętanej do dziś wizyty noblisty w Łomży nie doszło.
- Dwa dni przed przyjazdem Miłosza do Łomży był telefon od pana Andrzeja Miłosza, że do tego spotkania nie dojdzie, bo pan Czesław był już bardzo zmęczony – reporterami, tłumami ludzi, ciągłymi podróżami – wspomina Barbara Kulka.
Jednak Jan Kulka był przekonany, że Czesław Miłosz przyjedzie do Łomży i tak się stało:
- Wieczorem – było już bardzo późno – dzwoni Andrzej Miłosz i przekazuje wiadomość, że pan Czesław odpoczął i przyjedzie następnego dnia – relacjonuje pani Barbara.. Przyjechał w południe. Czesław Miłosz mówił, że w najśmielszych marzeniach nie myślał, że spotka swoich wileńskich przyjaciół tutaj, w Łomży. Była to dla niego niesamowita niespodzianka. Program wizyty był jednak tak napięty, że na wszystko brakowało czasu.
Miłosz przechodził ze spotkania na spotkanie, wszędzie witany entuzjastycznie. W krótkich przerwach dzwonił do przebywającej wówczas w USA, chorej żony. Czasu na odpoczynek miał naprawdę niewiele. Jednak spotkanie z dawno nie widzianymi przyjaciółmi w Nowogrodzie było dla niego wielkim przeżyciem.
- Spotkanie w Nowogrodzie było niesamowite – opowiada Barbara Kulka. Grała kapela kurpiowska, Czesław Miłosz tańczył „powolniaka”. Zaśpiewał też pan Jan Kaczmarek – moim zadaniem było przywiezienie go do Nowogrodu – śpiewał piosenkę o kolejce po książki Miłosza. Poczęstunek był także: chleb specjalnie pieczony, miód i piwo kozicowe. Były tam poruszane sprawy, o których nie mówiło się gdzie indziej.
W spotkaniu wzięli też udział opozycjoniści: Adam Michnik i Zbigniew Bujak, według raportów SB zaproszeni przez Jana Kulkę.
- Myśmy o tym nie wiedzieli – zaprzecza Barbara Kulka. - Oni przyjechali dosłownie na chwilę i umawiali się z Czesławem Miłoszem na spotkanie w Gdańsku. Zresztą Czesław Miłosz w czasie pobytu w Łomży cały czas był śledzony. To były ciężkie czasy. Potem Jan Kulka miał wiele przykrości ze strony władz z powodu tej wizyty.
W roku 2006, na 25 lecie pobytu Czesława Miłosza w Łomży zorganizowano, dzięki wsparciu Barbary Kulki i Milosz Institute Library & Archives z Krakowa, trwające trzy dni uroczystości pod hasłem „Miłosz w Łomży - 25 lat później” Tym większe zdziwienie budzi fakt, że w tym roku, 30 lecie tej ważnej wizyty przeszło u władz i instytucji kulturalnych Łomży praktycznie bez echa.
Wojciech Chamryk